Riddle wszedł do komnaty, którą dzielił ze swoim narzeczonym. Wiedział, że ten zaczął rozmyślać nad planem w jaki sposób mogą się spotkać z ministrem ale starszy miał coś innego w głowie.
Brunet rzucił czarnowłosym na łóżko, młodszy spojrzał na niego zszokowany, chciał już coś powiedzieć, sprzeciwić się zachowaniu Riddle'a. Zaprzestał kiedy ujrzał swojego ukochanego, który właśnie ściągał koszulę.
Zaczął się gorączkowo rozglądać po otoczeniu szukając jakiegokolwiek miejsca do ucieczki bądź ukrycia się. Owego nie znalazł. Wrócił wzrokiem do Tom'a, avadooki zlustrował dokładnie tors starszego, ten natomiast czekał co zrobi młodszy nie mając dokąd uciec.
Vox zaśmiał się pod nosem. Zapomniał, że odmowa nie wejdzie w grę, nie kiedy już wszystko wychodziło na prostą, a on mógł w spokoju rozmyślać nad planem. Właśnie wtedy zawsze Riddle zaczynał to co zawsze. Chciał, żeby chłopak skupił się wyłącznie na nim i nic innego nie mogło wchodzić mu w drogę. No może tylko jedno.- Obiecaj mi tylko jedno. - spojrzał mu w szkarłatne już oczy. - Będę mógł wstać bez problemu i nikt nie będzie się pytał co się stało...
- A co za to dostanę? - brunet zbliżył się do krawędzi łóżka bacznie obserwując młodszego. - Co możesz mi dać?
- Nie wykastruje cię? - uśmiechnął się zadziornie wiedząc czym to się skończy.
Brunet rozważał wszystkie za i przeciw. Miał on wstać i nikt miał się nie pytać o to co się działo w ich komnacie, niby proste a zarazem trudne.
Niejednokrotnie starał się on dobrowadzac swój skarb do obłędu ale zawsze, za każdym najmniejszym razem ten stawiał mu ten warunek. Jednak dzisiaj się to zmieni i chłopak już mógł się domyśleć po przez kolor oczu starszego.- Odmówię i wiem, że tego nie zrobisz. - Riddle oparł się dłońmi zaraz koło stop młodszego. - I nie zamierzam przestać tylko na jednej... - szkarłatnooki zaczął obserwować zmieniająca się twarz Vox'a z szyderczym uśmiechem.
Czarnowłosy wiedział, że to jego koniec. Nie będzie mógł wstać następnego dnia, bo owego się to nie skończy. Był nawet przekonany, że nikt nie wejdzie oraz nie przeszkodzi starszemu w tym co zamierza zrobić, bo po co miałby ginąć.
Brunet wdrapał się na materac powalając tym samym czarnowłosego, który znalazł się tuż pod nim cały oblany rumieńcem, który aż chował się pod jego koszulą. Riddle spojrzał jeszcze przez chwilę w oczy Harrison'a by po chwili złączyć ich usta w namiętnym pocałunku. Długo nie musiał czekać, aby młodszy oddał mu dominację. Pogłębił on pocałunek tym samym zaczynając błądzić rękoma po klatce ukochanego. Zaczął bawić się jego sutkami poprzez materiał ubrania, w odpowiedzi dostał on stłumiony jęk. Uśmiechnął się chytrze przestając atakować usta, zainteresowała go krtań na której zostawiał gdzie nie gdzie czerwone ślady tak, aby każdy mógł zobaczyć, że jest tylko i wyłącznie jego.
Długo jednak nie zatrzymał się na jednym miejscu i ruszył w dół, na tors młodszego, zainteresował się odstającymi sutkami, które zaczął lekko podgryzać, dłonie natomiast znalazły się pod materiałem dzięki czemu mógł bezkarnie badać każdy obszar jego ciała. Jednak dość długo to nie trwało, ponieważ starszy zaczęła denerwować ta milimetrowa przestrzeń oddzielająca go od tego młodego ciała przez co ściągnął ją z młodszego zwinnym ruchem sprawiając, że się zarumienił jeszcze bardziej.- Długo będziesz się mną tak bawił? - zapytał cicho czarnowłosy. - Wiesz, że nie lubię czegoś takiego.
- Ale dzisiaj mi się nie spieszy nigdzie, wszyscy się rozeszli, a ja nareszcie mam ciebie tylko dla siebie i nic mi tego nie odbierze. - podgryzł mocniej już nabrzmiały sutek młodszego przez co owy wydobył z siebie stłumiony jęk. - Ja dopiero zaczynam zabawę.
Szkarłatnooki zaczął lizać brodawkę chłopaka co jakiś czas raz mocno ją przegryzając, raz lekko. Rękoma zaczął schodzić do spodni czarnowłosego przez co ten gwałtownie złapał powietrze, wiedział już, że nie ma odwrót i nikt go już nie uratuje od jego narzeczonego.
Niejednokrotnie się szamotał pod starszym usiłując chociaż troszkę przyspieszyć to co i tak miało się stać. Pomyślał więc w jaki sposób mogby to zrobić aż do głowy wpadł mu dość samobójczy pomysł. Harrison za dużo czasu spędził w bibliotece w swoich nowych latach a w szczególności w dziale dla dorosłych więc wiedział więcej niż przed latami, kiedy to robili poraz pierwszy na kanapie w komnacie starszego. Teraz jednak miało się zmienić to i owo. Młodszy podniósł lekko kolano natrafiając w czuły punkt starszego przez co ten mruknął. Vox uśmiechnął się radośnie widząc, że to co czytał jednak zdawało się w praktyce, nie zaprzestał on czynności, wręcz przeciwnie zaczął napierać na nabrzmiałą erekcję starszego jeszcze bardziej.
Gdy Riddle był już na tyle rozdrażniony przez czarnowłosego chciał jak najszybciej ściągnąć dolną garderobę młodszego jednak przerwał im bardzo donośne dobrijanie się do komnaty.- Pierdolisz. - powiedział załamany szkarłatnooki chowając twarz w zagłębieniu szyi młodszego. - To jest jakaś pieprzona klątwa.
Harrison zaczął się podśmiewać pod nosem. Starszy wypuścił go, żeby ten mógł jakkolwiek odpowiedzieć, bo przecież on sam był w odrobinę gorszym stanie niż zielonooki.
- Tak Orionie? - Vox odpowiedział lekko wychylając się za drzwi.
- Minister do ciebie napisał Paniczu... - spojrzał w bok nie patrząc się na przyjaciela, doskonale wiedział co działo się w owym pomieszczeniu i nie chciał być na celowniku jego kochanka. - Prosił w liście o spotkanie za góra dwie godziny, jednak nie wie gdzie iż uważa, że nie będziesz chciał udać się do niego.
- I bardzo dobrze myśli, hmm niech się zastanowię. - czarnowłosy po chwili uśmiechnął się radośnie. - Powiedz mu, że możemy spotkać się pod trzema miotłami, a skoro za dwie godziny to się zdążę doprowadzić do ładu tak samo jak i wszyscy.
Harrison zamknął za sobą drzwi po czym wrócił do swojego ukochanego, który leżał obecnie na plecach i patrzył się w sufit, jednak jego erekcja dalej dawała o sobie znać, a skoro mieli dwie godziny młodszemu przyszedł genialny pomysł. Skoro przeczytał aż tak dużo książek z treściami dla dorosłych to i takie sytuacje się w nich też użyje ich w realnym świecie.
Podszedł on szybkim krokiem do mężczyzny po czym kazał mu usiąść na skraju łóżka. Starszy wykonał polecenie młodszego nie wiedząc o co może chodzić, ale nie pytał.
Harrison szybkim ruchem rozpiął mężczyźnie spodnie wyciągając na świat jego przyrodzenie, brunet zmarszczył brwi. Niby ufał młodszemu, ale to był pierwszy raz kiedy coś takiego zrobił, już chciał się zapytać co miał w planach kiedy niespodziewanie czarnowłosy wziął go całego do gardła.
Spojrzał on w górę, widząc minę zadowolenia wpełzającą na twarz Tom'a zaczął on poruszać głową dokładnie tak jak było opisane w książce. Chcąc spróbować jeszcze jedną rzecz Vox wypuścił z ust erekcję Marvolo po czym zaczął lizać sam jego czubek przez co mógł dokładnie poczuć jak zaczyna pomału dochodzić. Kiedy był już pewny, że jego narzeczony jest wystarczająco blisko zakończenia tego wszystkiego znów wziął go głęboko do gardła po czym poczuł jak intensywnie w nim dochodzi.
Młodszy wypuścił przyrodzenie starszego uprzednio połykając to co właśnie się znajdowało w jego przełyku. Oblizał jeszcze czubek na którym zostało kilka kropelek spermy po czym spojrzał w górę na mężczyznę.- Co to miało do kurwy być. - brązowooki wysapał z zadowoleniem.
- Można powiedzieć, że przeczytałem to w jednej z książek w Hogwarcie? - uśmiechnął się radośnie chłopka. - Podobało się?
- Przyrzekam ci, że jak wrócimy nie będziesz mógł chodzić przez dwa jebane tygodnie. - uśmiechnął się sadystycznie Riddle. - I nikt, kompletnie nikt mi w tym nie przeszkodzi.
- Przekonamy się. - chłopak wstał z klęczka po czym wbił się w usta starszego dosłownie na kilka chwil, by zaraz po tym udać się do łazienki i odświeżyć.
Z pokoju mógł jeszcze usłyszeć mruknięcia niedowierzania bruneta przez co zaczął się lekko z niego podśmiewać. Chciał widzieć jego twarz, gdy dochodził, ale nie udało mu się, może innym razem da radę
CZYTASZ
✔️Harrison Vox Powraca
Fanfiction❕❕ Ostrzeżenie ❕❕ Z góry przepraszam za brak spójności książki, jest ona nie logiczna ale da się ją przeczytać. ❕❕❕❕❕❕❕❕❕❕❕❕ Zaklęcie śmierci, pamięć, koszmarny kwiat i humor Malfoy'a to mieszanka wybuchowa