Rozdział 12

1.5K 141 11
                                    

Louis nigdy nie sądził, że jego pierwszy raz w domu Harrego będzie wraz z 30 innymi ludźmi. Nie żeby kiedykolwiek wyobrażał sobie, że się tu pojawi. Teraz, kiedy stał tam wraz z kamerzystą i swoimi rywalami wprost nie mógł uwierzyć, że znajdował się w domu swojego idola - człowieka, w którym się zauroczył. I to na pewno nie był moment, którym chciał się z wszystkimi dzielić. Nie żeby uważał, że Harry chciałby spędzić z nim swój czas. Ponieważ u diabła, nieziemski Harry Styles chciałby spędzać swój czas z nudnym Louisem Tomlinsonem. Dla Harrego Louis nie był nikim innym jak tylko częścią jego pracy. Na pewno nie rozważał nawet tego żeby się z nim przyjaźnić. Był tylko i wyłącznie częścią jego roboty. Chłopak na pewno obawiał się trochę tych całych przeżyć związanych z X-factorem. Już raz przez to przechodził. Jego talent już dawno został odkryty w tym programie. Więc po co do cholery chłopak chciał to jeszcze raz odtwarzać. Tylko po to, aby znaleźć sobie kolejnego rywala na rynku muzycznym. Przecież ktokolwiek wygra tę konkurencję ma możliwość stać się równie, albo nawet bardziej sławny niż Harry i jego koledzy z One Direction, więc czy to wszystko jest warte tej męczarni?

Jednak pomijając wszystko Louis był tutaj po to, aby urzeczywistnić swoje marzenia i jeszcze raz spotkać Harrego. Nie, tym razem nie siedział w domu przed swoim laptopem i pisał do kompletnie nieznajomego człowieka z drugiego końca kraju, wyrażając w wiadomościach swoją obsesję odnośnie młodszego celebryty. Naprawdę to bardzo chciał to zrobić. Jednak obiecał sobie, że teraz zamierza zrobić coś dla siebie i korzystać ze swojego życia w pełni. Podążając za całą resztą współzawodników przez drogi i nowoczesny dom, w którym mieszkał Harry, Louis nie mógł się powstrzymać od otwierania szerzej oczu na widok wspaniałego wnętrza domu.

Na zewnątrz dom nie wyglądał mniej stylowo i uroczo. Tak zazwyczaj wyglądają apartamenty najbardziej znanych i bogatych ludzi. W środku jednak, aż kipiał emocjami i uczuciami. Oczywiste było, że był to dom rodzinny Harrego. Odkryć to można było dzięki portretom rodzinnym, które wisiały na jego ścianach i sposób urządzenia mieszkania bardzo nieporządnie i dziecinnie. Louis nie mógł powstrzymać w sobie uczucia, że wkracza w życie Harrego Stylesa, a nie tylko w kolejny etap rywalizacji. Ta myśl sprawiła, że chłopak uśmiechnął się do siebie w momencie jak podążał za innymi uczestnikami programu. Wreszcie stał się częścią czegoś, o czym nawet nigdy nie marzył. W kompletnie niezwyczajny i dziwny sposób chłopak dostał wgląd w życie Harrego Stylesa. Louis nie chciał, żeby Harry uważał go za prześladowce, ponieważ to mogłoby zniszczyć tą malutką iskierkę nadziei, która jeszcze tliła się w nim.

I dokładnie godzinę później, kiedy Louis siedział w swoim pokoju na przeciwko jakiegoś nieznajomego, z którym miał dzielić pokój przez cały pobyt na Fidżi. Nie mógł uwierzyć w sposób, w jaki jego kariera się rozwijała. Tak naprawdę to jeszcze nic tak okropnie się nie zmieniło. Wciąż był nikim dla wszystkich ludzi wokół niego. W głębi siebie czuł jednak, że to wszystko zmierza do jednego miejsca. Nareszcie miał coś, do czego dążył. Wyciągnął telefon, aby napisać o wszystkich najnowszych wydarzeniach do jedynej osoby, która go rozumiała. Czuł, że na jego policzkach niezaprzeczalnie pojawił się dumny uśmiech.

~*~

To nie było tak, że Harry szybko nie odpisywał na wiadomości Lou. Szczerze, ze wszystkich osób, które chłopak znał to właśnie Harry był tym człowiekiem, który odpisywał do niego w niewiarygodnym tempie. Nigdy nie było takiej sytuacji, że Louis musiał czekać (zdesperowany) na widomość od chłopaka. Wręcz przeciwnie zazwyczaj to właśnie Harry dzwonił do niego zanim Louis w ogóle pomyślał żeby nawiązać z nim kontakt. Jednak tym razem było inaczej. Wiadomość była krótka i zwięzła „ Hej. Dostałem Harrego. Zadzwonisz?". Pomimo ich wcześniejszej umowie, że Harry będzie odpowiadał mu tak szybko jak będzie mógł, nie było żadnej reakcji ze strony Harrego. Louis nie był pewien, co na ten temat sądzić. Nie wiedział, czy ma interpretować to, jako jakąś złą rzecz, czy też jako zwykły brak punktualności.

Haven't met you [Larry Stylinson] TłumaczenieWhere stories live. Discover now