dix

1.5K 65 5
                                    

Powrót do pracy był szokiem. Jungguk dosłownie skakał koło mnie, pytając co chwilę czy czegoś nie potrzebuję. Było to strasznie miłe z jego strony, że nie patrzył na mnie z pogardą, tylko jak na normalnego człowieka. Nawet odważyłem się ubrać obcisłą koszulę. Widziałem jak każdy mi się przyglądał, kiedy przechodziłem przez hol. Jungguk też zaczął rozmawiać ze mną o płatnym urlopie. Przy okazji to też by był urlop rodzicielski, ale jak na razie mu odmawiałem, mówiąc ciągle, że jak dotychczas dobrze się czuję. Ale on mi nie odpuszczał. 

- Dopóki dam radę, będę przychodził. Jeśli będę gorzej się czuł, to nie przyjdę i ty o tym będziesz wiedział. Zadzwonię do ciebie lub jakoś inaczej powiadomię. - stwierdziłem.

Siedzieliśmy w biurze przy biurku Jeona, rozmawiając znowu o tym. Byłem już zmęczony po 8 godzinach pracy i nie miałem ochoty o tym gadać. Do tego mała zaczęła mnie mocno kopać, więc siedziałem tam jak na skazaniu. Musiałem też zastanowić się nad imieniem dla mojej księżniczki, ale jak na razie nie miałem do tego głowy. 

-Taehyung, słuchasz mnie? – usłyszałem. Zamyśliłem się.

- Nie, nie słucham. Przepraszam, zamyśliłem się. – powiedziałem, teraz bardziej się skupiając na tym co mówić.

- Przynajmniej się przyznajesz. I tak masz taryfę ulgową, ale nie pozwalaj sobie na zbyt dużo. Zgadzam się na to, aby wybrać się z tobą do ginekologa, a nawet mogę pojechać z tobą na zakupy dla dziecka.

Byłem zdziwiony tym co powiedział. 

- Chcesz się ze mną tam wybrać? Wow, nie sądziłem, że się zgodzisz, a bardziej, że zechcesz pójść ze mną na zakupy. Tylko wiedz, że ja będąc w szóstym miesiącu ciąży mam masę humorków podczas dnia. 

- Wiem na co się piszę, ale chcę tego. - uśmiechnął się ciepło do mnie. – Chodź, zawiozę was do domu. - powiedział i wstał. Podszedł do mnie, podając rękę, dzięki której wstałem z uśmiechem na twarzy. Wsiedliśmy do jego auta. Ruszył i wyjechał z parkingu. 

- Zajedziemy do mnie, dobrze? Muszę coś ważnego wziąć, bo będę jeszcze wracał do firmy. Będziesz mógł, jeśli będziesz chciał obejrzeć dom. 

- Dobrze, nie ma problemu. Nigdzie mi się nie spieszy. – odpowiedziałem, wewnętrznie ciesząc się, że będę mógł zobaczyć jego dom. Pewnie jest ogromny, to mi przychodziło na myśl. Podjechaliśmy pod śliczną willę. Jungguk zaparkował na podjeździe. Wysiadłem i stanąłem przed tym ogromnym domem. Ale jedno musiałem przyznać - był cholernie bogaty. To nie było to, co moja skromna kawalerka, w której próbuję wykminić miejsce na łóżeczko dla małej. Tu nie byłoby z tym problemu. 

Weszliśmy do środka. Sam przedsionek wyglądał schludnie i czysto, w środku było jeszcze piękniej niż na zewnątrz. Ściągnąłem buty, choć wiedziałem, że drugi raz tego dnia nie będę się z nimi siłował i nie będę ich ubierał, gdyż brzuch na to mi nie pozwalał. Poszedłem dalej. Był tam ogromny salon, na moje oko większy od całej mojej kawalerki i był prześliczny. Biały, do tego te ciemne dodatki, gdzieniegdzie szare. Koło niego kuchnia, też ładnie urządzona. Wszystko wyglądało na bardzo drogie. Nie ono nie wyglądało tak, ono takie było. Z kuchni cofnąłem się do pięknych, ciemnych, ogromnych schodów, które prowadziły na piętro. Wszedłem nimi na górę, oglądając korytarz. Było tam paręnaście drzwi, wszystkie były zamknięte. Nie chciałem zaglądać do środka, gdyż i tak były pozamykane, więc zszedłem na dół pomału, uważając aby się nie poślizgnąć. Usiadłem w salonie, patrząc przez ogromne okna. Widok z nich nie był jakiś niezwykły, ale swój urok miał. 

Przyszedł Jungguk, więc poszliśmy do auta. Miał w ręku jakieś teczki, ale o nic nie pytałem, dając się zawieźć do domu. Przejechaliśmy tą trasę w ciszy, z cicho grającym radiem. Poczułem się jakbym jechał z przynajmniej moim chłopakiem. Cisza, która była neutralna, nie niezręczna, do tego kopniaki od środka, uświadamiające, że moglibyśmy być piękną rodziną. Ale to tylko była wyobraźnia, a ja będę sam wychowywał tego małego szkraba, dla którego trzeba wymyślić imię. Dojechaliśmy pod mój blok. Wysiadłem bez słowa, idąc do domu. Te wyobrażenia za dużo mnie kosztowały. Hormony we wszystkim pomogły... Rozpłakałem się po przekroczeniu progu domu. 

✔️
au: witam już w wakacje i po przerwie mam nadzieję że wam się spodoba do następnego

Baby? / taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz