24: Wygrana czy przegrana?

146 26 1
                                    

Wpatrywałam się w lustro znajdujące się w korytarzu. Wszystkie jakie znalazłam były takie same, co tylko wzbudziło we mnie coraz większe podejrzenia. Nie mogłam jednak domyślić się o co dokładnie chodziło. Wiedziałam, że było coś z nimi nie tak. Instynkt właśnie to mi podpowiadał, ale nie potrafił podsunąć właściwej odpowiedzi.

Rozległy się ciche kroki, wobec czego szybko zaczęłam udawać, że się sobie przyglądam. Zrobiłam kilka poz nim w szaro- zielonym mundurze, nim usłyszałam głos Alicji:

- Czerwona Królowa?

- Czy te spodnie mnie pogrubiają? - spytałam nie patrząc na nią. Była to idealna wymówka, dla której dalej mogłam wpatrywać się w lustro bez większych podejrzeń. I go dotknąć.

- Huh? Nie - odparła bez cienia lęku w głosie. Ten ton nigdy nie był skierowany w moją stronę, a przynajmniej Alicji brakowało odwagi, by mówić do mnie w ten zwykły sposób. - Wyglądasz tak samo dobrze, jak zawsze.

- Tak myślałam - parsknęłam, odwracając się i kierując ku wyjściu z pałacu, gdzie powinna czekać już cała reszta, zastawiając Alicję w tyle.

Po mojej twarzy nie było nic widać, ale wewnątrz miałam mętlik. Lustro nie powinno być tak mętne, a jeśli było to jedynie jedno, nie zaś wszystkie naraz. W dodatku moja ręka...

Spojrzałam w dół przyglądając się dłoni, którą dotknęłam szkła.

...miejsce, które dotknęłam było ciepłe. Zupełnie, jakby dotykała kogoś nie coś. A to wszystko zaczęło się od napadu szpiega i ranienia Damiana. To nie mógł być przypadek!

Zamierzałam to sprawdzić, ale nie teraz, bo czekało na nas dużo ważniejsze zadanie. Pewne było, że dowiem się wszystkiego tak szybko jak będę mogła.

- Ach! Czerwona Królowo poczekaj na mnie! - zawołała za mną Alicja, szybko idąc.

Dawna ona już dawno biegłaby przede mną, byleby nie zostawać sam na sam ze złoczyńcą. Jednak teraz zachowywała się tak inaczej, że to jedynie powiększało moje podejrzenia. Nie byłabym jednak sobą, gdybym pokazała po sobie cokolwiek. Dlaczego miałabym ją przerazić do tego stopnia, żeby nie dostarczyła mi odpowiednich informacji? Plan mógł odrobinę się zmienić, ale przeważnie zostawał ten sam. Więc... co mam z tobą zrobić, byś wyjawiła mi kim byłaś?

Posłałam Alicji przerażający uśmiech, kiedy znalazła się przy mnie. Jedyne co zrobiła to wzdrygnęła się zauważalnie i przybrała przestraszony wyraz twarzy. Jasne niebieskie oczy pozostały bez wyrazu, zaś to mi wystarczyło. Osoba, która udawała Alicję była całkiem dobra, ale nie na tyle, żeby mnie zmylić.

Aż szkoda, że nie mogłam zająć się nią w tej właśnie chwili. Kusiło mnie dobranie się do jej skóry i wydobycie informacji, które z pewnością chętnie by mi zdradziła. Bo przecież - kimkolwiek to był - wydawało się, że ta Alicja powie mi wszystko, byleby odepchnąć od siebie podejrzenia.

- Przygotowana? - spytałam z zadowoleniem.

- Och tak mi się wydaje - przytaknęła bawiąc się palcami. Zacisnęła je później na mankietach kurty. - Powiedzieli mi, że mam trzymać się Kapelusznika, więc pewnie będzie dobrze. Czerwona Królowa nie musi się o mnie martwić!

Posłałam jej rozbawiony uśmiech. Ten marny aktor nawet nie umiał odegrać swojej roli na tyle dobrze, aby było to przekonujące. Cóż za żałosna sprawa. Nikt normalny nie powiedziałby, że będę martwić się o kogoś, kto nosi imię "Alicja". Wystarczyło spojrzeć, jak na nią patrzę lub posłuchać mojego kpiącego i sarkastycznego głosu skierowanego w jej stronę.

Afra - Czerwona KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz