6 : opuszczony domek

266 16 0
                                    

Podeszłam na barierki i spojrzałam przed siebie.
- Pewnie się zdziwiłaś, że powiedziałam do kasjerki „siostro", prawda? - Chloé przerwała niezręczną ciszę. Mówiła całkowicie innym tonem niż zwykle.

- W sumie to... tak. To naprawdę twoja rodzina? - zapytałam odwracając głowę w jej stronę. Blondynka nadal patrzyła przed siebie.

- Tiaa... Niestety. Moja przyszywana siostra. Sama nie wiedziałam, że tu będzie. Powiedziała, że wyjeżdża na studia do innego kraju, a tak naprawdę pracuje w spożywczaku. - zaśmiała się smutno. - Ja, jak to ja postanowiłam to wykorzystać. Dlatego sprzedała mi wino.

- Jak się z tym czujesz? - spytałam patrząc w dół.
- Źle? Sama nie wiem. Czuję się samotna. - odpowiedziała. Spodziewałam się, że powie coś innego. Mimo tych wszystkich lat naszej wspólnej nienawiści do siebie poczułam chęć pomocy. Każdy zasługuje na przyjaciela, nawet zawistna Chloé Bourgeois.

- Chcesz o tym pogadać? - zaproponowałam. Myślałam, że mnie wyśmieje i zamknie się w swoim pokoju, ale tego nie zrobiła.

Przez następne 2 godziny normalnie rozmawiałyśmy siedząc na zimnych płytach balkonu. Nigdy bym nie pomyślała, że z rozpieszczoną przez burmistrza blondynką można w spokoju odbyć konwersacje. Okazało się, że jest zwykłą dziewczyną z osobistymi problemami. Jak każda z nas.

Mijała kolejna godzina, a my zaczęłyśmy się przed sobą coraz bardziej otwierać.

Chloé zwierzyła mi się, iż przez te kilka dni śpi ze swoim misiem. Powiedziała, że boi się nowych miejsc, a jest sama w pokoju. Mylené i Lila mieszkają razem, a ona została samotna.

- Czekaj... A ile masz łóżek w środku? - zapytałam, ponieważ wpadłam na niezły pomysł.

- Nie wiem kto stwierdził, że to domek dla pięciu osób, bo jest ich tam 3. - zachichotała.
- Co ty na to, że się wprowadzimy z Alyą? Nie byłabyś sama. Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko. - zaproponowałam.

Po chwili ciszy zgodziła się lekko zawstydzona. Zaczęłyśmy przenosić nasze rzeczy do drugiego pokoju. Gdy moja przyjaciółka wróciła z randki wszystko jej wyjaśniłyśmy. Pominęliśmy tylko kwestię przytulanki Chloé, z którą codziennie śpi. Mulatka była zdziwiona, ale po namowach zgodziła się.

                            __________

Razem z dziewczynami postanowiłyśmy wyjść jeszcze na wieczorny spacer. Słońce powoli chowało się za horyzontem, ale na zewnątrz nadal było widno.

Ruszyłyśmy ścieżką w przeciwną stronę niż zwykle. Minęłyśmy sklepik z pamiątkami i domek numer 3. Bez opamiętania szłyśmy dalej.

Zatrzymałyśmy się przy „opuszczonym" domku na końcu obozowiska. Dalej rozciągało się tylko jezioro. Już miałyśmy zawracać, gdy Mylené zauważyła coś na tarasie.

Okulary przeciwsłoneczne Lili.

- Co one tu robią? Może ktoś je ukradł? - rzekła Chloé, a potem ruszyła w stronę chatki by je zabrać.

Stanęła na zadaszonym podeście mając już w rękach własność naszej znajomej. Miała już postawić krok na pierwszym schodku, aby zejść, ale nagle zamarła w bezruchu. Odwróciła głowę i gestem ręki pomachała do nas żebyśmy do niej podeszły.

Przez szparę w niedomkniętych drzwi było widać Lilę siedzącą na brzegu sofy. Słychać było również śmiech dorosłego mężczyzny.

Ewakuowałyśmy się z miejsca akcji. Wróciłyśmy do naszego salonu snując teorie na temat tego starego typa.

Czekałyśmy na nią kilka dobrych godzin, a gdy stanęła w drzwiach mulatka podstawiła jej pod nos znalezione okulary.

- Skąd wy to macie? - zapytała dziewczyna ściągając buty.
- Znaleźliśmy je na tarasie tego opuszczonego domu. Powiedz nam tylko, co ty tam do cholery robiłaś?! - wykrzyczała Alya.

- Ja... Tylko wpadłam poznać nowych sąsiadów. Byłam tam tylko dzisiaj. - skłamała nie patrząc nam w oczy.
- Wolne żarty! To tam się włóczysz od kilku dni? - kontynuowała ostrym tonem Aly.

- Chwila! Co to jest? - spytała Mylené wskazując palcem na przedmiot trzymany przez Lilę.
- Emm... mój telefon? - odpowiedziała zirytowana dziewczyna.
- Nie. To nie jest twój telefon. Wczoraj miałaś inny. - zauważyła mulatka.
- Kupiłam sobie nowy, dzisiaj... - kłamczucha próbowała wybrnąć z sytuacji.

- Haha! Niby gdzie? W tym miejscowym sklepie spożywczym? - zaśmiała się ironicznie Chloé.

Na chwilę wszystkie zamilkłyśmy.
- Czekaj... Czy ty... Czy ty się z nim spotykasz dla kasy?! - wywnioskowała moja przyjaciółka.
Wszystkie popatrzyłyśmy w stronę otoczonej.

Lila zaniemówiła. Wściekła pobiegła do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Nie było jej ani trochę przykro, że udało nam się odkryć jej sekret.

                              __________

Jakimś dziwnym sposobem wieść się rozniosła. Wszystko dotarło też do nauczycieli, którzy byli zmuszeni wezwać na miejsce rodziców Lili. Stary koleś z opuszczonego domku nagle rozpłynął się w powietrzu i nikt go więcej nie widział.

Nasza zakłamana koleżanka była przekonana, że to my rozgadałyśmy jej tajemnice, co oczywiście nie było prawdą. Pewnie ktoś też zauważył, że tam przesiaduje. Zagroziła nam zemstą po powrocie do szkoły. Ostatni raz widziałyśmy ją żegnającą się z nami środkowym palcem w samochodzie jej rodziców na parkingu.

🐞Miraculous : love by the lakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz