22. Bitwa czy rozmowa?

144 24 0
                                    

Siedziałam przed okrągłym stołem, ignorując głowy pozostałych osób siedzących na krzesłach. Nie potrafiłam się skupić. Dalej myślałam o tym co powiedziała mi Czarownica ze Wschodu. Głównie dlatego, że miała rację. Mogłam być kolejną do wyeliminowania, bo byłam zła. Nie było ważne, że właśnie tak zostałam wychowana i to była jedyna droga, bym mogła przeżyć kolejny dzień. Dla ludzi liczyło się dokładnie to, co widzieli. Po co mieliby się zagłębiać w szczegóły? Nie chcieli słuchać mojej historii, ani argumentów, które byłyby po mojej stronie.

Bo dla wszystkich byłam złoczyńcą.

Zacisnęłam dłonie na udach, próbując przekonać samą siebie, że pomimo tego nie zostanę zabita. Jeśli chcieliby później zająć się mną, moja wola życia wygra nad miłość do siostry. Będę walczyć, a potem żałować, że wyszło ze mnie dokładnie to, co wszyscy uważali za zło.

Męska dłoń zacisnęła się na mojej ręce. Gąsienica starał się mnie pokrzepić, chociaż nie wiedział co się działo w mojej głowie. Przez rozmowę z czarownicą byłam tak zamyślona, że nawet nie potrafiłam mu powiedzieć, wyjaśnić, prosić o wysłuchanie. Ale on wiedział, że coś było na rzeczy. Dlatego cierpliwie czekał aż sobie wszystko poukładam w głowie i mu opowiem. Problem w tym, że wiedziałam co i jak mam powiedzieć. Bałam się, jednak to zrobić ze względu na niego samego. On też był nazywany "złoczyńcą", więc... on też zostanie wyeliminowany, prawda? Zaś jedynym argumentem będzie to, że jest zły i jest jednym z moich ludzi.

Gąsienica zginie, kiedy ja zginę, do czego nie mogłam dopuścić. Przecież... nie krzywdziliśmy niewinnych, bezbronnych ani beznadziejnie słabych! Albo się broniliśmy, albo pozbywaliśmy tych, którzy krzywdzą innych, lecz nikt nam nie uwierzy.

Nienawidziłam się za to, że byłam gotowa walczyć z Gallą, tylko po to, żeby uzyskać szansę na przeżycie. Jednocześnie bałam się zrobić jej krzywdę. Oraz tego, że ona będzie chciała zrobić krzywdę mnie. Byłaby to zdrada.

Podniosłam wzrok na Gąsienicę, który obserwował mnie z czułym uśmiechem na wargach. Była to tak pocieszająca rzecz, że nie potrafiłam nie odpowiedzieć tym samym. Jednocześnie z lękiem marszcząc brwi. I właśnie to potwierdziło Gąsienicy, że coś mnie dręczyło. Jednakże teraz byłam gotowa powiedzieć mu wszystko. Chociażby dlatego, że zasługiwał na prawdę. Inaczej dalej martwiłby się o mnie i tak samo nie skupił na tej całej naradzie, która do niczego nam się nie przyda.

Bo były jedynie dwie możliwości - walka albo próba rozmowy i zdrada. Najefektywniejsza byłaby ta pierwsza opcja, jednak ta druga też nie była zła. Obydwie miały swoje plusy i minusy, które ciężko byłoby wyeliminować.

- Haaa - westchnęłam odwracając wzrok.

Przyjrzałam się dyskutującej szóstce, która zdawała się wykłócać na temat planów, które wzięli pod uwagę. Nie musiałam słuchać, by wiedzieć, że każdy z nich był beznadziejny, bo ich tok myślenia był zły. Prawdopodobnie właśnie dlatego każdy plan byłby skazany na porażkę, gdyby mnie tu nie było. Dalej ciężko było mi zrozumieć, że jedynie myślenie jak złoczyńca jest wstanie pomóc w tej sytuacji. W końcu mieli do czynienia z czarownicami a nie zwykłymi złodziejaszkami. Teraz to właściwie z najgorszą z nich - Czarownicą z Zachodu oraz jej sługusami - nawiedzonymi małpami.

I choć zwierzęta lubiłam to tych małp nienawidziłam. Były po prostu paskudne, a namnożyło się tego niczym ślimaków po deszczu. Można je zobaczyć wszędzie i słyszeć ich paskudne odgłosy w akompaniamencie przerażonych ludzi próbujących przed nimi uciec.

Właśnie z nimi i Zielonką będziemy mieć do czynienia. A wtedy może stać się wszystko. Bez względu na to czy będziemy mieć plan czy nie, możemy zginąć starając się z nią wygrać.

Afra - Czerwona KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz