Sizzlex udostępnia swój serwer, czy chcesz dołączyć do gry?
Na ekranie wyskoczyło mi powiadomienie. Właściwie, co mi szkodzi? Kilkam 'akceptuję' i już jestem u tej osoby.
Zwykła kraina, nic tu ciekawego nie ma. Pewnie znowu jakiś niedoświadczony gracz. No i co zrobisz? Może połączę się z tą osobą i zapytam dlaczego udostępnia swój nudny kraj.
Nawiązać rozmowę z użytkownikiem 'Sizzlex'?
Tak, Nie.
Nie mam nic do stracenia. Wciskam tak i czekam na połączenie sieciowe. Dopiero po 5 minutach rozmowa się rozpoczyna. Ta osoba musi mieć zajebiście wolny internet.
-Po chuja udostępniasz ten zjebany kraj? Z niedoświadczonymi nie gram. -Mówię chłodno do mikrofonu.
-Może by tak grzeczniej. Nikt cię tu nie trzyma, a jeśli już chcesz wiedzieć, mój młodszy brat usunął mój świat i muszę zaczynać wszystko od początku. -Mówi osoba po drugiej stronie tym samym tonem co ja.
Jakie jest moje zdziwienie kiedy słychać głos dziewczyny. Naprawdę źle trafiłem, laski i gry, to bardzo złe połączenie.
-Cóż, możesz tutaj zostać, albo spadać. Idę zbierać drewno na dom. -Odzywa się.
-Ugh, dobra pomogę ci. Jak przypuszczam, nie masz żadnych narzędzi? -Wzdycham zrezygnowany.
-Cóż za bystrzak. -Prycha.
-Schowaj ten sarkazm do kieszeni. W każdym momencie mogę cię opuścić. -Warczę.
-Dobra, wyluzuj.
Ruszyłem swoją postacią i zacząłem zbierać drzewo, niedaleko całej tej Sizzlex. Sizzlex, w ogóle co za nazwa, śmieję się w myślach. Czego mogę się spodziewać? W końcu to dziewczyna.
-Kurwa, ratuj, creeper. -Usłyszałem pisk tej dziwaczki w słuchawce.
Poskoczyłem w fotelu z nagłego podniesionego głosu, że miska spadła mi na podłogę.
-Japierdole, gdybyś siedziała obok, już byś lizała ten popcorn z podłogi. -Mówię przez zaciśnięte zęby.
-Sorry. -Mówi posłusznie.
~•~
Pół godziny później Sizzlex dzięki mojej pomocy ma zbudowany domek, łóżko, piec, skrzynkę i kilka narzędzi. Na razie musi jej wystarczyć.
-Justin, masz wywiad za godzinę w NewYorkNews. -Krzyczy z dołu mój manager.
-Okej! -Okrzykuję. -Sorry laska, muszę kończyć. Powodzenia. -Śmieję się z niej i wychodzę z gry.