Rozdział 06 Ceremonia przydziału

2.4K 150 7
                                    


Harry popatrzył na swojego przyjaciela z wspomnień. Rudzielec o czymś dyskutował z Nevillem orzywiony, potem spojrzał na Hermionę wymieniając wszystkich zaklęć jakich się nauczyła i zastanawiającej się jakie teraz będzie jej potrzebne.
- Harry niebawem się przekonamy gdzie trafimy.
- Wiesz że Tiara posłucha cię jeśli w myślach poprosisz o dom, do którego chcesz trafić?
- Naprawdę?
- To my ostatecznie podejmujemy decyzję, kim chcemy być.
- A ty?
- Ślizgon
Blondyn uśmiechnął się szeroko i przytaknął.
- Tak ja też.
Ron usłyszał końcówkę tej rozmowy i skrzywił się.
- Czy ja dobrze słyszę? Mamy tu dwuch ślizgonów? Kto by z własnej woli chciał do domu węży?
Blondyn stanął przed Harry'm i popatrzył z pogardą na chłopaka.
- I to mówi...
Zmierzył go od stóp do głowy i skrzywił się z niesmakiem.
- Niech zgadnę, szaty i różdżka po starszym bracie i rude włosy. Wesley, tata mi o was opowiadał. Macie więcej dzieci niż was stać.
Prychnął i odwrócił się plecami do niego ignorując całkowicie.
Rudzielec zrobił się czerwony z złości, jednak nim zdążył zareagować do pomieszczenia wleciały duchy.
Było ich około dwudziestu, szybowali nad nimi dyskutując o czymś.
Harry szybko zrozumiał że rozmawiają o potergaist Irytku.
Nagle duch w kryzie i trykotach zauważył ich.
- Hej a wy co tu robicie?
Nikt mu nie odpowiedział. Za to gruby mnich się odezwał z zachwytem.
- Nowi studenci. Czekacie na przydział, co?
Uśmiechnął się chcąc dodać im otuchy. Kilkoro uczniów pokiwało głowami.
- Może spotkamy się w Huffelpuffie, to mój stary dom.
- No idziemy.
Nagle rozległ się głos profesor McGonagall. Stała w otwartych drzwiach i przyglądała się uczniom. Duchy jeden po drugim wsiąkneły w ścianę.
- Ceremonia przydziału zaraz się rozpocznie. A teraz proszę stanąć rzędem i iść za mną.
Harry ustawił się za Draconem, zaś za sobą miał Hermionę. Co mu za bardzo nie przypadło do gustu. Jej początki w szkole były trudne.
Ruszyli za nauczycielką do wielkiej sali, gdzie byli prowadzeni między rzędami stołów, do miejsca gdzie na stołku lerzała tiara przydziału.
Słyszał jak Hermiona próbuje zainteresować kogoś tym co przeczytała o tej sali oraz czarach jakie tu zostały użyte.
Jednak brunet spojrzał na stół na podwyższeniu za stołkiem. Spojrzał po nauczycielach i zauważył zaciekawienie na oczach dyrektora, który uważnie mu się przyglądał. Jednak go najbardziej intrygował czarnowłosy nauczyciel o haczykowatym nosie. Jednak nie udało mu się nawiązać kontaktu wzrokowego.
Wszyscy powoli zostali ustawieni przed stołkiem, a wszyscy pierwszoroczniacy wpatrywali się w nią.
Po chwili tiara drgnęła a szef się rozdarł. Przemówiła.
- Może nie jestem śliczna. Może łach że mnie stary. Lecz choćbyś świat przeszukał, tak mądrej nie znajdziesz tiary. Możecie mieć meloniki możecie mieć panany, lecz jam jest tiara losu, co jeszcze nie jest zbadany. Choćbyś swą głowę schował pod pachę, albo w piasek. I tak poznam kim jesteś, bo dla mnie nie ma masek. Śmiało dzielna młodzieży, na głowy mnie wkładajcie, a ja wam zaraz powiem gdzie zamieszkacie. Może w Gryfindorze, gdzie kwitnie męstwa cnota, gdzie króluje odwaga i do wyczynów ochota. A może w Haffelpaffie gdzie sami prawi mieszkają, gdzie wierni i sprawiedliwi Hogwarta są chwałą. A może w Revenclavie gdzie płonie lampa wiedzy, tam mędrcem będziesz snadnie. A jeśli chcecie zdobyć druhów gotowych na wiele, to czeka na was Slitherin gdzie cenią sobie fortele. Więc bez leku, do dzieła, na głowy mnie wkładajcie, jam jest myślącą tiara. Los wam wyznaczę na starcie.
Cała sala rozbrzmiała oklaskami i okrzykami. Blondyn się przestraszył, widać było że skupił się na słowach wypowiedzianych przez tiarę że zapomniał o tym gdzie jest. Nie tylko on bo Harry również.
Tiara skłoniła się przed każdym z domów i znieruchomiała.
Teraz wystąpiła na przód profesor McGonagall, trzymając w rękach długi zwój pergaminu.
W sali zapadła idealna cisza.
- Kiedy wyczytam nazwisko i imię, dana osoba zakłada tiarę i siada na stołku. Ebot Anna
Zaróżowiona dziewczynka o mysich włosach usiadła na stołku a nauczycielka nałożyła jej tiarę. Po chwili rozległo się głośne "Haffelpaffie". Następna była Bona Suzan, która również trafiła do Haffelpaff. Harry patrzył jak witają dwie dziewczynki przy przedostatnim stole od lewej strony. Za to But Terry jako pierwszy do Revenclav. Harry obserwował jak po kolei wszyscy są dzieleni. Blondyn szepnął tylko powodzenia do niego nim usiadł na stołku. Widział ulgę na jego twarzy gdy trafił do Slitherinu. Stał tak spokojnie dopuki nie wyczytano jego nazwiska. Szum zrobił się straszny, bo nagle każdy chciał zobaczyć chłopca który przeżył. On jednak zignorował ich i ponownie spojrzał na czarnowłosego mężczyznę. Teraz widział te czarne oczy wpatrzone w niego, nim tiara przydziału zakryła mu widoczność.
- A to ciekawe. Jesteś tutaj już poraz drugi chłopcze....


Co by było gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz