Rozdział 13 - Konsekwencje niech szlag trafi

63 6 0
                                    

Rozdział 13 - Konsekwencje niech szlag trafi

Uśmiechnęła się do swojego bladego odbicia w lustrze. Miała podkrążone oczy i ewidentnie czuła, że będzie chora. Westchnęła czując drapanie w gardle. Może jednak nie powinna planować wypraw kiedy zapowiadają ulewę? A skąd że! Bez ryzyka nie ma zabawy! Była też niesamowicie ciekawa co z Peterem... Czuła do niego niezdrową sympatię która tylko podsycała jej zainteresowanie jego osobą. Konsekwencje jej czynów już nie wpływały tylko na jej los ale też na los jej przyjaciół Tak traktowała Petera jak przyjaciela. Uznała, że możemy ufać. Wiedziała, że on nie wbije jej noża w plecy. Może to głupie przeczucie ale wolała mu ufać niż pozwolić sobie na brak oparcia.

Obudził sie rano z niemiłosiernym bólem w tyle czaszki i tępym bólem kości. Przeciągnął się z sykiem i potarł oczy dłonią. Światło drażniło. Przełkną ślinę. Co prawda trudem głównie dlatego, że suchość w ustach również doskwierała mu po przebudzeniu. Uśmiechną się sam do siebie na wspomnienie ekscytacji i adrenaliny która towarzyszyła mu poprzedniego dnia. Chyba zdał sobie sprawę, że jest wstanie pokochać te uczucie chorej ekscytacji strachem... Tak był w stanie.

Wstała i przebrała się w swoje zwyczajowe ubrania, czyli w samą czerń. Gotycki styl jej odpowiadał choć czasami czuła sie jak emo... Wolała się czuć silna i nie dawać nic po sobie poznać jednak w tym momencie czuła sie fatalnie. Przykleiła uśmiech do twarzy i chwiejnym krokiem wyszła z pokoju z uniesiona głową. Konsekwencje miała w głębokim powtarzaniu. Zeszła powoli po schodach aby zobaczyć w kuchni to czego się nie spodziewała...

Pan Barnes (jedna z niewielu osób, które w życiu poznała na tyle by darzyć prawdziwym szacunkiem) siedział przy stole "medytując" nad kubkiem kawy. Spojrzenie miał nieobecne i ewidentnie był zmartwiony... Na blacie klęczał do niej plecami Peter szukający czegoś w szafce z pokaźną ilością leków i suplementów oraz najróżniejszych maści. Stark śpiący na blacie. I szanowny Kapitan siedzący po turecku na taborecie z miną mówiącą "Pierdolę wszystko co dookoła się dzieje nie denerwuj mnie kurva". Zignorowała to i sama nalała sobie kawy do kubka a przy okazji drugi kubek z wciąż ciepłą kawą podstawiła pod nos Starkowi. Popatrzyła na Kapitan i nalała mu do szklanki parzonej melisy tak profilaktycznie na uspokojenie.

-Dzień dobry.-Rzuciła najbardziej uprzejmym tonem na jaki w tamtej chwili mogła sobie pozwolić.

-O hej.-Mrukną Peter przetrząsający nadal szafkę.

-Czego ty tam w ogóle szukasz?-Zapytała go.

-Ibuprom'u, appap'u czy paracetamol'u bądź innego gówna przeciwbólowego.-Mrukną słabym tonem.

-To rzuć mi proszę jakąś witaminę C. Chyba sie pochoruje.-Powiedziała upijając życiodajna kawę.

-Okej. Mam!-potrząsną opakowaniem paracetamolu i paczką witaminy C w musujących krążkach.-Nie to ja się pochoruje.-Uśmiechną sie ponuro.

-To daj jeszcze aspirynę.-Zachichotała.-W Szwecji wszystko tym leczą i tam legalna jest trawka. A w Wielkiej Brytanii wszystko leczą paracetamolem...-Wymruczała z uśmiechem na ustach...-Choć poczułabym się dużo lepiej jak byś opowiedział mi więcej o sobie.

-To może potem...-Odpowiedział już bardziej trzeźwym tonem.-Opowiem ci tyle ile będziesz chcieć tylko słuchać.

-Dzieciaki dobrze, że sie dogadujecie. Ciszy mnie to niezwykle.-Mrukną poł sennie Bucky.-Jednak odnoszę może mylne wyżarzenie ale coś knujecie i na bank i moje zdrowe ramie coś ukrywacie.

-Konsekwencję niech szlag trafi.-Mruknęła Willow.

Bucky uniósł jedną brew a Willow nabrała przekonania, że on nadal by mógł dowodzić brygadą wojskową i to nawet jak by był ślepy... I tak by wszystko widział... Szlag... Wiedziała również, że Zimowy Żołnierz to jeden z tych wścibskich ludzi, którzy zrobią wiele nawet nielegalnych rzeczy żeby
dokopać się do prawy. Przyglądała się
mu spod gęstych rzęs. Miała o nim zdanie wyrobione przez plotki choć w tym momencie zdawał się być zwykłym człowiekiem doświadczonym przez życie. Szanowała go choćby przez to, że z plotek wynikało, że był siłą wcielony do wojsk ZSRR czy tam ZSRS, sowieckim asasynem, który mordował z zimna krwią przez brak wolnej, własnej woli. Był człowiekiem po przejściach tak jak ona choć wiedziała, że on przeszedł o wiele więcej bo żył ponad 100 lat.

-Co przeskrobaliście?-Odezwał się podejrzliwym tonem Barnes.

-Nic.-Mruknęła Willow.-Byliśmy na spacerze i złapał nas deszcz.-Skłamała gładko.

-Kłamiesz.-Mruknął.

Bucky dobrze wiedział, że dziewczyna spróbuje się wymigać od... cóż jeszcze nie wiedział od czego ale miał pewność, że od czegos napewno! Uniósł jedną brew słysząc jej ton silący się na opanowanie. Starała się ewidentnie uwierzyć we własne gładkie kłamstewko. Pół prawda pół fałsz... Ciekawe zagranie, które on sam wielokrotnie stosował. Zaczynał nabierać pewnosci. Czy to po prostu się czuje? Czy on potrafił po prostu poczuć, że to dziecko jest jego? List od tajemniczego informatora, który według pisna był w podeszłym wieku i napewno płuci pieknej był prawdziwy? Dlaczego teraz?

-Ja... Przepraszam.-Mrukneła.-Nie zamierzam sie jednak tłymaczyć.-Wypieła dumnie pierś i zadała głowę do gory.

-Przypominasz mi mnie za młodu.-Mrukna lekko zamyślony.-Naucz się wierzyć we własne kłamstwo ale wiec, że ono i tak ma krótkie nogi.-Uśmiechnął sie do niej półgębkiem.

-Dobra...-Odezwał sie zbita z tropu dziewczyna.

-Nie zmienia to faktu, że chce żebyś mi to poźniej wyjaśniła.-Odpowiedział jej już poważnie.-A co do ciebie Peter... Zastanowie sie czy nie podsunąć jakiegoś ciekawego pomysłu Tonemu na podręczenie cię za karę.-Uśmiechnął sie wrednie.

-Panie Bucky proszę... Znów będę musieć sprzątać warsztat.

-Spokojnie.-Mrukneła dziewczyna.-Zostaw go, jak już coś to moja i tylko moja wina.-Warkeła groźnie w stronę Barnesa.-Mówie to bez żadnego szacunku.-Prychneła.

Czuła sie co raz gorzej. Słabła a ognień palił jej trzewia. Usiadła nagle, oparła łokcie o blat i potrzepała głową. Krew jej płonęła. Przeczesała dłonią włosy. Miała mroczki przed oczyma i zaczynała dygotać. Czyżby leki nie działały? 

Jeszcze Mi Podziękujesz  (Marvel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz