Rozdział 05 Podróż do szkoły

2.4K 160 4
                                    


Wysiadali z pociągu w bardzo dobrym nastroju, kiedy Harry usłyszał znajomy głos wołający z przodu pociągu.
- Pirszoroczni do mnie. Pirszoroczni!
Blondyn zaskoczony popatrzył na brodatego mężczyznę.
- Harry zobacz co za olbrzym.
- To Hagrid gajowy. Był ze mną na pokątnej, bo z wujostwem nie mogłem.
Poszli razem w jego stronę a olbrzym się szeroko uśmiechnął.
- Witaj Harry.
Puścił do niego oczko i zaczął nawoływać resztę uczniów z pierwszego roku.
Potem poprowadził ich w stronę łódek nad jeziorem. Harry słyszał nałowywanie Nevilla, który szukał swojej ropuchy, widział czuprynę loków Hermiony stojącej z boku oraz rude włosy Rona. Przez chwilę zapragnął podejść do nich i zagadać, jednak poczuł dłoń na ramieniu i z uśmiechem poszedł za blondynem bo innej łódki. Tam już siedzieli trzej chłopcy. Harry ich szybko poznał, to byli przyjaciele Malfoya. Wszyscy należeli do Slitherinu. Vincent Crabe i Gregory Goyl, nie odstępowali blondyna na krok, za to ten ostatni to Teodor Not. Ten ostatni popatrzył na nich, mierząc z niezadowoleniem. Poczym zatrzymał wzrok na blondynie.
- Ty jesteś Malfoy?
- Tak, kto pyta?
- Not, a ten to kto?
Wskazał głowom na szatyna, a Draco się uśmiechnął z dumą.
- To mój przyjaciel, a oni?
Tym razem to on wskazał na pozostałą dwujke.
- Creab i Goil, moi przyjaciele.
Draco usiadł obok Harry'ego, nie odzywając się już do pozostałej trójki.
Bruneta zaskoczyło że nie znał nikogo z tej grupy, jednak szybko doszedł do wniosku że mogli się poznać w pociągu dopiero.
Usiadł wygodnie aby podziwiać wyłaniający się zamek z ciemności. Chłonął ten widok, przyglądając się światłom w oknach.
Powoli zbliżali się do doków, gdzie łodzie zacumowano, a oni po kolei wychodzili na ląd.
Powoli po omacku szli ciemnym tunelem na górę, prowadzeni przez Hagrida. Słyszał szmery rozmów, a z tłumu wyraźnie słyszał Hermionę, która opowiadała o tym co przeczytała.
Zostali przez Hagrida poprowadzeni na murawę aż to ciężkich drewnianych wrót.
- Wszyscy są? Hej ty tam, masz swoją żabę?
Po chwili odwrócił się i pięścią zaczął walić w wrota. Brama natychmiast się otworzyła. Stała za nimi wysoka, czarnowłosa kobieta w szmaragdów zielonej szacie.
- Pirszoroczni profesor McGonagall
- Dziękuję Hagridzie, sama ich zabiorę.
Otworzyła szerzej drzwi, wprowadzając ich do głównego korytarza. Harry zobaczył główny holl, robiący wrażenie wiele większego niż go zapamiętał. Potem rozejrzał się i przypomniał sobie że jest dzieckiem, więc naturalnym jest to wrażenie.
Minęli drzwi głównej sali, z której dobiegał hałas toczących się rozmów. Zostali poprowadzeni przez kobietę, do pustej sali obok.
Wszyscy pierwszoroczni stłoczyli się w niej, rozglądając niepewnie. Nawet Draco z zainteresowaniem się rozglądał.
- Witajcie w zamku Hogwart. Bankiet rozpoczynający nowy rok, wkrótce się zacznie. Jednak zanim zajmiecie swoje miejsca w wielkiej sali, zostaniecie przydzieleni do domów. Ceremonia przydziału jest bardzo ważna ponieważ podczas całego waszego pobytu w Hogwarcie wasz dom stanie się czymś w rodzaju rodziny. Będziecie mieć zajęcia z innymi mieszkańcami waszego domu, będziecie spać z nimi w dormitorium, spędzać czas wolny w pokoju wspólnym. Są cztery domy. Gryfindor, Huffelpuff, Revenclav i Slitherin. Każdy dom ma swoją zaszczytną historię i z każdego wyszli na świat słynni czarodzieje i znakomite czarodziejki. Tu w Hogwarcie wasze osiągnięcia będą chlubą waszego domu uzyskując mu punkty, zaś przewinienia będą hańbą waszego domu, który przez was utraci punkty. Dom który osiągnie najwyższą ilość punktów przy końcu roku, zdobędzie puchar domów, co jest wielkim zaszczytem. Mam nadzieję że każde z was będzie wierne swojemu domowi, bez względu na to do którego zostanie przydzielone. Ceremonia przydziału odbędzie się za kilka minut w obecności całej szkoły. Zalecam wykorzystanie tego czasu na zadbanie o swój wygląd.
Popatrzyła pierw na ublłoconą szatę Nevilla, potem na brudny nos Rona.
- Wrócę kiedy będziecie gotowi. Proszę zachować spokój.
Odparła kobieta, po czym wyszła z komnaty.
Harry spojrzał na blondyna i zobaczył jak z stoickim spokojem rozgląda się po innych.
- Słyszysz te głupoty? Walka z trollem?
Prychnął słysząc słowa Rona, mówione do Nevilla.
- A ty wiesz jak przydzielają?
- Oczywiście.
Oboje uśmiechnęli się do siebie.

Co by było gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz