cinq

1.6K 62 0
                                    

   Tak jak obiecałem, też tak zrobiłem. Rano stałem autem pod blokiem Taehyunga. Czekałem na niego. Zobaczyłem go, więc machnąłem do niego, dzięki czemu mnie zobaczył. Wsiadł do auta.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, Tae. - odpowiedziałem wyjeżdżając z parkingu.
Zastanawiałem się, dlaczego to robię. Nigdy, przenigdy tak się nie zachowywałem. Żadnego pracownika tak nie traktowałem. Było to dla mnie nowe. Pierwszy raz czułem się tak, że muszę komuś pomóc, nie oczekując niczego w zamian. Byłem przez to trochę zagubiony, ale starałem się wszystko sobie jakoś tłumaczyć. Ale czym dłużej to robiłem, tym ciężej było mi to tłumaczyć. Czemu go wożę? Czemu martwię się o niego? Czemu nie chcę, aby coś mu się stało? Nigdy nie czułem się tak jak teraz.
Dziś znowu miałem pełno papierów do podpisania. Więc tylko siedziałem, czytałem i podpisywałem każdą fakturę. Kupki faktur już podpisanych zabierał Taehyung, rozkładając do teczek. I sprawdzając, czy każdą podpisałem. Po paru godzinach miałem tego wszystkiego dość.
- Tae?
- Tak?
- Masz ochotę iść coś zjeść? Taka chwilowa przerwa. Co ty na to?
- Przyda się przerwa, więc czemu nie?
- To chodźmy. - wstałem z fotelu. Przepuściłem w drzwiach Tae, zjechaliśmy windą na hol, po czym wyszliśmy z budynku. Przecież nie było mowy, gdzie zjemy. Weszliśmy do kawiarenki, która znajdowała się obok mojej firmy. Usiedliśmy przy stoliku.
- Weź sobie, co tylko chcesz, ja płacę. – powiedziałem, przeglądając menu.
- Wybrałeś coś? - dodałem, przyglądając się mu.
- Tak, to pod pozycją 17 dobrze brzmi.
- Okej, ja też już wybrałem, więc zamówię. - zamówiłem nasze dania.
- Szefie ...
- Nie musisz mówić do mnie szefie. Możesz mówić do mnie Jungguk.
- Nie powinienem.
- Ale ja Ci pozwalam, więc nie martw się o nic. Potraktuj to może jako ode mnie ...
- Rozkaz?
- Może być, albo jako zadanie.
- Zgoda. - uśmiechnąłem się na to. Choć nie wiem czemu na to mu pozwalam, to cieszyłem się, że na to przystał. Podano nasze zamówienie.
- Smakuje Ci? – zapytałem.

- Tak, jest dobre, a Tobie smakuje?
- Tak. - uśmiechnąłem się
Nurtowało mnie jedno pytanie. Czy ja mam to traktować jako randkę? Ogromnym minusem było to, że po tym wrócimy do pracy. Cieszyłem się, że mnie zaprosił. Dzięki temu coraz bardziej się do niego przekonywałem. A tym bardziej, aby powiedzieć mu o ciąży, która będzie niedługo coraz bardziej widoczna. Wchodząc w piąty miesiąc ciąży zauważyłem już parę rozstępów. Mimo, że coraz więcej jem i brzuch ciągle rośnie, cieszę się, że jeszcze tego nikt nie zobaczył. A jak zobaczył to mnie nie wydał. Pomału też już zacząłem odczuwać bóle po przepracowanych ośmiu godzinach. I wiedziałem, że później będzie to jeszcze bardziej odczuwalne, ale na razie cieszyłem się tą chwilą.
Po zjedzeniu posiłku wróciliśmy do pracy. Jeon siadł z powrotem do podpisywania papierów, a ja układałem je wszystkie. Choć wydawało się to prostą pracą, to było mi ciężko. Brzuch mnie pobolewał, ale starałem się tego nie pokazywać, pracując dalej. Przeniosłem większą kupkę papierów, siadając na fotelu. Ból był większy, więc położyłem rękę na brzuchu, masując go uspokajająco.
- Boli cię? – usłyszałem, przez co się wystraszyłem, od razu przestając i siadając prosto.
- Nie, nie boli. – zaprzeczyłem.
- Tae, możesz mi powiedzieć, jeśli coś się dzieje. Mocno cię boli?
- ... Da się wytrzymać.
- Odpocznij sobie, a jak nie przestanie, to powiedz mi.
- Dobrze - odpowiedziałem. Byłem na siebie zły, że to zobaczył. Nie spostrzegłem się, że na mnie patrzy i widzi co robię. Posiedziałem na krześle dobre 10 minut. Było już dużo lepiej, już aż tak mnie nie bolało. Chwilowy odpoczynek przydał się. Jungguk przyglądał mi się do końca pracy. Pytał ciągle, czy na pewno daję radę i czy ból zniknął. Pilnował mnie, aby nic się mi nie stało. Nawet sam przenosił papiery, robiąc sobie więcej pracy. Skarciłem go przez to, bo mogłem przenosić. Nic mi nie było. Ale nie dał za wygraną, samemu wszystko przenosząc, a mi każąc siedzieć i tylko układać.
Na koniec, kiedy już oboje wychodziliśmy, oczywiście zaproponował podwiezienie mnie pod dom, na co przystałem. Podrzucił mnie pod sam blok. Podziękowałem i poszedłem do mieszkania. Udałem się od razu pod prysznic, zmywając z siebie cały stres.
✔️

Baby? / taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz