17. Obrońcy Minecrafta

137 32 12
                                    

Gdy dobiegli na Ferajnę, ujrzeli to, czego się obawiali. Ich dom był oblegany przez szmaragdowe zombie. Grupa nie był duża, ale dla pozostałych tu obrońców za duża.

Domyślili się, że centrum walki znajduje się koło nory Koshiego, więc ruszyli w tamtą stronę, rażąc po drodze swoją bronią zombie, które im się napatoczyły po drodze.

- Skąd one się tu właściwie wzięły? - spytał Doknes posyłając strzałę w stronę szmaragdowego creepera. Magiczny pocisk sprawił, że ten zastygł w miejscu.

- To pewnie zombie, które były na patrolach - stwierdziła Raven strzelając ze swojego łuku do szmaragdowej owcy. - Znajdowały się bliżej Ferajny niż zamku, więc nie przyłączyły się do zorganizowanej armii, tylko od razu ruszyły do wyznaczonego im celu.

- Szkoda, mogli się pofatygować do Steve'a i by ich tu teraz nie było - mruknął MWK rzucając swoją siekierą w nacierającą na nich szmaragdową, ludzką dziewczynę. Przy zetknięciu z zaklętym ostrzem, przeciwniczka znieruchomiała. MWK zaś podniósł siekierę z ziemi i ruszył dalej za resztą ekipy.

Po chwili zatrzymali się na skraju lasu. Przed nimi znajdowała się polana, gdzie mieściła się klapa w ziemi prowadząca do nory Koshiego. Teraz wokół niej skupili się Damianka, Jachimozianka, Pan Dziadek i Rambek, którzy próbowali jakoś odpychać od klapy trzy razy liczniejszą grupę zombie. Widać było, że przegrywają, bo nie mieli sposobu, żeby jakoś zatrzymać nacierających wrogów. Mogli ich tylko odganiać, co nie przynosiło zbyt dużych efektów.

- Lecimy na nich - oświadczył dealer wskazując czubkiem swojego miecza na grupę zombie.

- Czekajcie! - zawołał Tritsus. Wszyscy zatrzymali się w pół kroku i spojrzeli na niego. - Ja to załatwię.

Po tych słowach uniósł swój trójząb do góry. Na niebie nagromadziły się ciemne chmury, z których po chwili wystrzeliła błyskawica trafiając w czubek trójzębu. Następnie Tritsus skierował broń w stronę zombie i strzelił w nich wiązką błyskawic. Zombie zaczęły się trząść, jakby dostały padaczki, a gdy błyskawice zgasły, wszystkie co do jednego znieruchomiały.

Chłopaki spojrzeli z podziwem na Tritsusa, który patrzył na swoje dzieło z uśmiechem satysfakcji.

- Wiesz, że dalibyśmy sobie z nimi radę? - spytał dealer.

- Wiem - przyznał Tritsus. - Ale chciałem skorzystać z okazji, żeby tego użyć - zakręcił trójzębem w dłoni. Nie wyszło jednak zbyt efektownie, bo pod koniec broń wyślizgnęła mu się z dłoni i upadła na ziemię. Tritsus szybko ją podniósł i udawał, że to właśnie tak miało wyglądać.

- Chłopaki! Wróciliście!

Usłyszeli krzyk Jachimozianki. Schowała swój miecz, podbiegła do nich i padła w objęcia Jachimoza.

- Oczywiście. I widzę, że dotarliśmy tu w idealnym momencie - stwierdził Jachimozo z uśmiechem.

Rambek kwiknął radośnie i pobiegł do Doknesa, a ten klęknął na trawie i go objął. Rozradowana świnka aż trzęsła się z podniecenia i cały czas próbowała polizać swego pana.

- Też się cieszę, że cię widzę, mordo - Doknes roześmiał się, gdy Rambek w końcu zdołał przeciągnąć swoim językiem po jego nosie.

- Nie wiem czy mam się cieszyć na twój widok, czy obrazić się, bo witasz się najpierw ze swoją świnią, a dopiero potem z rodzoną siostrą - usłyszał nad sobą znajomy, żeński głos. Podniósł głowę i zobaczył stojącą nad nim Damiankę z rękami skrzyżowanymi na piersi, ale i uśmiechem na twarzy. Wypuścił Rambka, podniósł się z ziemi i ją również objął.

Minecraft Ferajna : Szmaragdowe KrólestwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz