Zaczęłam przenosić na mapę lokalizacje zamków Czarownicy z Północy i Południa. Te, które zostały zniszczone zaznaczyłam czerwonym krzyżykiem.
Uważnie studiując raport stworzony przez Czarnoksiężnika Oz, proponowane miejsca możliwego przebywania Czarownicy ze Wschodu zaznaczyłam na niebiesko. Wiedźma lubiła luksus, ciepło i odpowiednie wyposażenie, wobec czego te prawdopodobne miejsca należało sprawdzić.
Kolorem zielonym zaznaczyłam te zamki, które spełniały wszystkie wymagania czarownicy. Je należało sprawdzić na koniec, by jej nie spłoszyć. Tak czy siak nie było ich dużo. Najwyżej pięć, plus dziesięć tych poznaczonych na niebiesko. Była to całkiem dobra liczba. Nie za duża, nie za mała. Wręcz idealna.
W dodatku zajmująca. Ten kto będzie zmuszony przeszukać zamki, z pewnością będzie mieć dość tej roboty już po pierwszym. Jednak nie zamierzałam mu współczuć, by samej przypadkiem nie zostać wyselekcjonowanej.
Ziewnęłam. Powoli zaczęło wschodzić słońce zwiastujące ostatni dzień mojego zamknięcia. Za kilkanaście godzin wreszcie będę wolna. Co prawda nie odzyskam kart ani fajki, bo Galla pewnie je przetrzymywała, ale przynajmniej zostanę wypuszczona. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak to cudowne móc wychodzić i wchodzić do pokoju wedle własnej woli.
Ach!
Skrzywiłam się.
Żeby wyjść będę musiała przeprosić wpierw Alicję. To raczej kłopotliwe, lecz bez tego kara dalej...
Drgnęłam, gdy drzwi gwałtownie się otworzyły. Stał w nich Czarnoksiężnik Oz w kolorowym szlafroku. Blond włosy mężczyzny były rozczochrane, jakby właśnie wstał z łóżka. Jego jasnobrązowe oczy przeszukały pokój nim trafiły na mnie. Dzięki temu zauważyłam cienie pod jego oczami.
- Też nie spałeś? - spytałam rozciągając się.
- Też - przytaknął zatrzaskując drzwi. Długie nogi mężczyzny pozwoliły mu na szybkie dotarcie do mojego łóżka. - Ale to nieistotne. Czarownica z Zachodu wykonała ruch.
- Naprawdę? - zdziwiłam się układając raporty w kolejności.
- Zdaje się kogoś szukać.
- Czarownicy ze Wschodu - oznajmiłam, kładąc na kartki złożoną starannie mapę. Dopiero wtedy podniosłam wzrok na Czarnoksiężnika. - Szuka jej, by pomóc nam w pozbyciu się pozostałej czarownicy. Wtedy zostanie sama.
- To okrutne - wymamrotał zakrywając dłonią usta. - Przecież są siostrami.
- Były siostrami. Teraz są zaciętymi wrogami - powiedziałam kręcąc głową. - Widziałeś, żeby któraś z nich ruszyła na pomoc Czarownicy z Północy? Albo z Południa? Były tam całkiem same, choć każda wiedziała, że Alicja pojawiła się w tym świecie. Wiedziały też, że mogą zginąć, mimo to nie zgromadziły się w jednym miejscu. Pozostały same w swoich zamkach.
- Dobrze, ale... - zaczął ponownie Czarnoksiężnik Oz.
- Bo im na rękę pozbycie się konkurencji - wcięłam się marszcząc wargi. - Tak, jak mi poprzednio było na rękę z nimi współpracować przy sprzedaży towarów lub przyjmowaniu ich prezentów. Zaś teraz jestem przeciwko, bo istnieje spora szansa wygranej. Mimo to, jeśli szala by się przechyliła na inną stronę, wybrałabym to, co byłoby korzystniejsze. Rozumiesz?
- To nie tak, że nie rozumiem - zapieklił się krzyżując ramiona na piersi. - Po prostu nie mogę pojąć, dlaczego sobie nie pomagając będąc siostrami.
- Och... - odwróciłam na chwilę wzrok - One zwyczajnie zapomniały o roli siostry, przyjaciółki i doradczyni.
Nie musiałam dodawać przez kogo się tak stało. Czarnoksiężnik Oz zdawał się domyślać czyja to sprawka. Zresztą był na tyle stary, żeby rozumieć sens w przyczynie i skutku. Ten świat zwariował, bo czarownice zwariowały na punkcie tego mężczyzny. Każda z nich zobaczyła w nim coś innego i w tym się właśnie zakochała. To było przyczyną problemów i zmiany, a skutkiem - zwariowane czarownice pragnące zemsty oraz władzy.
CZYTASZ
Afra - Czerwona Królowa
FantasyPołączenie "Alicji w Krainie Czarów" i "Czarnoksiężnika z Oz", gdzie główną postacią nie będzie Alicja ratująca świat, tylko.... złoczyńca - Czerwona Królowa! Będę czerpać z obu bajek, ale to całkowicie będzie wytwór mojej wyobraźni. Także będziemy...