ving-huit

1.2K 61 4
                                    

Pobyt w szpitalu nie był najlepszy, ale najbardziej cieszyło mnie to, że mała jest zdrowa i mogłem z nią wrócić do domu. Jeon oczywiście odebrał mnie ze szpitala i zabrał nosidełko z Yeji. Usiadłem w samochodzie na tyłach razem z małą, którą zapięliśmy oczywiście pasami. Szybko dojechaliśmy do domu. Wysiadłem, zabierając nosidełko. Jeon oczywiście marudził, że on by wziął małą i ją zaniósł, i żebym mu ją dał. Zaniosłem ją sam, nie dałem mu. Wyjąłem ją z nosidełka, rozbierając i przebierając w lżejsze ubranka. Moja mała dziewczynka spędzi z nami pierwsze święta. Choć nie będzie bardzo duża, bo będzie miała dwa tygodnie, to będzie z nami. Byłem szczęśliwy, uśpiłem ją i położyłem do łóżeczka, idąc do salonu gdzie był Jungguk. Usiadłem obok niego, a on mnie objął.

- Co robimy na obiad? Czy zamawiamy, kochanie?

- Jak chcesz, chociaż ja nie mam siły gotować.

- To ja ci przygotuję. Mała śpi?

- Tak, uśpiłem ją właśnie.

- Dobrze, to idziemy przygotować, dopóki nasza gwiazdka śpi.

- Ty idziesz, ja nigdzie się stąd nie ruszam.

- To cię tam zaniosę.

Podniósł mnie, nawet nie czekając na moją odpowiedź. Posadził mnie na blacie i pocałował delikatnie, co oddałem. Zaczął robić obiad, a ja tylko się przyglądałem co takiego robi. Poszło mu to dość sprawnie. Udało nam się nawet zjeść, zanim usłyszeliśmy płacz. Jungguk poszedł po Yeji, a ja zostałem i poszedłem przygotować mleko dla niej. Przyniósł ją do kuchni.

- Ktoś chce bardzo do mamusi.

Podał mi ją, a ja ułożyłem ją sobie na rękach i zacząłem karmić. Byłem ciekawy czy da nam spać chociaż pierwszą noc, czy od razu pokaże nam co to znaczy rodzicielstwo. Im ciemniej było za oknem, tym bardziej się nad tym zastanawiałem.

Gdy kładliśmy się już spać mała też niedawno zasnęła. Sądziłem, że uda nam się długo pospać, ale nic z tego. Yeji wstała po dwóch godzinach. Poszedłem po nią, przebrałem ją, wziąłem buteleczkę z mlekiem i wróciłem do sypialni. Położyłem ją koło siebie, a bardziej między mną a Ggukiem. Zasnęła i ja też byłem zmęczony, więc nawet jej nie odniosłem do łóżeczka. Reszta nocy minęła nam spokojnie. Więcej już nie płakała. Obudziłem się rano i byłem już w pokoju sam. Nie było Jungguka ani Yeji. Wstałem i poszedłem ich szukać. Byli w kuchni. Przytuliłem się do pleców Jungguka.

- Dzień dobry, kochanie.

- Dzień dobry. Długo nie śpisz? 

- Może z godzinkę. Yeji trochę marudziła. więc zabrałem ją, abyś mógł spać.

- Dziękuję.

- Zaniesiesz ją? Ja zrobię śniadanie, skoro już wstałeś.

- Dobrze.

Wziąłem ją i zaniosłem do jej królestwa. Odłożyłem delikatnie. przykrywając ją. Była naprawdę bardzo podobna do mnie. Miała moje usta i nawet pieprzyk na nosie. Wróciłem do Jeona, śniadanie było gotowe i czekało na mnie. Kochałem go, byłem pewny tego. Zakochiwałem się w nim coraz bardziej każdego dnia. Zjedliśmy na spokojnie. Potem stwierdziliśmy, że wybierzemy się na spacer. Ubrałem ciepło małą, ale też nie za ciepło i włożyłem ją do wózka. Poszliśmy na spacer. Była ładna pogoda, nawet dość ciepło jak na zimę. Przechadzaliśmy się po uliczkach, zaszliśmy do kawiarni. Yeji dawno już spała. Jungguk zamówił nam po ciepłym napoju. Dla mnie czekoladę, a dla siebie kawę. Piliśmy swoje napoje. Gdy skończyliśmy, wyszliśmy stamtąd wracając do domu. Dzień minął nam naprawdę spokojnie. 

Baby? / taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz