16. Droga do domu

128 32 9
                                    

- Może tak byście się ruszyli i mi pomogli?! - zawołał Tritsus i zaraz zaniósł się kaszlem, bo przypadkiem nałykał się wody z rzeki.

- Tak, już! - Raven schowała łuk do ekwipunku i spojrzała na medalion. - Możesz mi jeszcze raz pomóc? - skierowała pytanie do wisiorka.

- Mówisz do medalionu? - Doknes spojrzał na nią, jakby zwariowała.

,,Przyłóż znowu dłoń do wody" powiedział głos w głowie Raven.

Ponownie klęknęła na brzegu i położyła dłoń na powierzchni wody. Tym razem czuła, że jej przyjaciel ma problem z przesłaniem zaklęcia. Wprawdzie miał teraz tylko jednego zombie do odmienienia, ale MWK cały czas się szamotał zajęty walką z Tritsusem. Słychać było stukanie, gdy ocierał swoimi stopami o szmaragdowe dno rzeki.

,,Nie może dotykać dna, bo Zielony Steve wyczuje co my tu wyprawiamy" mruknął głos.

- Tritsus, postaraj się, żeby on nie dotykał dna! - Raven próbowała przekrzyczeć hałas rozchlapywanej na wszystkie strony wody.

- Łatwo ci to powiedzieć! - krzyknął Tritsus.

W tej samej chwili MWK złapał go za gardło, wciągnął pod wodę i przycisnął do dna, sam jednak unosząc się na powierzchni wody. Raven poczuła, że magia przechodzi przez nią swobodnie, lecz nie myślała o tym. Patrzyła z przerażeniem na miejsce, gdzie MWK właśnie topił Tritsusa. Bała się, że jej przyjaciel nie zdąży, zanim Tritsus zostanie utopiony. Postanowiła, że jeśli czar nie zacznie szybko działać, wyjmie łuk i ustrzeli magiczną strzałą MWKę. Skamienieje na jakąś godzinę lub dwie, ale to przynajmniej uratuje Tritsusa.

Na szczęście zobaczyła białe światło płynące po powierzchni wody i otaczające MWKę. Następnie, gdy światło zgasło, tak jak wcześniej resztę Ferajny, jego szmaragdowa otoczka się pokruszyła. Gdy rozpadła się całkowicie, MWK rozejrzał się zdziwiony.

- Gdzie ja jestem? - spytał na głos samego siebie.

W tej chwili tuż obok niego z wody wynurzył się Tritsus, który zaczerpnął głęboko powietrza i wykasłał mnóstwo wody. MWK złapał go za ramię, by utrzymać przyjaciela na powierzchni wody.

- Ernest, nic ci nie jest? - spytał zaniepokojony MWK.

- Poza tym, że przed chwilą omal nie utonąłem po raz drugi w ciągu dwóch dni, to nic - odparł Tritsus lekko zachrypniętym głosem. Nie miał za złe MWce tego, że próbował go zabić. Przecież nie wiedział co robi, pomyślał.

W tej samej chwili MWK uświadomił sobie czego przed chwilą omal nie zrobił i stropił się.

- Przepraszam - powiedział strachliwie. - Nie chciałem ci zrobić krzywdy, ale jakiś głos w mojej głowie kazał mi za wszelką cenę cię dopaść. Nie byłem w stanie się powstrzymać.

- Wiem o czym mówisz i nie obwiniam cię o nic - uspokoił go Tritsus. On także przez tę chwilę, gdy był sługą Zielonego Steve'a, nie posiadał kontroli nad sobą. Wiedział co się wokół niego działo, ale musiał słuchać rozkazów pana Szmaragdowego Królestwa. Sam zaś nie mógł praktycznie nic zrobić, nawet gdyby chciał. - Najważniejsze, że Raven odmieniła cię na czas.

- W ogóle dlaczego jesteś zielonkawy? - MWK przymrużył oczy. - Dlaczego w ogóle wszystko wokół jest zielone? - rozejrzał się.

- Mamy ci wiele do opowiedzenia, gdy będziemy wracać na Ferajnę - stwierdził Tritsus. Zapomniał, że przecież MWK stał się sługą Zielonego Steve'a podczas wybuchu energii, która rozeszła się, gdy ten się uwolnił, więc MWK mógł nawet nie mieć do końca świadomości, że on powrócił.

Minecraft Ferajna : Szmaragdowe KrólestwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz