dix-sept

1.4K 60 5
                                    

Ggukie, a jak ja zaczynam rodzić?

- Nie, na pewno nie. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Już spokojnie, zamknij oczka i spróbuj zasnąć. Będę tu ciągle obok, twoja córeczka po prostu jest bardzo ruchliwa i pomału brakuje jej miejsca, ale nie płacz już.

Przestało mnie boleć i zasnąłem w jego objęciach, ale kiedy się obudziłem jego już nie było. Byłem sam w pokoju, ale po chwili ktoś wszedł. Przyszedł do sypialni.

- Nie śpisz? Jak się czujesz?

- Nie śpię i dobrze się czuję.

- Przyniosłem śniadanie, bo te co nam przynieśli nie wyglądało za dobrze, więc masz śniadanie do łóżka.

Uśmiechnął się i postawił tackę z jedzeniem na moich kolanach. Odwzajemniłem jego uśmiech i podziękowałem. Zacząłem jeść. Nie zjadłem dużo, gdyż od razu mnie zaczęło boleć, ale nie tak mocno jak wczoraj. Ból był lżejszy. Odłożyłem tackę z jedzeniem na szafkę.

- Mało zjadłeś, zjedz jeszcze.

Usiadł na łóżku.

- Nie chcę już, najadłem się.

- Taehyungie, proszę cię zjedz jeszcze trochę, hmm?

- Nie dam rady zjeść więcej.

- No dobrze, będę pilnował, abyś jadł. Później zjemy razem obiad

Uśmiechnąłem się, odpuścił mi. Wstałem z łóżka i poszedłem do walizki biorąc ubrania. Poszedłem do łazienki przebrać się i ogarnąć. Ubrałem się dość luźno, ale szykownie, bo dziś wyjeżdżaliśmy stąd do Japonii. Wyszedłem z łazienki, spakowałem do walizki wszystkie kosmetyki i zapiąłem ją. Byłem już gotowy do wyjścia, ale jeszcze sprawdziłem czy wszystko mam. Aby niczego nie zostawić, chodziłem z jednego do drugiego miejsca, aż złapał mnie Gguk.

- Co ty robisz? Masz odpoczywać, a nie biegać tu i tam, zdążysz jeszcze się spakować. Samolot mamy dopiero o 15, masz jeszcze dużo czasu.

Nic nie odpowiedziałem. Trzymał mnie w talii, nie pozwalając już nigdzie pójść. Wtuliłem się. Czułem się bezpiecznie w jego ramionach. Zamknąłem oczy, a czas jakby się zatrzymał. Nie przejmowałem się niczym, po prostu wtulałem się w jego ciało, a on na to mi pozwalał, obejmując mnie. Masował moje plecy, nic nie mówiąc. Było tak spokojnie.
 
- Powiedz mi, jak ty to tak wytrzymujesz? Ja co chwila czuję kopniaki. 
 
- Normalnie to wytrzymuję. Nie każdy kopniak jest mocny, choć nieraz potrafi mi dobrze przywalić. Najśmieszniej jest kiedy już jest jakoś mocno rozbudzona. Wedy wydaje mi się, że jakby wszystkiego była ciekawa, bo pcha swoje małe rączki dosłownie wszędzie.

- To boli? I tak naprawdę wszędzie wsadza ręce? Nawet w żebra?

- W żebra to już w szczególności. Jakby jej się spodobały, trochę to boli, ale ona robi to zazwyczaj delikatnie. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć.

- Dobrze, rozumiem, a ten… No bo wiesz.. To będzie dziewczynka i ten…
 
- No, Gguk, wysłów się. Ja nie zgadnę, o co ci chodzi
 
- Ty się znasz na tych wszystkich damskich sprawach?

- Trochę się znam, wiem co to miesiączka i jak to powinno wyglądać. Gorzej będzie jak zacznie randkować, ale jakoś sobie poradzę. Na makijażu troszkę się znam, a i włosy też umiem uczesać.

Nic już nie odpowiedział, a ja ponownie się w niego wtuliłem. Po kilkunastu minutach puścił mnie, mówiąc, że trzeba się już zbierać i zaraz jedziemy na lotnisko. Sprawdziłem ostatni raz czy wszystko mam. Wszystko zostało spakowane. Jedynie Gguk się pakował, a ja usiadłem na łóżku przyglądając się mu. A on pakował się, nie przejmując się mną. Spakował się spokojnie i zaniósł walizki pod wejście. Podszedł do mnie, pomógł mi wstać i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta, jadąc na lotnisko. Wysiedliśmy zabierając walizki. Oczywiście dostałem tylko jedną i tą najlżejszą. Poszliśmy do środka. Po kilkunastu krokach złapałem się za brzuch, zatrzymując się. Gguk zaraz znalazł się obok mnie. Zabierając torbę, zmartwił się, a ja nic nie odpowiadałem. Czułem jakbym nie potrafił. Nic nie mogłem powiedzieć. Zamknąłem oczy, starając się uspokoić. Przytulił mnie masując brzuch, do tego szeptał uspokajające słówka. Udało się. Poszliśmy dalej i wsiedliśmy do samolotu, lecąc do Japonii. Zasnąłem, opierając głowę o jego ramię.

Baby? / taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz