Severus zasiadając przy stole nauczycielskim, rozejrzał się po wielkiej sali.
Była prawie pusta, nie licząc kilku uczniów z wyższych klas, którzy czekając na obiad zatopili się w lekturze.
Snape wiedział że jest za wcześnie, jednak był ciekaw czy jego plan się udał.
Musiał pomóc chłopcom, jednak ciężko mu było znaleźć kogoś odpowiedniego. Na Gryfonów nawet nie zwrócił uwagi przy szukaniu odpowiedniej osoby. Puchoni byli zbyt płochliwi i na eliksirach zawsze trzęśli się przed nim. Pozostali tylko Krukoni, inteligentni i jeśli mu dopisze szczęście to ciekawość do rozszerzenia wiedzy, sprawi że się zaprzyjaźni.
Ciężko mu było znaleźć kogoś odpowiedniego, ale wśród uczniów tego domu, zwrócił uwagę na inteligentną dziewczynę, która wręcz rwała się do nauki. Snape nie przyznał by się przed nikim, ale panna Greanger zrobiła na nim wrażenie, a fakt że kiedy dawał jej szlaban, postawiła mu się...
Skrzywił się i zauważył że obiad został podany. Zaczął jeść powoli przyglądając się uczniom, wypatrując tej trójki.Harry pojawił się sam w Wielkiej sali i zajął swoje miejsce. Nie długo musiał czekać na białowłosego chłopca, który wszedł do sali z wielką książką pod pachą. Usiadł koło Harry'ego odkładając książkę na stół. Z ciężkim westchnieniem zaczął jeść, ignorując szatyn.
Severus z zaciekawieniem przyglądał się chłopcom, dopuki nie pojawiła się w drzwiach Hermiona, z równie wielką książką pod pachą. Spojrzała na chłopców i kiwneła głową w ich stronę.
Snape się krzywo uśmiechnął, wiedział już że jego plan się udał. Wstał od stołu prezydialnego i opuścił wielką salę.***
Po posiłku cała trójka ruszyła na zaplanowane miejsce spotkania. Nie rozmawiali w tym czasie, jednak szatyn dziwnie się czuł widząc że oboje mają pod pachą grube książki.
W końcu zasiedli pod drzewem, a blondyn położył książkę i zaczął kartkować.
- No to może ja zacznę. Wczoraj wspomniałeś o Sam Wiesz Kim, że jest tutaj w lesie.
Blondyn się wzdrygnął, na te słowa.
- Wiem że u mnie w domu, ojciec coś szeptał o nim. Postanowiłem sprawdzić w księdze i starych gazetach. Znalazłem to.
Wyciągnął gazetę i pokazał im artykuł w Proroku Codziennym. Zamieszczone tam było zdjęcie blondwłosego mężczyzny zakutego w łańcuchy na metalowym krześle. Na górze widniał tytuł "Malfoy uniewinniony".
Harry zaczął czytać na głos.
- Lucjusz Malfoy został schwytany przez aurora Moodiego, i oskarżony o bycie śmierciorzercą. Wczoraj podczas procesu w wizengamoci został oczyszczony z zarzutów. Twierdził że działał pod zaklęciem imperiusa...
Spojrzał na Dracona nadal trzymając gazetę.
- To mój ojciec...
- Kim są ci śmierciorzercy?
- To zwolennicy Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, służyli mu i wykonywali jego rozkazy. Moja rodzina... Wiele rodzin czystokrwistych, wsparło go. Jego poglądy były skierowane na w te poglądy, które drażniły stare rody, a obiecując rozwiązanie wielu ich dylematów.
Hermiona i Harry patrzyli na blondyna w szoku.
- Słyszałam że Sam Wiesz Kto chciał pozbyć się czarodzieji z rodzin niemagicznych...
- Co rusz są tacy, i mają swoich wyznawców. Grindenwald siedzi w więzieniu, które zbudował dla Mugolaków. Moja rodzina ceni sobie tradycję nawet przy stole mamy określone sposoby zachowań. Jest wiele rodzin z silnie zakorzenionymi tradycjami, a mugolaki wprowadzają dużo zmian, przez co tradycja zanika. To jest jeden z powodów, dla których tacy znajdują wyznawców. Możliwość powrotu tak mocno cenionej tradycji...
Blondyn westchnał, zaś dziewczyną zmróżyła oczy.
- Tak tradycja tłumaczy morderstwo?
- Tak jak palenie na stosie przez Mugoli? Nie bez powodu się musimy ukrywać przed niemagicznym światem. Historia pokazuje że czarodzieje mają powody do niechęci wobec mugoli.
- To nie powód...
- To jeden z powodów, który doprowadził do takiego rozłamu. Zamiast słuchać tego co mówię i tłumaczę, sama teraz jesteś hipokrytką nie próbując zrozumieć drugiej z stron. Żeby zrozumieć dlaczego do tego doszło trzeba poznać powody.
Blondyn nie pozwolił się dziewczynie wypowiedzieć wtrącając się w jej słowa. Teraz widział jak próbuję znaleźć argumenty. Harry się nagle odezwał wybijając oboje z dyskusji.
- Co wiesz o tych śmierciorzercach?
- To bliski krąg, który został naznaczony mrocznym znakiem. Mordowali mugolaków i nad każdym miejscem zbrodni wystrzeliwali mroczny znak. W ten sposób zastraszali społeczeństwo. To wszystko masz tutaj Harry.
Podał mu książkę i otworzył na rozdziale czwartym.
- Po jego zniknięciu, znak wypalony na ręce zniknął, przez co trudniej było udowodnić Wizengamotowi, danemu czarodziejowi działalność na rzecz Sam Wiesz Kogo. Nawet twój ojciec chrzestny siedzi w azkabanie za morderstwo i doprowadzenie do zamordowania twoich rodziców.
- Co?
Draco nic nie powiedział tylko podał mu kolejną gazetę. Wielki napis na górze głosił "Syriusz Bleack skazany za morderstwo Petera Petigrow oraz kilku mugoli". Harry popatrzył zaskoczony na blondyna i sięgnął po kolejne gazety, widniały tam artykuły dotyczące innych skazanych śmierciorzerców.
- Na święta pojadę do domu, spróbuję ojca wypytać o więcej na ten temat. Jednak podejrzewam że zbyt wiele mi nie zdradzi, dopiero z tych artykułów dowiedziałem się o ojcu i wujostwie. Widzisz Bleack to kuzyn mojej mamy a ta kobieta to jej siostra. Znam te nazwiska bo w wieku pięciu lat pozniajemy nasze drzewo rodowe. Do teraz nie miałem pojęcia o tym że kilkoro z nich jest w Azkabanie.
- To ja w tym czasie poczytam o historii i te artykuły co znalazłeś.
- Ja poszukam w bibliotece ojca, może tam coś ciekawego znajdę.Siedzieli tam jeszcze długo, Hermiona zaczeła im tłumaczyć co znalazła w bibliotece o kamieniu filozoficznym i jego możliwościach. Draco czasem dopowiadał swoje informację, które dziewczyną pominęła. Żadne z nich nie zauważyło bacznego spojrzenia czarnych oczu.
CZYTASZ
Co by było gdyby...
FanficZastanawialiście się co by było gdyby Harry trafił do Slitherinu? Zapewne wielu z was tak... Harry w pewnym momencie życia zaczął zadawać sobie to pytanie, a odpowiedzi okazała się zaskakująca. Okładka i zdjęcia użyte do ff zostały pobrane z google...