quatorze

1.4K 63 4
                                    

- Mamy pokój małżeński, tylko... - nie dane było mi skończyć.

- Co?! Ale jak to?! – wiedziałem, że teraz wszyscy patrzą na nas.

- Możesz nie krzyczeć, proszę… Gdy ktoś rezerwował pokój, zapomniał powiedzieć, że mają być 2 oddzielne łóżka… Pójdziemy przynajmniej go zobaczyć? - bałem się, stres mnie zjadał, przecież już na mnie nakrzyczał, ale chciałbym abyśmy go przynajmniej zobaczyli. Wiedziałem, że to straszna pomyłka, która nie powinna mieć miejsca. Już nie mogłem nic z tym zrobić. I tak już zrobiłem wiele. Była jedna możliwość, ale tego nie chciałem. Jeśli jednak Tae nie zgodzi się na ten pokój, to nie będziemy mieć innego wyboru. O tym na razie nie chciałem mówić. 

- Dobrze, obejrzyjmy go.

Ucieszyłem się, złapałem go za nadgarstek i pociągnąłem do windy. Pojechaliśmy aż na 8 piętro. Przeszliśmy przez korytarz i doszliśmy do apartamentu numer 809. Weszliśmy do środka, oczywiście pierwszego wpuściłem Taehyunga.

Rozglądał się, przeszedł cały apartament, stanął przy oknach, które obejmowały całą ścianę, oglądał miasto. Poszedł w końcu do sypialni. Poszedłem za nim bez słowa. Łóżko do małych nie należało, więc na spokojnie się w nim się zmieścimy, nawet jak Tae jest w ciąży. Stres był ogromny. Tae usiadł na łóżku, położył się. 

- Jest takie mięciusie, może nie będzie tak źle. Zostańmy tu. - uśmiechnąłem się.

- Tylko dla tego chcesz tu zostać? - zaśmiałem się. 

- Nieprawda, podoba mi się tu, te okna są śliczne, a łóżko jest miłym dodatkiem do tego. 

Zdjął z nóg buty i położył się wygodniej na łóżku. Nic nie odpowiedziałem, patrzyłem na niego, a on zamknął oczy i relaksował się po podróży. Nieważne było to, że dużo drogi przespał. Też ściągnąłem z nóg buty i położyłem się obok niego. Było naprawdę wygodne. Już bym mógł nie ruszać się z niego do końca wyjazdu. Po jakiś 10 minutach ktoś zapukał do naszych drzwi, poszedłem otworzyć. To były nasze walizki, dostałem też z powrotem moje kluczyki do auta. Lokaj opuścił pomieszczenie, kiedy wręczyłem mu pieniądze. Zaraz obok walizek znalazł się Tae wyciągając swoją i otwierając ją. Wziął z niej piżamę i poszedł do łazienki się umyć. Cieszyłem się, że jednak nie będzie trzeba niczego zmieniać. Ja też po nim poszedłem się umyć. Gdy wróciłem, Tae już spał. Musiał być zmęczony, ale martwiło mnie to, że śpi na samym końcu łóżka. Delikatnie przesunąłem go, aby nie spadł. Położyłem się obok niego. Już prawie zasypiałem, kiedy poczułem objęcie mnie. Otworzyłem od razu oczy. Zobaczyłem przed sobą śpiącego i przytulającego się do mnie Taehyunga. To było dla mnie nowe. Z nikim  nie śpię, więc takie przytulenie było czymś nowym. Nie odsunąłem go od siebie, przecież bariery trzeba przełamywać. Objąłem go w pasie i zasnąłem.

Czułem wiercenie się, próby podniesienia mojej ręki, odsunięcie się. Otworzyłem oczy. Już wiedziałem dlaczego. Wtulałem się w plecy Taehyunga, obejmując go w pasie. Tae już nie spał, zabrałem rękę. 

- Wreszcie.

Odsunął się od mnie i odwrócił się w moją stronę. Patrzył prosto w moje oczy. Byliśmy blisko siebie, ale nie na tyle, żeby się dotykać. Miałem ochotę zrobić coś, czego mogłem później żałować przez cały wyjazd. Ale zignorowałem to i zrobiłem. Podniosłem się delikatnie i przysunąłem się bliżej niego. Położyłem rękę na jego policzku delikatnie go masując. Wyglądał tak ślicznie. Zbliżyłem się jeszcze bardziej i go pocałowałem.

✔️

Baby? / taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz