Rozdział 9 [1/2]

1.4K 153 2
                                    

Chłopak z Doncaster stojąc na środku sceny delikatnie zaciskał swoje palce na statywie. Gdy skończył swoją piosenkę, słowa które wypowiedział jakby uciekły w nicość, zostawiając pomieszczenie kompletnie w prawie niemożliwej ciszy. Jego oczy błądziły nerwowo po pomieszczeniu w szoku, do momentu kiedy nie spotkał na swojej drodze lśniącej zieleni oczu Harrego, który znowu nie mógł powstrzymać się przed wpatrywaniem się we wspaniałe niebieskie tęczówki Lou. Istniała między nimi jakaś niewidzialna więź przez którą Louis zaczął się okropnie czerwienić. Uśmiech pojawił się na jego czerwonych policzkach, kiedy uświadomił sobie gdzie właśnie stoi. Potem nagle wybuchnęły oklaski, tak niewyobrażalnie głośne, że ludzie którzy pracowali za sceną zakrywali swoimi dłońmi uszy by zagłuszyć jakoś hałas. Powoli sędziowie jeden po drugim zaczęli wstawać ze swoich miejsc klaszcząc w owacji dla chłopaka, który roztrzęsiony bardzo zdziwiony tym jak bardzo podobał się wszystkim jego występ. Ostatni ze swojego miejsca wstał Harry. Jego uśmiech był szerszy niż kiedykolwiek sobie przypominał, a jego oczy były skupione tylko na Louisie. Nieświadomie jego język oblizał usta a jego ręce zaczęły klaskać, absolutnie zszokowany nie tylko przez niesamowity głos chłopaka znajdującego się przed nim, ale również przez piękno, którym promieniował.

Wtedy Harry poczuł, że jeden z członków jury pociąga go na miejsce i wtedy zauważył, że zauroczony był dwudziestolatkiem dłużej niż cała reszta. Szybko zajął swoje miejsce z zakłopotanym uśmiechem na twarzy. Jego oczy wlepione były w twarz Louisa, która jaśniała z każdym komplementem jakim otrzymywał od sędziów. Nagle Harry bardziej niż wcześniej poczuł potrzebę pobiegnięcia w stronę chłopaka i przytulenia go. Jednak nie jako Harry Styles, sędzia w którego rękach znajdowała się jego kariera, lecz jako Harry, chłopak z którym pisał od dobrych kilku tygodni. Na tę myśl jego mózg oszalał, a na jego twarzy pojawił się rumieniec. Myśl o ujawnieniu się była miła jednak konsekwencje jakie za sobą niosła szybko wyrzuciły ją z głowy. Chłopak nie był w stanie stanąć twarzą w twarz z myślą, że może nigdy nie będzie w stanie powiedzieć chłopakowi z rozczochranymi włosami kim naprawdę jest.

Nagle cała reszta sędziów ucichła i Harry poczuł że ktoś wskazuje na niego palcem sugerując mu że teraz jego kolej na skomentowanie występu. Jego oddech stał się ciężki i poczuł delikatny ucisk w klatce piersiowej przypominając sobie, że Lou jest w nim tak okropnie zauroczony. Mimo, że wiedział, iż występ nie był do końca perfekcyjny, nie potrafił zmierzyć się z myślą, że mógłby zrujnować Louisowi wyobrażenie o sobie jakimś głupim komentarzem.

Przez chwile nie mówił nic, próbując znaleźć coś, czym mógłby wyjaśni swoje kompletne zachwycenie chłopakiem. Po minucie nie odzywania się chcąc w ten sposób uniknąć zakłopotania się przed kamerami jego mózg znalazł tylko jedno rozwiązanie odnośnie tego co miał powiedzieć .

„Jestem na tak"

To było tak jakby nagle wszystkie zmartwienia Lou odeszły w niepamięć na te kilka prostych słów. W rzeczywistości był to tylko Harry,

który zauważył tą zmianę w chłopaku. Sprawiała ona że wszystkie emocje chłopaka z Doncaster były jeszcze bardziej widoczne. Zakrył swoją twarz, po której zaczęły spływać pojedyncze łzy. Jego cała osoba zmieniła się w momencie nadając mu wygląd fanki, która właśnie zobaczyła swojego największego idola.

"Bardzo dziękuje "

Lou wymamrotał w odpowiedzi do sędziów. Dla Harrego znaczyło to dużo więcej niż dla innych. Cały świat Louisa rozjaśniał, gdy zobaczył, że cała czwórka sędziów uśmiecha się do niego i pokazuje mu, że przechodzi do następnej tury, z niczym innym, jak tylko dumą i pewnością siebie. To było tak jakby wszyscy w niego wierzyli. I właśnie to sprawiło, że Lou czuł się niewiarygodnie zakłopotany. Jego radość była pomocna, w momencie kiedy prezenter wszedł na scenę, obiął Lou i zaczął wyjaśniać że X-Faktor właśnie znalazł dla mężczyzn dużego konkurenta, jeżeli chodzi o skradanie dziewczęcych serc. Lou opadła szczęka, i niewyobrażalny uśmiech znowu pojawił się na jego twarzy. Na ten komentarz cała sala zaczęła klaskać. Oczy Harrego znowu wlepiły się w Lou, a uśmiech równie szeroki jak chłopaka z Doncaster pojawiał się na jego twarzy. Louis nadal stał na scenie pozwalając sędziom i gospodarzowi programu rozmawiać na temat tego, jak wielką karierę mu wróżą. Podczas ich rozmowy Harry siedział na swoim krześle jakby zamurowany, nie będąc w stanie ocenić tego talentu, jaki nie tak dawno wszedł na scenę.

To było w momencie kiedy członek ekipy wykrzyczał „cięcie" i nagle zgiełk ludzi przeszedł przez studio. Harry zauważył, że Louis właśnie schodzi ze sceny z listem, potwierdzającym jego udział w następnym etapie, w ręce. Powoli zaczął znikać w tłumie osób którzy wyszli na scenę, by wyczyścić ją przed następnym występem.

„Możemy iść do toalety w przerwie?"

Harry skierował swoje pytanie do człowieka, który siedział obok niego i wyglądał na bardziej niż podekscytowanego, siedząc tutaj.

„Kto dał kurwa w odpowiedzi." Wymamrotał słabo zanim z powrotem wbił swój wzrok w swój telefon.

Biorąc to jako tak Harry wstał i zaczął uciekać by jak najszybciej zniknąć z oczu całej reszcie. Udał się w kierunku gdzie po raz ostatni widział Louisa.

~*~

Gdy tylko odszedł jak najdalej się dało od bocznego wyjścia, bez przerwy obracając głowę do tyłu i przed siebie by kontynuować swoją drogę kolejnymi korytarzami, jego telefon zaczął wibrować, rozpraszając go w misji odnalezienia Louisa. Nagle chłopak z rozczochranymi włosami pojawiał się przed nim, i równie szybko zniknął. Harry dzięki wcześniejszej rozmowie telefonicznej dokładnie wiedział, że przechadza się tamtędy sam. Wiedział również, że chłopak nie będzie kręcił się po studiu więcej niż jest to potrzebne. Oparł się o jedną z zimnych, ceglanych ścian korytarza i niedbale wsunął ręce do kieszeni w poszukiwaniu telefonu który był tam od kiedy wysłał dwie poprzednie wiadomości. Oczy Harrego rozbłysły po przeczytaniu trzech nowych.

Od nieznanego numeru:

Mogę do ciebie zadzwonić, proszę?

Od nieznanego numeru:

Jakby coś to ja Lou.

Od nieznanego numeru:

Po prostu nie chciałem zadzwonić tak jak dzisiaj rano.

Uśmiechnął się do siebie w duchu zadowolony i wcale niezaskoczony wiadomością jaką dostał kilka minut temu. Odpisał do chłopaka informując go, że oczywiście może zadzwonić i że nie musi się pytać za każdym razem jak chce to zrobić. Głowa Harrego była opuszczona, a wzrok wlepiony w telefon w momencie, kiedy przechodził przez korytarz poszukując jakiegoś cichego pokoju, w którym mógłby dokładnie usłyszeć wspaniały głos chłopaka, który za moment miał do niego zadzwonić. To, że Harry miał obowiązek pokazania się w telewizji nagle przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Liczyło się tylko to by porozmawiać z Lou i posłuchać, jak dzieli się z nim swoją radością. Kontynuował więc swoją podróż po ciemnych korytarzach, wpatrzony w ekran swojego telefonu i z desperacją oczekiwał nadchodzącego telefonu.

Z rozmyślań wyrwało go dopiero to jak z całym impetem zderzył się z czymś, czego wcześniej nie zauważył. Przewrócił się do tyłu na podłogę uderzając głową o ziemię. Poczuł niesamowity ból we wszystkich częściach swego ciała. Loczki pokryły jego twarz tak, że kompletnie nic nie widział. Po chwili, gdy wreszcie otworzył oczy zobaczył przed sobą jakąś nieruchomą postać, która stała jak gdyby w całej tej sytuacji była bezsilna. Kiedy Harry w końcu odgarnął włosy z twarzy, by móc zobaczyć coś więcej, odkrył kto naprawdę przed nim stoi.

Przez twarz Louisa przechodziło wiele różnych emocji, kiedy stał tak w kompletnym szoku przed swoim idolem - chłopakiem w którym się zauroczył. W momencie kiedy oczy chłopaków się spotkały, fala różnych emocji przeszła przez ich głowy. Louis bez słów wyciągnął swoją rękę w kierunku Harrego, aby pomóc mu wstać. Ani jeden ani drugi nie odzywali się. Jednak robili to z zupełnie różnych powodów. Louis, ponieważ właśnie zderzył się z celebrytą, a Harry... Harry leżał nie mogąc się zdecydować kogo ma grać kiedy w końcu któryś z nich skończy tą okropną ciszę.

Haven't met you [Larry Stylinson] TłumaczenieWhere stories live. Discover now