• rozdział 1 •

1.4K 46 69
                                    

Czytelnik pov.

Wstałam o 10 bo miałam bardzo ciekawe zajęcie w nocy, czyli oglądałam do 5 Atak na Tytana. Na szczęście dziś jest sobota i nie miałam nic ciekawego do roboty, dobra może się ogarnę i wyjdę na spacer czy coś bo dawno nie wychodziłam z własnej woli na dwór, przy okazji skocze do sklepu po jakieś żarełko.

Po ogarnięciu się miałam już wychodzić z akademii, ale tak nagle dyrektor mnie wezwał do jego gabinetu. Więc byłam zmuszona pójść do tej nory starego dziada i dowiedzieć się co on chce ode mnie.

Wyszłam już od gabinetu tego dziada i ten zjeb powiedział że mnie wywala za pobicie tej posranej [imię lafiryndy]. Jak ona śmie tak bezczelnie kłamać, ale cóż nie wie co tracą przez wywalanie mnie, bo to ja jestem najlepszą menadżerką w całej Japonii. Jeszcze będą błagać bym wróciła tam. Teraz muszę się spakować i powiedzieć o tym Tendou oraz mamie.

Idę teraz do pokoju Satori, powiadomić go o tym co ta lafirynda wprawiła i o tym co mi dyrektor powiedział.

-Hej Tendou! jesteś tam? - spytałam

-Tak wchodź! - odkrzyknął

-Pamiętasz tą lambadziarę?

-Którą tym razem? - zaśmiał się

-Tą [imię lafiryndy]

-Znowu ona? -Powiedział podirytowany- Co tym razem zrobiła?

-Przez nią wywalili mnie ze szkoły !! - krzyknęłam podkreślając wściekłość

Chłopak się zaśmiał. Ewidentnie mi nie wierzył.

-Satori, nie żartuję.- dopiero po tym gdy spłynęła mi jedna łza po policzku zrozumiał że nie żartuję

Mimo że przedtem nie było mi ani trochę smutno, to teraz ciężko mi było o tym mówić.

-Ale jak to się stało?

-Nagadała że niby ją pobiłam i dyro zadzwonił do mamity że mnie wywalili i mam zbierać manatki.

Tendou pov.

Nie wierzyłem w to co słyszę. A Ushijima już jej miał wyznawać miłość, plany poszły w pizdu. Uznałem że dobrym wyjściem będzie przytulenie.

-Dziękuję Satori - powiedziała płacząc- za wszystko.

Nigdy wcześniej mi tego nie powiedziała. Jej wyrażanie emocji wyglądało trochę inaczej ...

*wspomnienie*

-Satori wracaj tu! - krzyczała 5 letnia dziewczynka trzymająca laćka mamy jako broń

-Spróbuj mnie dogonić!

Goniliśmy się przez dobre pół godziny aż mnie dogoniła i zabrała swoją lalkę. Oczywiście nie obyło się bez kary i mimo wszystko oberwałem klapkiem ale było warto. Wieczorem mnie przeprosiła i uderzyła laćkiem mówiąc:

-Ała! A to za co?! - krzyczałem trąc się po głowie z bólu

-To na szczęście i na dobranoc- powiedziała trochę obrażonym głosem

* koniec flashbacku *

Od zawsze tak robiła i tłumaczyła że tak wyraża uczucia. Mówiła że gdyby była zła to dostał bym z miotły a że nie umiała kłamać to nie powodu by jej nie wierzyć

[czytelnik] pov.

Mój brat mnie przytulił. Nie powiem że mi to przeszkadzało bo dawno nie czułam się kochana. (Dop.aut. Nie powinnam się śmiać)

Tsukishima Kei x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz