dix-neuf

1.4K 60 8
                                    

Kolejny pracowity dzień w Japonii. Mieliśmy dziś dwa spotkania, jedno rano, a drugie po południu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że te poranne spotkanie się nam przedłużyło. Najpierw coś mi nie działało i zaczęliśmy później, a potem przedłużyło się tak, że zostało nam tylko pół godziny do następnego spotkania. Siedzieliśmy przed biurowcem, rozpiąłem marynarkę, która mnie uciskała. Coraz ciężej wytrzymywałem te spotkania. Najchętniej teraz bym się położył i odpoczął, ale czekało nas drugie spotkanie.

- Idziemy coś zjeść?

- No nie wiem.

- Musisz coś zjeść. Nie wiem czy nie będzie jak z tym spotkaniem, może się przeciągnąć. Nie możesz siedzieć tam głodny.

- No dobrze, chodźmy.

Wstał i podał mi rękę, pomagając mi wstać. Poszliśmy do pobliskiej restauracji. Była dość skromna, ale idealna, aby coś na szybko zjeść. Nie było wielu ludzi, więc szybko zostaliśmy obsłużeni. Cieszyłem się ostatnimi chwilami siedzenia, następne godziny będę stał. Zjadłem wszystko, byłem strasznie głodny. Wyszliśmy i poszliśmy z powrotem pod wieżowiec. Weszliśmy do środka i poszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia.

- Siadaj, nie powinienem w ogóle się na to godzić przez twój stan. Jeśli źle będziesz się czuł od razu mi powiedz. Nie zwlekaj z tym, ani się nie krępuj. Nie chcemy, abyś wylądował w szpitalu, prawda?

- Tak.

Usiadłem na jedynym krześle w pomieszczeniu. Jeon stał koło mnie. Zostało parę minut, więc wstałem i odstawiłem krzesło na bok, stając obok Jungguka. Przyszli inni biznesmeni. Każdy po kolei się mi przyglądał. Wiedziałem doskonale czemu, ale nic nikomu nie powiedziałem. Na jednym ze spotkań już nawet mnie pytano o ciążę, co było dość krępujące i zabawne. Zaczęliśmy spotkanie oczywiście od przedstawienia firm.

Myślałem, że będzie gorzej, stojąc w jednym miejscu, ale po godzinie jeszcze tak mocno tego nie odczuwałem. Nie było źle, z czego naprawdę się cieszyłem. Ale kiedy minęło kolejne pół godziny już było gorzej. Bolały mnie strasznie stopy.

- Junggukie…

Nic więcej nie musiałem mówić, Jeon od razu poszedł po krzesło i postawił koło mnie. Usiadłem, wszyscy patrzyli na nas, przeprosiłem ich oczywiście. Każdy mi wybaczył i nikt nie był zły, że siedziałem, ale to pewnie przez to, że jestem w ciąży i to w zaawansowanej. Siedziałem sobie, a Jeon stał koło mnie opierając ręce na krześle. Myślałem, że dam radę, ale nie udało mi się.

Pewnie ciekawi każdego dlaczego mamy spotkanie w takiej sali. Rano już zostało to ogłoszone, że nie mają wolnych sal, a to była jedyna jaką jeszcze mogli dać. Było to dość ważne spotkanie, więc biznesmeni się zgodzili, choć dla każdego to było nie lada wyzwanie. W końcu każdy z nich musiał wystać całe spotkanie. A te jedne krzesło zostało tu przyniesione na prośbę Jeona. Zostało to wykonane, znaleźli wolne krzesło i wstawili je właśnie do tego pomieszczenia. Byłem wdzięczny za to mu, bo teraz nie musiałem się martwić o to, że nie dam rady czy zasłabnę. Chciałem już z niego wstać. Czułem się lepiej i już nie bolały mnie tak stopy.

- Siedź już do samego końca spotkania, Tae. Każdy ci to wybaczy, widząc twój stan. Siedź sobie, kotku.

Nie kłóciłem się z nim. Przesiedziałem już do końca spotkania. Wstałem na koniec, żegnając się z wszystkimi.

- Przepraszam, że pytam, ale który to już miesiąc? - usłyszałem koło siebie takie pytanie, więc zwróciłem się do rozmówcy.

- To już siódmy, jeszcze tylko dwa mi zostały.

- Ojej, to już niedługo, więc życzę szczęścia i wspaniałej pociechy. Już się lepiej czujesz?

- Tak, to przez ciążę nie mogę zbyt długo stać, bo strasznie bolą mnie stopy, ale to normalne, proszę się nie martwić.

- W takim razie życzę szczęścia. Muszę już iść, do widzenia.

- Do widzenia.

Poszedłem do Jeona i wyszliśmy razem z budynku. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do hotelu. Już pomału kończył się pobyt w Japonii. Już coraz bliżej do wyjazdu. Wiedziałem, że będę trochę tęsknić za tym miejscem, ale trzeba wracać do codzienności.

- Taehyungie?

- Tak?

- Jutro mamy tylko jedno krótkie spotkanie i jest ono rano. Chciałem zapytać, czy byś nie chciał zjeść kolacji we dwoje w jakiejś restauracji?

- Czy ty zapraszasz mnie na randkę?

- Pierwszy zadałem pytanie…

- Uroczy, dobrze, zgadzam się.

I resztę podróży jechaliśmy we wspaniałych humorach. Cieszyłem się z takiego obrotu spraw, choć trochę się obawiałem, co mógł wymyślić Jeon.

Baby? / taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz