quatre

1.5K 63 5
                                    

Podpisałem dokumenty. Następnego dnia omówiłem wszystko z Junggukiem.

Nadal nie poprosiłem o dzień wolnego. Jakoś na to nie mam odwagi. Ale do wizyty coraz bliżej, stresuję się tym. Choć wiem, że nie powinienem, bo stres ma na mnie zły wpływ. Strasznie boli mnie brzuch, gdy się stresuję.

Postanowiłem więc dziś go o to poprosić. Będąc w firmie czekałem na niego, gdyż jeszcze go nie było. A właściwie nie przyszedł do biura. Mnie stres strasznie zjadał. Starałem zająć się wszystkim innym, aby tylko nie myśleć o tym, ale to mi nie wychodziło. Z każdą minutą czułem jak coraz bardziej się stresuję.

Usłyszałem trzask drzwi. Przyszedł Jungguk. Był zły. Nie wiedziałem co się stało, ale wolałem się nie odzywać, wyrzucając z głowy prośbę o wolne. Nie chciałem go bardziej denerwować.

- Dzień dobry, Tae. - powiedział dość spokojnie.

- Dzień dobry, szefie. - odpowiedziałem, dalej układając papiery.

- Przestań z tym szefem! Jungguk! Jestem Jungguk! - krzyknął, na co się wystraszyłem, bo nie spodziewałem się tego. Nie odpowiedziałem na to, układając papiery. Całkowicie wyrzucając prośbę o wolne.

W ciszy zleciał mi cały dzień pracy. Miałem już wychodzić.

- Przepraszam Tae za to, że na krzyczałem na Ciebie.

- Nic się nie stało, wybaczam.

- Dziękuję. Odwiozę cię w ramach rekompensaty. - powiedział i wziął kluczyki, wychodząc ze mną. Wsiedliśmy do jego auta. Wyjechał z parkingu, pojechaliśmy. Żaden się do siebie nie odzywał, spędziliśmy podróż w ciszy.

Jungguk ku mojemu zdziwieniu zaparkował pod moim blokiem.

- Czemu nie powiedziałeś od razu, że to dalej?

- Skąd wiesz?

- W papierach jest wszystko.

- Nie chciałem, abyś to widział.

- Każdy mieszka tak, jak na to go stać. To nic złego, Tae. Nie będę Cię oceniał po tym jak mieszkasz, a po twoim charakterze.

- Dziękuję Ci za to, a teraz będę szedł. Do jutra. - wysiadłem z auta, idąc do mieszkania. Przebrałem się w codzienne ubrania. Zrobiłem sobie ciepły napój i usiadłem w salonie. Położyłem dłonie na brzuchu. Zastanawiałem się, kiedy poczuję kopnięcia od środka. Uśmiechałem się, masując delikatnie brzuch.

Końcówka dnia minęła mi spokojnie. Następnego dnia wszedłem do biura. Jungguk siedział już przy biurku.

- Cześć, Tae.

- Dzień dobry, szefie. Mam sprawę. - powiedziałem, a Jungguk odłożył papiery, pokazując abym usiadł.

- Co jest, Tae?

- Mógłbym dostać dzień wolnego?

- Dokładnie kiedy?

- Za jakieś 3 tygodnie.

- Jak nie ma żadnych ważnych spotkań, gdzie byś był mi potrzebny, to nie ma problemu. - odpowiedział, a mi ulżyło.

- Dziękuję. - dodałem i wstałem z miejsca, idąc do swojej pracy. Poczułem się od razu lżej, cały stres zszedł ze mnie. Od razu lepiej. Uśmiechałem się na to, mając ochotę pomasować brzuch, aby zaznaczyć, że już wszystko dobrze. Uśmiech nie schodził mi z twarzy przez cały dzień.

Mieliśmy dziś jedno spotkanie, na którym w ogóle się nie stresowałem. Zapisywałem wszystkie spotkania, które zostały wymienione. Po spotkaniu wszystkie wpisałem w odpowiednie dni i godziny. Jungguk też dziś miał lepszy humor, spędzając cały czas w biurze i wypełniając papiery.

Na koniec mojej pracy, tak jak zawsze, zaproponował mi podwózkę pod dom, na którą się zgodziłem. Podwiózł mnie pod sam blok. Obiecując, że przyjedzie po mnie jutro. Powiedziałem mu numer mieszkania, tylko nie wiem po co. Przecież może zadzwonić, ale na to już za późno. Siedziałem właśnie na kanapie, popijając ciepłą herbatę. Rozmyślałem o tym jak wszystko dalej pójdzie. Jak dam radę sobie z dzieckiem? Bałem się trochę tego. Nie wiedziałem jak będzie, ale byłem pewny, że będzie ciężko. Przynajmniej na początku.
✔️
au: uduście mnie..., krótki ale jest, postaram się aby następny był dłuższy do następnego 🙃

Baby? / taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz