Zwölf

1.2K 89 57
                                    


Na dole w notatce są wyjaśnienia i kilka informacji, proszę, żebyście jej nie pomijali. Miłego czytania.
—————————————————————————-

Odgłos tykającego zegara roznosił się po całym mieszkaniu wprawiając człowieka w szał. Małe metalowe wskazówki przesuwały się co sekundę uświadamiając, że zbliża się dana godzina.

Odurzający zapach, który roznosił się po całym domu można było wyczuć nawet zza drzwi. Zapach alkoholu był nie przyjemny dla ludzkiego nosa. Chcąc jakoś ten nie przyjemny zapach zatuszować używano by dużo preparatów na to. Odświeżacze powietrza, otwieranie okien, lub po prostu przeczekanie tego, bo przecież za jakiś czas by zniknął, prawda?

Jednak odór nie przeszkadzał obecnym nastolatkom, przebywającym w domu.

Wszyscy spali jak zabici. Nie żywi. Można by było tak pomyśleć. Każdy zasnął w innym miejscu i o różnych porach. W nocy Shikamaru i Temari pełnili ,,straż" jakby ktoś nagle zwymiotował. Nie chcieli zostawiać gospodarzowi domu dodatkowej roboty na kacu, a oni sami byli trzeźwi. Sai oczywiście im też pomagał. Nie pozostał bierny. Dwa razy musiał pomóc Kibie dostać się do toalety, gdyż by narobił niezłego bajzlu w pokoju blondyna.

Było grubo po czternastej, a pierwszą osobą, która się obudziła był Naruto. (Nie licząc Nary i Temari) Chłopak złapał się za głowę i wyglądając jak siedem nieszczęść poszedł na dół do kuchni co chwile o coś się potykając. Cud, że nie spadł z schodów, bo przy takim stanie wszystko jest możliwe.

W kuchni zastał dwójkę swoich przyjaciół, którzy aktualnie coś robili. Przywitał się zmęczony i podszedł do szafki po leki na głowę.

— Coo kacyk dolega? — dogryzła mu blondynka.

— Weź się przymknij, Temari. — przetarł dłońmi swoją twarz. Otworzył szafkę i gorączkowo zaczął szukać leku.

— Tu masz, wyciągnąłem je, bo wiedziałem, że będziecie po to sięgać. — dał mu Nara. — Siadaj, zrobiłem z Temari rosół dla was.

— Dzięki Shikamaru.

Po 30 minutach zaczęła budzić się reszta. Najpierw obudził się Sai, potem doszły do nich dziewczyny - Hinata i Sakura. Choji odrazu po pobudce skierował się do lodówki i próbował znaleźć coś na przegryzkę, przed porządnym śniadaniem. Rock Lee i Kiba spali w najlepsze, nie przejmując się niczym.

Naruto rozejrzał się po mieszkaniu i szczerze był dość zdziwiony, że zastal w nim taki ład i porządek. Pomyślał, że to zasługa Shikamaru i Temari, bo oni jako jedyni zachowali trzeźwość umysłu, za co im niezmiernie w głębi duszy dziękował.

Tak jak już kiedyś wspominał, uwielbiał swoich przyjaciół, mimo, że byli (niektórzy) totalnymi debilami. Sakurę i Sai'a znał dosłownie od piaskownicy. Razem dorastali, razem przeżywali bunt młodzieńczy. Trzymali się zawsze razem i razem się wspierali. Owszem czasami się na nich denerwował i oni na niego, ale to już norma, przyzwyczaili się do tego.

***

Po godzinie każdy się zmył już do siebie. Kiba i Lee mieli bardzo duży problem ze wstaniem i jak okazało się, zakład wygrał Naruto. On padł dużo później niż Inuzuka i teraz brunet wisiał mu 50 złoty.

Ogarnął jeszcze trochę mieszkanie, bo zaraz mieli wrócić rodzice, a nie chciał doznać zawału serca Kushiny przez syf. Kobieta kochała porządek i dlatego nie chciał jej przez to doprowadzić do zawału. W sumie większość posprzątał Shikamaru wraz z Temari za co dziękował im najlepiej jak mógł.

Piosenka || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz