Rozdział 16 Dumbledor

361 29 5
                                    

Severus odczekał w sali lekcyjnej, dopuki nie upewnił się że chłopcy go nie zobaczą.
Opuścił klasę i ruszył na pierwsze piętro gdzie mieścił się gabinet dyrektora. Spojrzał na wejście i wyszeptał hasło. Powoli ruszył krętymi schodami, aż stanął przed drzwiami. Zapukał i wszedł, nie czekając na zaproszenie. Jak się spodziewał, dyrektor w szlachmycy schodził po schodach.
- Coś się stało Severusie?
Mężczyzna poczekał aż starzec do niego podejdzie, po czym odparł.
- Potter wie o kamieniu, i odkrył miejsce ukrycia...
Starzec pogładził swoją brodę i ruszył w stronę biurka.
-Jesteś pewien?
-Tak, powiedział mi. McGonagall złapała go na drugim piętrze. Odkrył Puszka...
Wymawiając imię psa skrzywił się.
-Zaskakujące... Hagridowi tak nie zaufał, jak tobie. To dużo zmienia.
-To że jest w slitherinie, nie znaczy że stanie po jego stronie.
-Tego się nie boję Severusie, ale zwierciadło może nam odpowie.
Snape uniósł brew przyglądając się mężczyźnie.
-Masz namyśli zwierciadło EinEingard? Myślisz że ci zaufa, i powie co w nim widzi?
- Mi nie ale tobie może... Musi poznać jego działanie nim trafi do kamienia. Tylko on może je przed Voldemortem ochronić.
Snape się skrzywił.
-Quiller jest coraz bliżej,  nie wie jak minąć cerbera.
-Jeszcze nie wie Severusie, obawiam się że to kwestia czasu...
-Wiesz że nie może chodzić od tak po zamku, jak to roztrzygniesz beż odejmowonia punktów i szlabanów?
-Czas bym oddał mu pelerynę ojca. Ma szlaban?
-Tak razem z młodym Malfoyem.
- Dobrze, każe Fitch'owi zaprowadzić ich do Hagrida.
- Co on ma do młodego?
-Voldemort morduje jednorożce, chce się przekonać jak sobie poradzi.
Snape zacisnął szczękę,  zapadła dłuższa chwilą nim się odezwał.
-Chcesz go narażać na spotkani z nim, teraz kiedy on jeszcze nic nie umie? Jak się obroni?
- Spokojnie Severusie, nie spotka go, chcę aby poznał jego okrucieństwo. Co jest bardziej niewinne on jednorożców? Nie możemy pozwolić by przeszedł na ciemną stronę,  zadbajmy o to by zobaczył ile krzywdy zło wyrządza.
-To jeszcze dziecko.
-Wiem Severusie i to jest najgorsze...
Starzec gładził się po brodzie, po czym sięgnął małą fiolkę.  Za pomocą różczki zaczął wyciągać wspomnienie i umieścił je w fiolce.
Snape widząc że rozmowa jest zakończona, opuścił gabinet i ruszył do swoich komnat.

Już wiedział że sam musi chronić chłopca i nim pokierować tak aby nie stała mu się krzywda. Musi do tej gry wykorzystać Malfoya, ale on sam nie wystarczy. Przydał by się ktoś,  kto pomógł by jeszcze zachować zdrowy rozsądek, ale nikt z Slitherinu nie pasuję.  Będzie musiał poszukać w innym domu, ale Gryfindor...
Skrzywił się do własnych myśli, zamykając drzwi do swoich komnat.

_________________________________________________________

Spróbuję trochę nadrobić,  wybaczcie za błędy w imionach ale niektórych imion nie wiem jak się piszę,  czy nazwy lustra...

Co by było gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz