Prolog

4.7K 167 9
                                    

Harry'ego coraz bardziej dobijała depresja. W pracy Aurora był niezastąpiony, posiadał własny gabinet. I jako szef, starał się dawać dobry przykład.
Jednak tylko w pracy mu się powodziło. No może to za mocne określenie bo z Harry'ego zrobił się pracoholik. Całe dnie do późna przesiadywał w biurze pracując sam nie wiedział nas czym. Jednak jego biurko obsypane było stertą dokumentów, którymi zajmował się do późnego wieczora.

Wszystko się zaczęło psuć, jego małżeństwo, i życie prywatne posypało się w dniu, w którym dowiedzieli się z Ginny o śmierci najstarszego syna Jeamse.
Bo właściwie to ona obwiniała Harry'ego o jego śmierć. To on dał synowi pelerynę niewidkę oraz mapę Huncwotów, mając nadzieję że dzięki temu nie wpakuje się w kłopoty. Jednak James miał swoje spojrzenie na wszystko i zawsze musiał być w centrum zamieszania. No i doszło do najgorszego.
McGonagal wezwała ich oboje do szkoły i oznajmiła o śmierci pietnadtoletniego syna. Harry chciał wszcząć śledztwo, jednak dyrektorka już wyjaśniła okoliczności wypadku. Niestety chłopiec zginął w tragicznym wypadku, a peleryna uniemożliwiła odnalezienie go w zamku, zaś mapa sprawiła że nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby udzielić w porę pomocy.
Ginny obwiniała Harry'ego za śmierć ukochanego syna, a on się z nią zgadzał.
Wiedział że chłopiec miał niespokojny charakter i lubił rozrabiać. A on dając mu pelerynę wraz z mapą, pomógł mu w łamaniu wielu szkolnych przepisów.

Pogrzeb był cichy, jednak oddalił ich od siebie jeszcze bardziej. Wraz z trumną pochowali swoje uczucia.
Obecnie mężczyzna zagrzebywał się w papierkowej robocie by sobie poradzić z żałobą i osamotnieniem.
Młodsze dzieci były w szkole i miały wsparcie przyjaciół, żona zaś pocieszała się butelką wina co wieczór.

Pewnego dnia znalazł na biurku karteczkę urodzinową od najmłodszego syna, zrobioną w zielono-srebrnych barwach Slitherinu, z małym godłem domu wygrawerowanym na szczycie.
Otworzył ją i przeczytał życzenia wypisane dłonią małego Albiusa.
Uśmiechnął się na wspomnienie kiedy otrzymał tą laurkę. Dostał tę kartkę, kiedy chłopiec był na pierwszym roku szkolnym.
Usiadł wygodnie w fotely, przypominając sobie tamten okres. Jak i słowa, które do niego powiedział.
Chłopiec bał się że trafi do ślizgonów tak samo jak on w jego wieku.
Ciekawe co by było gdyby i on trafił do tego domu. Jak bardzo by się różniło jego życie od obecnego.
Zatopił się w rozmyślaniach, kiedy nadleciała biórowa sowa z przesyłką.
Harry zaskoczony odebrał paczkę i spojrzał na nadawcę. Nie było nic poza inicjałami H.P.
Zaciekawiony odwiązał wstążkę...

Co by było gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz