2

1.9K 129 1
                                    

- Witam Panie Potter, co mogę dla Pana podać? - zapytała się uprzejmie właścicielka. - Zazwyczaj nie przychodzisz tutaj o tak późnej porze.

- Tylko szklankę wody Madame Rosmerta. - uśmiechnął się do kobiety miło. - Czy jest może tu osoba, która na mnie czeka?

- Ah, stary Av mówił, że przyjdziesz do niego. - zaśmiała się radośnie wskazując głową gdzie powinien być jego rozmówca. - Siedzi w tamtym kącie, nie daj się wystraszyć, nadal lubi straszyć małe dzieci.

- Nie jestem już taki mały Madame. - oburzył się lekko chłopak. - Życzę miłego dnia.

- Wzajemnie, zaraz dostaniesz wodę.

Czarnowłosy udał się powolnym krokiem do wskazanego miejsca, gdzie siedział jego rozmówca. Zastanawiał się on jakim cudem, mężczyzna mógł wiedzieć coś czego Dumbledore mu nie powiedział, przecież dyrektor zawsze mówił mu wszystko co wiedział. A wiedział już dużo, ponieważ powiedział mu już, że istnieje coś takiego jak Horkrux.
Harry przełknął bezdźwięcznie ślinę, następnie usiadł naprzeciwko zakapturzonej postaci.

- Witaj Paniczu Vox. - uśmiechnął się tajemniczo mężczyzna. - I zanim zaprzeczysz pozwól, że cię wtajemniczę w to co sam wiem, a wiem naprawdę dużo.

- Dobrze.

- Nie nazywasz się Harry Potter, no może nie od razu, że się nie nazywasz. - zaśmiał się mężczyzna.  - Nazywasz się Harrison Vox w dniu swojej "śmierci" miałeś dokładnie szesnaście lat i byłeś sierotą, jednak pod swoje skrzydła wzięli cię Malfoy'owie i Black'owie. Nie jednokrotnie się z nimi sprzeczałeś o zamieszkanie w osobnym domu bądź posesji jednak oni nadal stawali za swoim. Zgodzili się jednak na twoją wyprowadzkę, gdy przyprowadziłeś do nich Tom'a.

- Tom'a? - zdziwił się chłopak, ale szybko doszedł do wniosku o jakiego Tom'a może chodzić. - Przyprowadziłem do nich Riddle'a?

- Ah tak, Tom był bardzo małomówny, ale zawsze się przy tobie otwierał, czy dostajesz może wizje z udziałem bardzo podobnego do ciebie młodzieńca?

- Zazwyczaj kiedy Voldemort ma bardzo zły dzień udaje mi się dostać do jego umysłu, a jedyne co widzę to jakieś zieloną klątwę, która uderza w podobnego do mnie chłopaka.

- Tak właściwie to nie był on do ciebie podobny. - zaśmiał się kąśliwie mężczyzna. - To byłeś właśnie ty Vox, to ty oberwałeś tym zaklęciem stając w obronie Marvolo, czy pamiętasz może co powiedziałeś?

- Jedyne co pamiętam z tych snów to tylko kilka słów. - posępniał Potter.

- Jakich konkretnie?

- Do zobaczenia w innym życiu... - po krótkiej chwili milczenia coś uderzyło w umysł nastolatka.

Masa wspomnień powróciła z przestrzeni, a jego oczy się rozjaśniły, wzrok wyostrzył, przez co ściągnął on okulary. Chłopak zaczął się podśmiewać pod nosem jednak zamilkł gdy tylko spojrzał w przybysza z którym rozmawiał.

- Avery... - spojrzał na niego z urażonym wzrokiem. - Co tak długo?

- Zamknij się. - warknął mężczyzna zdejmując kaptur oraz zaklęcie maskujące. - Wiesz jak trudno się uwolnić od tych pieprzonych idiotów?

- Masz na myśli Abraxa'sa i Orion'a? - zapytał się radośnie.

- Nie, mam na myśli Merlina i Helge, no oczywiście, że tą dwójkę, mnie nawet tutaj być nie powinno bo by mnie udusili, nie wiedziałem nawet czy sobie przypomnisz jedynie po tak krótkiej wymianie "wspomnień". - wyłożył się na krześle.

- Nadal mam gdzie nie gdzie luki w pamięci, ale wierzę, że z twoją pomocą jakoś się to wszystko poukłada. - spojrzał na niego znacząco. - I gęba na kłódkę, nikt nie może się o tym dowiedzieć, zrozumiałeś?

- Ależ oczywiście, przecież to ty zawsze zdobywałeś najlepsze oceny jakie się tylko mogło dostawać.

- Ale nie z wróżbiarstwa. - warknął czarnowłosy. - Jestem ciekaw jak zareaguje Tommy gdy się dowie, że jestem jego przyszłym nie zabitym Horkruxem.

- Zgaduję, że zejdzie na zawał tak jak tylko dowiedział się, że jest nim Potter.

- Czyli już wie? - zdziwił się avadooki.

- Powiedzmy, że jakoś udało mu się to wyciągnąć od Snape'a. - mruknął zdegustowany brunet.

- To do następnego miesiąca przyjacielu, jak tylko którekolwiek się dowie, że ze mną rozmawiałeś to zginiesz i nic i nikt ci nie pomoże.

- Marta mi pomoże. - obraził się chłopak.

- Zobaczymy. - zaśmiał się wrednie Vox. - To do następnego.

- Tak mój Panie.

- Avery.

- Vox. - zaśmiał się radośnie. - Tęskniłem za tym.

- To poczekasz sobie jeszcze dłużej.

- Wiem. - mówiąc to zniknął w smudze czarnego dymu.

Har spojrzał na zegar wiszący na ścianie i aż złapał się za głowę, gdy tylko ujrzał godzinę dziewiątą dwadzieścia. Miał on niecałe trzydzieści minut na dotarcie do domitorium przed ciszą nocną.

✔️Harrison Vox PowracaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz