Rozdział 2- Się wie Panie Kierowniku

178 10 2
                                    


Rozdział 2 - Się wie Panie Kierowniku

Zapięła pasy bezpieczeństwa. Siedziała z tyłu. Była lekko przerażona zaistniała sytuacją. Rozbudziła się na dobre jednak to nie powstrzymywało jej od ponownego zapadnięcia w niedźwiedzi sen. Ułożyła się wygodnie i popadła w letarg.

***

Usiadł obok Clinta. Pamiętał jak ta dziewczyna wpadła na niego na ulicy. Cieszył sie, że zdążyli ją znaleźć na tyle szybko zanim stała sie tragedia. Dziewczyna ku jego zaskoczeniu usnęła jak małe dziecko. Około po godzinie jazdy wymruczała parę pojedynczych słów w języku rosyjskim. Bełkotliwe sformułowania wydawały się jak by mówione w panice. Bucky wiedziała, że naj widoczniej dziewczyna nie ma zbyt miłych wspomnień z przeszłości... Jednak z kąt rosyjski? Zdążył już polubić tą dziewczynę. Mógłby nawet przejąć nad nią opiekę w razie konieczności... Zostać jej opiekunem tymczasowym... Gdyby nie to, że ma rodziców to by ja adoptował. Wydawał mu się niezwykle znajoma... Nie dlatego że ją wcześniej widział... Jednak to mogło być tylko takie wrażenie przez to, że żyje dłużej niż 100 lat. Widział wiele twarzy i to może dlatego Willow wydaje się tak znajoma? To było nawet bardziej niż możliwe.

Przyglądał sie dziewczynie próbując sobie przypomnieć skąd ją kojarzy. Nie potrafił. Dziewczyna spała czujnie ale głęboko. Oddychała nie równo. Naprawdę był ciekaw co śni się dziewczynie. W pewnym momencie Willow poderwała się do pionu. Łapiąc łapczywie powietrze.

-Wszystko w porządku?-Zapytał ją troskliwie.

-Tak.-Odpowiedziała spokojnym tonem.-Przyzwyczaiłam się do dziwnych snów.

-Jak by coś się dział to mów śmiało.-Oznajmił Clint.

-Się wie Panie Kierowniku.-Powiedziała przeciągając samogłoski. Clint prychną.

***

Nie miała zamiaru ich informować o swoim stanie psychicznym... Zarówno obecnym jak i wcześniejszym. Ale i tak pewni oni i tak wszystko już wiedzą... Cóż ona ma pokaźną kartotekę policyjną. Ucieczki na motorze przed policją, włamania, niszczenie mienia publicznego, wandalizm i posiadanie nielegalnych rzeczy... Nie substancji ale przemyciła nielegalną Kinder Niespodziankę przez granicę USA w ramach paniątko z pobytu w Prypeci. Kupiła ją w sklepie w Kijowie na Ukrainie. Odwiedzała Czarnobylską elektrownie jądrową i Prypeć... Miała zajebiste zdjęcia na jednym z pędrajwów z opuszczanego wesołego miasteczka... i szpitala... Cóż dostała mandat. Miała jednak zdjęcie ze wspomnianym już "nielegalnym przedmiotem". Miała też mandat z obrażanie funkcjonariusza policji... Cóż zdarza się.

Przeciągnęła się leniwie i spojrzała na wyświetlacz telefonu. Nie spała dłużej niż dwie godziny. Westchnęła. Wiedziała, że już nie zaśnie. Nie ufała im na tyle żeby opowiadać o koszmarach, które ją dręczyły. Śniło sie jej obskurne pomieszczenie, kraty i łańcuchy i przede wszystkim pewien psychodeliczny klaun morderca. Na samo wspomnienie upiornej maski i żółtej peruki wzdrygnęła się. Wolałaby mordercę w przebraniu królika albo różowego smoka a nie klauna. Klaunów to ona bała sie panicznie. Wolała skakać między blokami czy to na Brooklynie czy na Queens kilkadziesiąt metrów nad ziemią... Parkur był ciekawszym zajęciem... Jednak mieszkała Los Angeles... Mieszkała tam pół roku i zdążyła się przekonać, że woli chłodniejsze klimaty. Wolała Nowy York. Tak po prostu. Więcej miejsc do skakania w najbardziej ryzykowny sposób ever. Wolała żeby o tym nie wiedzieli choć pewnie jej nadziej była głupia i naiwna wierząc podświadomości podsuwającej taką ewentualną możliwość.

-Gdzie dokładnie mnie wieziecie?-Zapytała mrużąc oczy.

-Do Bazy Avengers na przedmieścia NY.-Odpowiedział je Buck.

-Jesteście z Avengers... Wiem kim jesteście czytałam o TARCZY i o ataku na Nowy Jork. Słyszałam też o akcji w Niemczech.-Mówiła cicho. Wskazała na Buckiego.-Tobą mnie w dzieciństwie straszyli.-Uśmiechnęła sie do niego.-Nigdy sie nie bałam.

-Nie przedstawiliśmy sie tobie? Przedstawialiśmy sie kiedyś spałaś w najlepsze.-Mrukną Clint.

-Się wie Panie Kierowniku. Panie Kierowniku? Za ile będziemy?-Mówiła przekornym tonem.

-Za nie całe 11 godzin.-Odpowiedział jej z uśmiechem.-Robimy postój w Maku. Chcesz coś?

-Szejka i podwójne expresso.-Powiedziała słodkim tonem.

-Wezmę ci jeszcze Happy Mila boś za chuda.-Mrukną Bucky.

-Nie... Wydaje ci się.-Odpowiedziała mu machając dłonią w charakterystycznym geście.

-No mi sie nic nie wydaje.

-Niech będzie.-Westchnęła.-Nie jestem jednak głodna.

Nie chciała wylądować na dywaniku u psychologa. Kiedyś zaciągnęli ją tam siłą. Pogryzła lekarkę. Na swoją obronne ma tylko to że kobieta założyła nos klauna. Miała wtedy 12 lat. Zaczynała też wtedy nagrywanie na YT. Zaczynała niewinnie od gameing'u i składania papierowych modeli skończyła zwiedzając opuszczone budynki, miejscowości i miejsca takie jak Prypeć czy Las Samobójców. Była nienormalna. Nie bała się niczego... Z wyjątkiem klaunów!

Siedziała spokojnie na tylnym siedzeniu i przeglądała Insta. Szukała też lokalizacji jakich kolwiek opuszczonych budynków na terenie Nowego Yorku czy New Jersey. Znalazła opuszczone laboratorium na mapach Google i parę innych mniejszych lokacji takich jak opuszczane domy i kamieniczki albo bazy wojskowe z czasów II wojny. W oczach zapalił sie jej dziki ognik na samą myśl zwiedzenia tamtego laboratorium. Zastrzyk adrenaliny i endorfin był by cudowny w obecnej sytuacji. Dzika radość kotłował się jej w piersi. Serce ruszyło galopem a uśmiech wykwitł na jej twarzy. W końcu jakiś pokaźny plus z tego wszystkiego. Stała się najpewniej następnym wielkim celem mordercy... Pewnie już planuje dla niej strój lalki... Trafiał na morderstwa już wcześniej jednak nigdy by nie przypuszczała, że trawi na ofiarę jednego z obecnie poszukiwanych seryjaniaków. Miała szczęście do nieszczęścia. Jej pisane przez los było być ofiarą. W głowie układała już sobie plan urbexu...

Zatrzymali sie w Maku. Złożyli zamówienia i czekali na odbiór. Willow patrzyła na to wszystko z lekkim zmieszaniem, radością i strachem. Nie wiedziała jak wszystko się zmieni. Nie lubiła zmian. Nienawidziła ich. Zmiany były jedną z niewielu rzeczy, które ją przerażały. Wypiła szejka dopiero gdy dolała do niego lekko już przestudzona kawę. Mrożona kawa... Pyszna.






************************************************************************************

Hej! Co u was?!???????????????????????????????

Jeszcze Mi Podziękujesz  (Marvel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz