2 : zaklepane!

372 24 0
                                    

Przed największym domkiem zastaliśmy nauczycieli, którzy zdążyli przebrać się z eleganckich na sportowe ubrania. Rękami zachęcali nas, abyśmy podeszli bliżej.

Usiedliśmy na równo przyciętym trawniku. Nasi opiekunowie zaczęli od zasad obozu. Po 15 minutach czytania regulaminu przeszli do sedna.

- I pamiętajcie o naszym małym konkursie. Za takie szczegóły jak : zachowanie, porządek w domkach oraz kultura osobista będziecie otrzymywać punkty. Grupa, która zdobędzie ich najwięcej wygrywa tydzień wolnego w szkole. Warto, więc przemęczyć się ten tydzień.

- A co do domków... - zaczęła Pani Bustier, którą przerwała Mylené.

- Marinette? Gdzie jest twoja torebka? - zapytała mnie dziewczyna z kolorowymi warkoczykami.

- Przecież mam ją na... - spojrzałam w dół. Rzeczywiście jej tam nie było. - Co?! Gdzie ona jest? Widział ktoś moją torebkę? - spojrzałam na Alyę, która tylko wzruszyła ramionami.

Instynkt kazał mi przejrzeć kieszenie. Na szczęście były w nich mój telefon i portfel, czyli w torebce zostały same śmieci. Zrobiłam ją sama, więc majątku nie straciłam.

- Dobra, to nic. Wszytko mam przy sobie. Zrobię sobie następną. Jak się znajdzie - to się znajdzie. - powiedziałam szeptem do Mylené.

- Pamiętacie jak się umawialiście? - przerwała mi Pani Bustier.

W grupie zapanowała grobowa cisza.

- Okej... Rozumiem... W takim razie... - wyjęła zza pleców listę obecności. Popatrzyła na nią, pokreśliła coś długopisem.

- Domek pierwszy : Nino, Adrien, Ivan, Kim, Max. Domek drugi : Chloé, Alya, Marinette, Mylené, Lila. Trzeci domek : Nathaniel, Rosé, Juleka, Sabrina, Alix. - wyrecytowała nauczycielka.

Lekko zdezorientowani rozeszliśmy się do chatek. Wszystkim pasowały przydzielone przez opiekunów grupy. Oprócz nas.

Miałyśmy spędzić cały tydzień z Lilą i Chloé. One też nie były zadowolone.

Po krótkim spacerze po drewnianym chodniku znaleźliśmy się przed niewielkim drewnianym domkiem. Od razu w oczy rzucił się taras ze sporym stołem oraz zadaszony balkon na piętrze. Z zewnątrz przy ścianach rosły równo przycięte krzewy.

Inne domki wyglądały tak samo. Odróżnić je można było tylko po numerach przywieszonych nad drzwiami wejściowymi.

Mieszkanka nie były postawione obok siebie. Aby odwiedzić „sąsiadów" trzeba było odbyć niekrótki spacer.

- Ja z Marinette zajmujemy pokój z balkonem! - krzyknęła Alya przerywając mi rozglądanie się.

- To niesprawiedliwe! - wrzasnęła wkurzona Chloé.
- No co? Nikt się nie zgłaszał, to zaklepałam. - wyszczerzyła zęby mulatka.
- Ale nawet nie weszłyśmy do środka! - dołączyła Lila.

Moja przyjaciółka zamiast się z nimi kłócić prędko wbiegła do domku. Zanim do niej dołączyliśmy zaśmiała się do dziewczyn z balkonu.

- No to teraz jest już sprawiedliwie! - odparła i weszła do środka.

Nasze naburmuszone współlokatorki zajęły inne pokoje. Chloé przedwcześnie wybuchła złością, bo okazało się, że balkon łączy dwa pomieszczenia.

Po odłożeniu bagaży spotkałyśmy się w przestronnym salonie. Znajdowała się w nim skórzana sofa, stolik i kilka krzeseł. Większość mebli była zrobiona z drewna. W kącie stała wysoka roślina z wielkimi liśćmi.

- Musimy ustalić plan sprzątania i gotowania. Chyba wszystkie się zgodzimy, że tydzień wolnego by się przydał. Musimy to wygrać! - zaproponowała Alya.

Lila przekręciła oczami i zaczęła się rozglądać.

Zajęło nam to trochę czasu zanim wszystko ustaliłyśmy. Niektóre z nas nie były skłonne do pracy, ale jakoś się udało.

                             __________

Przez to całe zamieszanie z rozdzielaniem obowiązków nawet nie przyjrzałam się mojemu pokojowi.

Razem z Alyą weszłyśmy wielkimi schodami z drewna na górę. W pomieszczeniu znajdowały się dwa łóżka, szafki nocne, szafy oraz mały stolik kawowy. Pokój był przytulny i klimatyczny. Na parapecie stały paprotki, a za oknem było widać brzeg jeziora.

Rozpakowaliśmy nasze walizki i rzuciłyśmy się na łóżka. Zajęło nam to resztę popołudnia.

Wyszłyśmy na balkon się rozejrzeć. Można było zauważyć, że niektórzy z naszej klasy wyszli „na zwiady".

  - Mamy szczęście, że zaklepałam ten pokój! - Alya popchnęła mnie delikatnie łokciem.
- No muszę ci to przyznać. - odpowiedziałam.

W pokoju rozległ się dźwięk dzwonka telefonu mojej przyjaciółki. Weszła do środka by go odebrać.

- Hej Alix... - usłyszałam tylko.

Stałam tak sama na balkonie czując na twarzy letni powiew wiatru. Słyszałam szum koron drzew i śmiechy moich rówieśników znad jeziora. Mój nostalgiczny nastrój przerwało kichnięcie.

Spojrzałam w dół. Na naszym tarasie stał blondwłosy chłopak. Zauważył mnie i pomachał mi ręką. W drugiej dłoni trzymał moją... torebkę?

🐞Miraculous : love by the lakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz