Siebzehn

1.1K 98 40
                                    


Kolejny dzień był dla Naruto czymś okropnym. Odkąd wrócił od Sakury ciągle rozmyślał. Był niemrawy i chodził zamyślony. Tak samo było następnego dnia. Po przyjściu do szkoły mało z kim rozmawiał przez co jego przyjaciele zaczynali się martwić jego stanem. Shikamaru nie jednokrotnie chciał z nim porozmawiać, ale jedyne słowo jakie chłopak umiał wydusić to było ,,Tak". Na lekcjach w ogóle nie słuchał przez co podchodził kilka razy do tablicy i był pytany. Oczywiście, że średnio umiał, ale nie przejmował się tym. Na geografii zamiast pisać kartkówkę myślał o tym co jego przyjaciółka wczoraj powiedziała. Zadręczał się tym. Miał mętlik w głowie, bo nie wiedział czy jego i relacja Sasuke była czymś na etapie przyjaźni. Może byli zwykłymi znajomymi? Albo nadal łączyła ich relacja fan - idol? Chociaż to mogło odpaść. Sławna osoba raczej nie przyjęłaby fana pod dach na noc i nie pożyczyła mu ciuchów czy też nie zabierała na ich występy. Chciał bardzo się dowiedzieć kim był dla piosenkarza.

Po geografii udał się do toalety. Musiał trochę opłukać swoją twarz i w końcu wrócić do rzeczywistości, a rozmyślania zostawić na później. W męskiej toalecie jak mógł się spodziewać świeciło pustkami. Rzadko kto tu bywał, więc praktycznie ktoś kto jest typem ,,samotnika" zawsze mógłby tu przyjść posiedzieć.

Dopiero teraz przyglądając się w lustrze dostrzegł ciemne wory pod oczami. Aż tak mało spał? Nie przypominał sobie, że mógł zasnąć o późnej godzinie. Chyba, że te wory to nie od tego. Drzwi od toalety nagle otworzyły się i wszedł Shikamaru.

— Naruto co z tobą? Od rana odpływasz i prawie wcale nie kontaktujesz. — Oparł się o ścianę i przyjrzał się przyjacielowi.

— Nic takiego, już mi przeszło. — Starał się uśmiechnąć tak jak zawsze, chociaż teraz nie miał siły na aż tak szczery uśmiech, co nie umknęło uwadze Nary.

— Naruto, za dobrze cie znam, wiem kiedy udajesz. — I tu trafił w punkt. Uzumakiego zbyt dobrze można było rozszyfrować. Nara w sumie jedynie tak potrafił. Znał go bardzo dobrze i wiedział kiedy kłamie, lub kiedy udaje, że jest dobrze.

— Byłeś kiedyś w takiej relacji, że nie mogłeś określić kim dla siebie jesteście? — Nie owijał w bawełnę. Chciał uzyskać odpowiedź. Nie wiedział co może mu odpowiedzieć Shikamaru, ale on zawsze potrafił wyjść z każdej sytuacji.

— Kłopotliwe pytanie. Hm.. słuchaj, nie zawsze musi być ,,relacja". Po prostu pomyśl, że jesteś z tą osobą w normalnych stosunkach.

— Normalnych? Nie rozumiem.

— Po prostu sam nadaj nazwę tej relacji. To nie koniecznie musi wynikać z obu stron. Ty możesz dla tej osoby być zwykłym kolegą, a ta osoba dla ciebie przyjacielem, lub przyjaciółką. — Podrapał się po głowie. — Wybacz Naruto, inaczej nie jestem w stanie ci doradzić, nigdy w takiej relacji nie byłem. Może też spróbuj z tą osobą o was porozmawiać?

,,O was". Te dwa słowa zaczęły mu się przewijać w myślach. Nigdy nie brał pod uwagę tego, że są jacyś ,,my". Na prawdę już nic z tego nie rozumiał. Nagle zadzwonił dzwonek i wyrwał chłopaków z rozmowy. Obaj wrócili do klasy, a Uzumaki już więcej o nim nie myślał.

***

— Co wy na to, żeby wybrać się na łyżwy? — zaproponował Kiba po wyjściu z placówki.

— Chcesz żebym się na tym zabił? — skomentował Naruto. Kiba tylko się zaśmiał.

— No okej, ale, że teraz? — Ino spojrzała się na Kibę.

— Za godzinę? Spotkamy się odrazu pod halą tam wiecie. — próbował usilnie przypomnieć sobie nazwę.

— Tak, tak wiemy, kłopotliwe, ale niech będzie. — rzucił znudzony Shikamaru.

Piosenka || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz