23: Ostatecznie wygrała bitwa

142 24 0
                                    

Chyba to, co najistotniejsze i najważniejsze zawsze musiało mnie obudzić, kiedy akurat wreszcie mogłam odpocząć. Na korytarzu rozległy się paniczne krzyki, które zbudziły mnie oraz śpiącego na brzuchu Gąsienicę. Obydwoje spojrzeliśmy po sobie, następnie oskarżycielsko na drzwi. Jednak nie mogliśmy przecież zostawić tej sprawy. Nawet nie ze względu na to, że te krzyki nas obudziły. Warto było zobaczyć co się działo, nim zacznie się oskarżać osoby za to odpowiedzialne.

Dlatego wygramoliłam się z łóżka i skierowałam do drzwi, próbując ułożyć jakoś roztrzepane, rude włosy, by wyglądały w miarę normalnie. I żeby nie przeszkadzały. Przy okazji poprawiłam niebieskie spodenki i czerwony top przed wyjściem na korytarz. Jednak po otwarciu drzwi zamarłam.

Zalało mnie pomarańczowe światło, jakby gdzieś się paliło, choć nie czułam dymu. Cała służba biegała krzycząc tak niezrozumiale, że nie dało się wyłapać niczego użytecznego. Nawet Gąsienica starał się czegoś wywiedzieć po złapaniu kilku osób, ale ich przerażone głosy nie pozwoliły na zrozumienie treści wypowiadanych słów. Zresztą od razu potem uciekali w tylko sobie znane miejsca, bez ładu i składu.

Właśnie wtedy rozległ się wrzask. Tym razem znajomy.

Galla.

Gwałtownie obejrzałam się w lewo i od razu zesztywniałam. Siostra podtrzymywała Damiana, który słaniał się na nogach, nie mogąc samodzielnie się na nich utrzymać. Cały brzuch miał w czerwonej krwi, przez co dotarło do mnie skąd wzięło się to pomarańczowe światło.

Przerażona Galla mogła myśleć jedynie o tym, że potrzebuje pomocy, a tak istniała szansa zwabienia kogokolwiek. Zapewne także nie mogła przestać myśleć o tym, że Damian jest ranny. I to poważnie.

Ruszyłam biegiem w ich stronę. Nie mogłam zrozumieć co się stało. Dlaczego Damian był ranny? Przecież, kiedy widziałam go po raz ostatni był cały! Uśmiechał się!

Dopadłam dwójkę ludzi, nim Galla straciła równowagę i upadła na ziemię. Ostrożnie ułożyłam obydwoje na posadzce. Damian starał się uśmiechnąć, dociskając dłonie do brzucha, jakby rana była poważniejsza niż się zdawało na pierwszy rzut oka. W dodatku był blady i mocno się pocił. Zaś to nie wróżyło niczego dobrego.

Zerknęłam na bladą Gallę, której trząsł się podbródek. Jej błękitne oczy skakały z miejsca na miejsce, a ręce wielokrotnie ściskały śnieżnobiałą sukienkę poplamioną krwią.

- Jesteś ranna? Galla! - krzyknęłam, gdy siostra nie odpowiedziała - Czy jesteś ranna?! - potrząsnęłam kobietą.

- N- ni- nie - wyjąkała chwytając moją rękę.

- Co się stało? - zapytał Gąsienica obejmując Gallę ramieniem, na co siostra przystała z ulgą.

- Szpieg zaatakował - wycharczał Damian ciężko oddychając. - Zabił kilka... służących, a potem, kiedy starałem się... pomóc... zaatakował i mnie.

Pochyliłam się nad nastolatkiem, który zrobił się jeszcze bledszy. Delikatnie odciągnęłam jego pokrwawione ręce i podniosłam ociekającą krwią koszulkę. Zaraz potem sama zbladłam. Tego typu głęboka rana po nożu nie była czymś co ktoś mógł uleczyć. Nasz sposób leczenia skazywał go na śmierć. Do tego nie mogłam dopuścić, tym bardziej, że zasługiwał na długie życie. W końcu tak bardzo chciał ze mną współpracować!

Spojrzałam niżej na jego stopy. Były na nich srebrne trampki, co dawało nadzieję na jego przeżycie. Nie pozwolą zginąć swojemu właścicielowi.

Kątem oka coś zobaczyłam. Kiedy podniosłam wzrok zauważyłam lustro. Było ich całkiem sporo w pałacu Galli, która chciała sprawdzać i kontrolować swój wygląd. Niemniej to lustro zdawało się takie... dziwne. Jakby czegoś tam brakowało. Odbicia...?

Afra - Czerwona KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz