6

1.6K 110 5
                                    

Po kilku godzinach do komnat czarnowłosego wszedł Malfoy. Zaczął on się rozglądać w poszukiwaniu swego przyjaciela, jednak nigdzie nie mógł go znaleźć.
Szukał więc on w całym dworze. W każdym najmniejszym zakamarku. Ciemnym czy mokrym. Jednak nigdzie nie było śladu po nastolatku do chwili kiedy nagle dało się usłyszeć huk dochodzący z ogrodu.
Szarooki zerwał się na równe nogi i ruszył w stronę drzwięku.

Po kilku dużych krokach stał on w drzwiach do ogrodu, gdzie ujrzał na trawniku zwiniętego chłopaka. Szybkim truchtem do niego pognał, aby sprawdzić, czy nic się nie stało.
Jego oczy ujrzały duże rozcięcie na jego braku. Wstrzymał on oddech nie wiedząc co się stało.

- Harrison, Harrison! - mówił spanikowany platynowowłosy. - Obudź się!

Abraxas potrząsnął delikatnie mniejszego aby sprawdzić czy ten chociaż w jakikolwiek sposób się poruszy lub wykona jakikolwiek niewielki ruchu. Jednak nic się nie stało.
Malfoy trzymał w swoich dłoniach bezwładne ciało szesnastolatka, które z chwili na chwilę tracili swe kolory.
Nie czekając więc na nic więcej wezwał on do siebie jedną ze swoich jaką była pewna czarownica z Hogwartu.

- Poppy! - po chwili koło chłopaków znalazła się średniej wielkości kobieta.

Zaczęła się ona rozglądać w poszukiwaniu czarodzieja, który ja tu wezwał, aż nie zauważyła na ziemi szkarłatnej plamy, która coraz bardziej się rozlewała po zielonym trawniku.
Wiedźma przyklękła obok poszkodowanego, aby następnie sprawdzić jego puls.

- Abraxas'sie co się tu stało? - zapytała się rzucając na czarnowłosego odpowiednie zaklęcia. - I co robi tu Potter?

- Dla twojej wiadomości to jest Harrison Vox. - spojrzał na kobietę, która obecnie wpatrywała się w poszkodowanego z szokiem. - Nie mam pojęcia co się tu stało, jedynie usłyszałem jakiś huk dobiegający stąd więc tu przyszedłem jak najszybciej.

- Czy no wiesz... - urwała. - Czy ON już go widział?

- Zasłonił mnie własnym ciałem więc tak Pop, Tom go widział i zapewne nie chciał uwierzyć, że to on, a sądząc po obrażeniach to prawdopodobnie jeden z jego śmierciożerców, ale nie wiem, który. - westchnął posępnie.

- Abraxasie, on jest niedożywiony... - spojrzała na nieprzytomnego chłopaka. - To naprawdę Harrison?

- Tak moja droga Poppy. - uśmiechnął się do niej smutno. - Obawiam się, że on sobie nie poradzi... Tom się na niego patrzył jak na ducha, a kiedy tu wróciliśmy to Har powiedział, że Tom już go nie obchodzi.

- Mój słodki Merlinie, niech oni do siebie wrócą, to pomoże całemu magicznemu światu. 

- Nie pomoże dopóki Dumbledore będzie żył. - warknął platynowowłosy. - Przecież to właśnie on zabił Vox'a.

- Ale wrócił i ma się dobrze. - spojrzała na zakrwawioną koszulę chłopaka. - No może prawie dobrze...

Przyjaciele wzięli nieprzytomnego chłopaka do jego komnat.

******
Po kilku godzinach w całym dworze dało usłyszeć się krzyki jednej osoby, która niedawno się obudziła.
Abraxas już chciał uderzyć go drętwotą aby tylko młodszy przestał już dawać mu wykład o tym, że sam nie potrafi doprowadzić wszystkiego do świętego porządku.

- Dlaczego taki nieudacznik jak ty w ogóle mnie szukał?! - krzyknął czarnowłosy w stronę Malfoy'a. - Dlaczego nie potraficie o mnie zapominać tak jak ten pieprzony Voldemort?!

- Vox uspokój się. - odezwała się z westchnieniem kobieta. - Wiem, że Abraxas zwalił na rzeczy, ale też już nie wytrzymywał presji.

- Poppy, dlaczego ty tu jesteś? - spojrzał na nią. - Mówiłaś coś Dumbledore'owi?

- Nie zdradzę twojego pobytu jeżeli oto ci chodzi. - warknęła w jego kierunku. - Musisz się uspokoić, pamiętasz może kto cię zaatakował?

- Nie uwierzysz, ale był to Malfoy. - uśmiechnął się kąśliwe. - Nie, tu nie mam na myśli Dracona.

- Chcesz mi powiedzieć, że mój syn tak cię urządził? - Abraxas zaniemówił. - Lucjusz?

- Nie Helga. - obrócił szmaragdowymi oczami. - Oczywiście, że mam na myśli Lucjusza, tylko on się słucha swojego chrzestnego.

- Ty miałeś być chrzestnym...

- Ale wiesz co się stało i kto oberwał zaklęciem. - zaśmiała się Poppy. - Salazar mi światkiem, że nastąpi piekło na ziemi.

- Jak to mówił Snape. - Har spojrzał na Pop. - Prędzej piekło zamarznie zanim to nastąpi.

Po chwili dało się usłyszeć głośny wybuch dobiegający zza drzwi salonu w którym obecnie wszyscy siedzieli, a przez nie wszedł...

✔️Harrison Vox PowracaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz