vingt-et-un

1.3K 63 1
                                    

Ciągle rozmyślałem o propozycji Jeongguka. Rozważałem wszystkie za i przeciw. Nie wiedziałem co zrobić. Byłem trochę w tym wszystkim zagubiony. Rozmyślałem nad tym, a nawet zrobiłem listę za i przeciw mieszkania z Jeonggukiem. Wyszło mi więcej za, niż przeciw. Myślałem nad tym wszystkim, aż do ostatniego dnia pobytu w Japonii. Jutro już wracamy. Chciałem powiedzieć Jeonggukowi na co się zdecydowałem, ale nie wiem czy on nadal tego chce. Nie rozmawialiśmy już na ten temat od tamtej kolacji. Siedzieliśmy w hotelu. Już wszystko było spakowane.

- Jeongguk...

- Tak?

- Bo ten, pamiętasz co mi zaproponowałeś? Ja ciągle nad tym myślałem...

- Oczywiście, że pamiętam. I do jakiego wniosku doszedłeś?

- Że... m-mógłbym z Tobą zamieszkać razem z małą...

Jeon wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk i przytulił mnie. Ucieszyłem się, choć takiej reakcji się nie spodziewałem. Objąłem go, a właściwie wtuliłem się w niego.

- Dziękuję, że się zgodziłeś. Pomogę we wszystkim, co związane będzie z przeprowadzką. Tak strasznie się cieszę.

Uśmiechałem się ciągle. Nie martwiłem się niczym, a cały stres z tym związany zszedł ze mnie. Czułem się już taki spokojny. Dziś w nocy mieliśmy lot powrotny do Korei. Obydwoje byliśmy już dawno spakowani. Cieszyłem się, że już wracamy. Stęskniłem się już trochę za moim małym mieszkankiem, z którego i tak mam się przenieść do Gguka. Czekały mnie jeszcze zakupy, bo jak na razie to nic nie mam dla małej. Muszę jeszcze wszystko kupić.

Poszliśmy na dół do restauracji coś zjeść. Usiedliśmy przy wolnym stoliku. Dania zamówił nam Jeon, zjedliśmy w ciszy. Wróciliśmy do pokoju. Dzień minął nam spokojnie. Około 22 byliśmy już na lotnisku ze wszystkimi walizkami. Przeszliśmy na spokojnie przez bramki na lotnisku, siedzieliśmy już na swoich miejscach. Trochę się stresowałem tym, ale nie za bardzo, tym bardziej kiedy za rękę złapał mnie Jeongguk. Zasnąłem opierając głowę na jego ramieniu. Obudził mnie już w Korei, kiedy musieliśmy już wychodzić z samolotu. Wyszedłem trochę zaspany. Mieliśmy jeszcze odebrać nasze bagaże, więc staliśmy przy lince czekając na nie. Odebraliśmy już je, więc wyszliśmy z lotniska. Czekało już na nas auto, a właściwie na Jeona, ale mnie też zabrał. Byłem strasznie zaspany. Jeon zabrał mnie do siebie, nawet nie pytając o zdanie. Zostałem więc u niego na noc, nie chcąc się kłócić. Zaprowadził mnie do pokoju gościnnego, każąc się rozgościć, ale ja tylko się przebrałem i zawinąłem się w kołdrę, idąc spać. Było mi strasznie wygodnie i nawet mała mocno się nie wierciła, więc mogłem spokojnie spać nie budząc się co chwila.

au: witam wszystkich po kolejnej przerwie, przepraszam że rozdział jest dość krótki ale chciałam jeszcze wam wstawić coś przed świętami bo od razu biorę się za następny więc może będzie jeszcze jeden, przy okazji wesołych, radosnych i spędzonych w gronie rodzinnym świąt 💜

Baby? / taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz