Rozdział 10 Coś jest nie tak

2K 120 4
                                    


Harry był bardzo szczęśliwy wśród ślizgonów. Przez co zapominał o tęsknocie za Ronem i Hermioną.
Zapewne trwał by tak w tej sielance gdyby nie pewien incydent podczas uczty w noc duchów.
Profesor Queerel wbiegł do Wielkiej sali z krzykiem że troll jest w lochach.
Harry'emu coś ta sytuacja przypomniała, jednak nim zaczął się zastanawiać, Dracon złapał go za rękę i pociągnął w stronę wyjścia, tuż za resztą ślizgonów.
- Draco zaczekaj...
Blondyn się spojrzał ma chłopaka.
- Harry chodźmy, będziemy mieć problemy. Pogadamy w pokoju.
Brunet przytaknął i obaj przyśpieszyli aby zrównać się z innymi.

Kiedy dotarli na miejsce, odczekali aż prefekt ich policzy i poszedł z blondynem do ich sypialni.
- Dobra mów Harry co ci chodzi po głowie?
Brunet usiadł na łóżku i zamyślił się przez chwilę.
- Wydaje mi się ta sytuacja dość znajoma...
- Znajoma?
- Tak jakbym już to widział ale nie wiem o co chodzi. Wydaje mi się to ważne.
- Harry proszę cię, nie węsz za bardzo. Ślizgoni nie są lubiani w szkole, więc lekkie odchylenie a cały dom zapłaci.
Zganił go blondyn, ale usiadł koło niego i zapytał.
- Co masz zamiar z tym zrobić?
- Nie wiem, może powinienem się przyjrzeć...
- Nie wiem... Harry trolle potrafią czasem wtargnąć do zamku. Mnie bardziej intryguje włamanie do Gringota, niż to.
Brunet popatrzył zaskoczony nablondyna, a w głowie zapaliła mu się czerwona lampka. Intuicyjne wydawało mu się że te sprawy mogą się łączyć. Jednak troll a a bank to dwie zupełnie inne sprawy.
- Jakie włamanie?
- Harry, na początku roku było włamanie, w proroku pisali. Pomyśleć że tego dnia obaj byliśmy na pokątnej. Jeszcze mogliśmy być z ojcem tam w tym czasie. Podobno włamano się do skrytki ale wcześniej została opóźniona.
Draco podszedł do swojego kufra i zaczął przeglądać swoje rzeczy.
- Gdzieś tu mam... Poczekaj Harry...
Był pewien że zostawił sobie ten artykuł, gdyż chciał na jego temat porozmawiać z ojcem. W końcu wyciągnął pogięty notatnik a z niego wycinek z artykułu i podał go Potter'owi.
Chłopak go czytał zaciekawiony a potem zmarszczył nos.
- Byłem w tej skrytce z Hagrid'em.
- Żartujesz? Co w niej było?
- Nie wiem, małe zaiwiniądko.
- Skoro gajowy go ma, to znaczy że ta rzecz jest tutaj.
- On go zabrał na polecenie Dumbledora, więc to po co się ktoś włamał do zamku, jest tutaj ukryte.
- Może pogadasz z tym gajowym?
Szatyn uśmiechnął się szeroko.
- Dobry pomysł, jutro do niego pójdziemy...

Co by było gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz