Rozdział 15 Kłopoty

425 34 4
                                    


Oboje doskonale wiedzieli że wpadli w tarapaty.  Szli posłusznie za nauczycielką w stronę jej gabinetu. Harry nie miał odwagi spojrzeć na przyjaciela, więc kiedy przekraczali próg jej gabinetu nie widział nic poza czubkami swoich butów.
- Panie Malfoj, panie Potter chciała bym wiedzieć co panowie robili w zakazanym korytarzy w godzinach nocnych.
Harry przełknął głośno i wystąpił na przód, spoglądając na nauczycielkę.
-Pani profesor, to moja wina. Byłem ciekawy dlaczego nie możemy tam chodzić. Draco próbował mnie powstrzymać,  jest tu tylko dlatego że nie chciał bym szedł sam.
- To szlachetne z Pana strony że broni pan przyjaciela ale nie zmienia to faktu że obaj złamaliście regulamin. Odejmuje wam po 20 punktów, na osobę oraz macie szlaban. W piątek o osiemnastej macie się zgłosić do Filcha.
Kiedy Harry odważył się spojrzeć na przyjaciela, ten stał wyprostowany i tylko skinął głową nauczycielce.
-Mam nadzieję że się rozumiemy, oraz że nie spotkam was szwędających się nocą po korytarzach.
- Tak pani profesor.
Odpowiedzieli niemal jednocześnie,  na co kobieta skinęła głową i podeszła do kominka. Sypnęła proszkiem w płomienie.
-Sewerusie mogę cię tu prosić...
To nie było pytania, a kobieta odsunęła się od kominka. Po chwili wyszedł z tamtąd ich opiekun. Nie odezwał się tylko spojrzał na swoich uczniów.
- Dostali szlaban ale podejrzewam że wolał byś ich osobiście odprowadzić do ich domu.
Snake spojrzał na McGonagal, i skrzywił się z nie smakiem.
- Zajmę się nimi.
Draco się skulił pod spojrzeniem profesora Snape, a Harry poszedł za jego przykładem.

Obaj szli w milczeniu za opiekunem w stronę lochów,  jednak nauczyciel poprowadził ich do swojej sali lekcyjnej i przepuszczając w drzwiach, uważnie sie im przyglądał.  Po chwili zamknął je szczelnie i odwracając się w ich stronę odezwał.  Głos był lodowaty i ostry niczym sztylet.  Harry zadrżał nagle z zimna.
-Co wyście myśleli? Po co się po nocy szwędacie po korytarzach.
Harry wziął głęboki oddech.
-To moja winna, byłem ciekaw co znajduje się na drugim piętrze...
- Potter a twoim zdaniem co ma się znajdować na zakazanym piętrze?
Wysyczał mężczyzna świdrując go spojrzeniem.
Harry patrzył na mężczyznę, wiedząc że jeśli ktoś ma mu prawdę powiedzieć to tylko on. Jest opiekunem ich domu i nie raz bronił swoich uczniów.
"Czas aby się przekonać czy i jemu może zaufać." Pomyślał chłopak i głośno weztchnął wypowiadając głośno...
- Kamień filozoficzny.
Draco spojrzał zaskoczony na Harry'ego zaś Snape nagle spowalniał. Harry przyglądał się uważnie profesorowi, zauważył każda zmianę.
Snape zacisnął usta i lekko zmróżył oczy.
- Słucham?
-Z Hagridem byłem w skrytce Nicolasa Flamell'a, przypuszczam że zabrał z tamtąd Kamień filozoficzny na polecenie dyrektora. Tego samego dnia, ktoś się do niej włamał.  Podejrzewam że mogło mieć to związek z tym kamieniem. Potem w nocy duchów, ten troll mógł być próbą odwrócenia uwagi, aby spróbować go wykraść z szkoły.  Ten pies pilnuje wejścia? Widziałem klapę pod jego łapą...
Powiedział to niemal na jednym wydechu obserwując reakcję opiekuna.
Snape uniósł wysoko jedną brew.
-No proszę,  jesteś sprytny.
- Wiec to prawda?
Odpalił podekscytowany Harry.
-Dyrektor miał co do ciebie rację,  nie mogę ci pomóc Potter ale nie będę się w to mieszał. To twoje zadanie, poddaje cię próbie.  Panie Malfoy, proszę mieć oko na przyjaciela. Informujcie mnie, nim znów wpadniecie na tak idiotyczny pomysł jak nocne spacery. Teraz do łóżek,  nie chcę was więcej oglądać.
Chłopcy ruszyli do wyjścia,  zaskoczeni tą rozmową.  Sewerus nagle się odezwał.
- 20 punktów za spryt i odwagę Potter.
Harry i Draco opuścili klasę i szybko udali się do swojego dormitorium.

Dopiero w gdy zamknęli drzwi sypialni, spojrzeli na siebie.
-Poddaje cię próbie? Ciekawe co to znaczy...
Wyształ blondyn, patrząc na przyjaciela.
-Dobrze że Snape jest po naszej stronie.
-On coś wie, jest w to zamieszany. Harry ty mu tak to wypaliłeś, myślałem że jeszcze gorzej będzie, a on jeszcze przyznał ci punkty.
-Nie podoba mi się to, Hagrid dał mi do zrozumienia że dyrektor próbował mnie z rudym skumać na peronie. Mam wrażenie że on gra w szachy a ja jestem jednym z pionków na jego szachownicy.
-Z plotek jakie o tobie krążą to jest że albo go pokonasz albo staniesz się drugim Czarnym Panem. Może chcę się przekonać, który kierunek obierzesz?
-Może...
Harry wzruszył ramionami, I położył się do łóżka.
-Dobranoc Draco
-Dobranoc
Po chwili obaj poszli spać, Harry zaś długo nie mógł zasnąć, wciąż myśląc o tym czego dziś się dowiedział.

__________________________________________________________

Wybaczcie za takie opóźnienie ale naprawdę brak czasu, na pisanie. Mam nadzieję że uda mi się powrócić do tego.

Co by było gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz