• Rozdział 6 •

640 25 15
                                        

[__] pov.

Dzisiaj po szkole mam iść do kawiarni z Yamaguchim. Nie to że do niego simpuje ale jest nawet słodki...

Lekcje minęły nawet szybko. Wyszłam przed szkołę i poczekałam przy bramie na Yamaguchiego. Do końca w sumie nie wiem czy mam tu czekać bo tego nie ustaliliśmy ale mam nadzieję że mnie znajdzie. Po kilku minutach zielonowłosy przyszedł i ruszyliśmy do kawiarni.

-Dzięki za zaproszenie tak przy okazji-powiedziałam.

-Nie ma problemu, dzięki że się zgodziłaś.

Po krótkim przyjemnym spacerku doszliśmy do przytulnej kawiarenki i usiedliśmy na siedzeniach przed budynkiem.

-Więc... Po twoim zachowaniu wnioskuję że chciałeś o czymś porozmawiać-powiedziałam z uśmiechem

-Nie- Znaczy tak! Znaczy... chodzi o Tsukiego.-powiedział lekko zmieszany

Popatrzałam na niego ze zdziwieniem, o niego? Jak my się ledwo znamy i jeszcze dogryzamy przy każdej okazji.

-Jak weszłaś wtedy na salę to Tsuki kłócił się z Kageyamą prawda?-przytaknęłam na jego słowa- Kłócił się wtedy o to,  że Kageyama nie umie nawet piłki dobrze wystawić przez co ty oberwałaś.

Yamaguchi pov.

Muszę ominąć kilka szczegółów w tej historii, albo nie są ważne albo zawstydzające dla Tsukiego.

Flashback

-No i co zrobiłeś królu boiska?-Tsuki powiedział z satysfakcją na twarzy

-Nie moja wina że chodzi z głową w chmurach, jeśli to już jest czyjaś wina to jej-odparł Kageyama

Mina Kei"a momentalnie się zmieniła z usatysfakcjonowanej na poważną, lekko wkurzoną.

-Jesteś tak zdesperowany żeby obwiniać dziewczynę, i to jeszcze poszkodowaną o to że zawiniłeś robiąc jej krzywdę?- powiedział jakby bez emocji a z drugiej strony z chęcią mordu

W tym momencie Kageyama ewidentnie nie wytrzymał i zaczął iść w stronę Tsukishimy, myślę że wszyscy wiemy że w tym momencie zaczęłaby się bójka jak to zawsze w takich momentach, ale nie tym razem. Mianowicie do akcji wkroczył kapitan i jego zastępca, inaczej mówiąc nieoficjalne małżeństwo. Suga trzymał Kageyamę a Daichi Tsukishimę. Dalej były tylko krzyki kłótni, dogryzania sobie i argumentów. W jednym momencie przytrzymywani  chłopcy przestali się szarpać i zostali puszczeni przez kapitanów ale dalej krzyczeli do siebie, tylko że z daleka. Krzyczeli tak do momentu gdy [__] weszła na salę (matko jedyna zaraz mnie coś trafi jeśli dalej będę musiała pisać puste miejsce zamiast reader, moje ręce się gubią na klawiaturze bardziej niż ręce Kuroo w lemonach)

koniec flashbacku wracamy do rzeczywistości simpy

-Nigdy nie słyszałem żeby Tsuki tak zawzięcie kogoś bronił jak ciebie w tamtym momencie

-Myślę że to raczej dlatego że jestem dziewczyną, nie wygląda na typ który miał ich wiele a tym bardziej na niewychowanego.

Mówiła prawdę, ale nie do końca. Nie chcę sam się domyślać, może rzeczywiście nie ma niczego na rzeczy ale i tak wydaje mi się że ta znajomość się jakoś ciekawie rozwinie.

[__] pov.

To dziwne że Tsukishima mnie broił, powiedziałabym prędzej że by mnie obwiniał. Mówiłam prawdę co do tego że nie jest źle wychowany, ale co do tych dziewczyn też nie kłamałam. Urokiem osobistym to on nie grzeszy. Jeśli już ma czymś grzeszyć to przerażającym wyrazem twarzy.

Siedzieliśmy już tak dobre 3 godziny i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym , ale też dowiedziałam się ciekawych rzeczy o Tsukishimie ( ͡° ͜ʖ ͡°) . Zaczęło się ściemniać więc postanowiliśmy już się zbierać do domów. Yamaguchi spytał się mnie czy odprowadzić mnie do domu na co się zgodziłam.

Po pożegnaniu się z zielonowłosym odrobiłam zadania domowe i poszłam się ogarnąć do spania. Czy poszłam spać? Nie, ponieważ przypomniało mi się że dzisiaj wyszedł nowy odcinek Bakuten (lub jakieś inne anime które teraz jest wydawane czy coś ) i do tego postanowiłam że dokończę Angels of Death . ( teraz mi się przypomniało że serio nie dokończyłam tego a wypadało by to zrobić ) I znowu siedziałam do 3 oglądając anime zamiast spać , a muszę jeszcze o 6 wstać. Poszłam już spać , ale jak na złość nie mogłam zasnąć. Ja nie wiem co ja zrobiłam że mnie tak Bóg Kurapika traktuje , przecież ja żadnych grzechów nie popełniłam by mi tak na złość robi. Koniec końców zasnełam.

         ~~Następnego dnia~~
Lekcje jak zawsze były nudne, za to przerwa obiadowa mnie nie zawiodła. Jest i on, blondyn wierzowiec aka Tsukishima. Widziałam jak się zbliża w moja strone ale już miałam plan co mu powiem.

Był już o kilka kroków ode mnie już zamierzał coś powiedzieć na co ja:
-No co o wielki obrońco kobiet pogromco kageyamy?
-Co-o co ci chodzi?
-Oj już nie udawaj słyszałam o czym się z KaGEYamą kłóciłeś.
-Nie wiem o czym słyszałaś ale ta kłótnie nawet ciebie nie dotyczy więc wyjdź mi z drogi bo mam ważniejsze sprawy niż słuchanie twoich zmyślonych historyjek.

Na co później odwrócił się i odszedł nie słuchając co tam [__] do niego krzyczy

Tsukishima pov.

*Skąd ona się dowiedziała o czym się z tym debilem kłóciłem , przecież Yamaguchi by jej nie powiedział ... chyba że to zrobił. Akurat stoi 4 metry przede mną więc mam nadzieje że powie mi o co chodzi*

-Oi Tadashi.

~~~~~

{852 słów }

JA PRZEPRASZAM ŻE NIE BYŁO ROZDZIAŁU ALE MIAŁAM BLOKADĘ TWÓRCZĄ I NIE WIEDZIAŁAM JAK TEN ROZDZIAŁ DOKOŃCZYĆ WIĘC TO ZAKOŃCZENIE MOGŁO WYJŚĆ TAK TROCHĘ CHUJOWO

[w tym momencie poprosimy o słowa żeby jej dać kopa w dupę za lenistwo i oklaski dla mnie że ją zmusiłam do pisania, pozdrawiam z rodzinką smacznej kawusi]

Tsukishima Kei x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz