Rozdział 10

120 5 3
                                    

Toya obudził się podczas lądowania samolotu. Kiedy doleciał na miejsce była 6 rano. Zamówił taksówkę i pokierował ją pod wysoki budynek o 20 piętrach, w którym mieszkał Keigo. Jego przyjaciel mieszkał na ostatnim piętrze więc Toya musiał pojechać tam windą. Zapłacił taksówkarzowi za podwiezienie i wbiegł szybko do budynku. Jechał w górę windą bojąc się tym co zastanie w mieszkaniu jego przyjaciela. 

Dojechał. 



Drzwi były otwarte.



Cisza. Nikogo nie ma. 



Toya spróbował jeszcze raz zadzwonić do przyjaciela i usłyszał ciche brzdękanie. Jego telefon leżał na kanapie w salonie. Teraz już bardzo się bał o przyjaciela. Chciał już dzwonić na policje, ale co im powie? Że jego przyjaciel, który jest bohaterem nr. 1 zaginął albo został porwany z jego własnego mieszkania?  

Wyśmiali by go. Postanowił, że poczeka do ranka i jeśli się nie zjawi to poszuka go na własną rękę. Teraz chciał tylko odpocząć po locie. Przyleciał tu na tak szybko, że był zmęczony mimo snu podczas lotu. W samolocie nie było mu zbytnio wygodnie, a co dopiero jego kotce. Właśnie jego kotka! Gdzie ona jest?! Toya zaczął się rozpaczliwie rozglądać i kiedy już myślał, że ją zgubił przypomniał sobie, że zostawił ją na kuchennym blacie. 

Podszedł do blatu i otworzył drzwiczki od transportera aby śliczna kotka mogła wyjść. Miał nadzieję, że jak jego przyjaciel się znajdzie to nie będzie miał mu tego za złe. O ile w ogóle się znajdzie. Nie, chłopak skarcił się w myślach za to i poszedł poszukać jakiegoś jedzenia dla kici. Jak biegł na samolot nie pomyślał, aby wziąć coś dla niej. Zajrzał do lodówki i na szczęście znalazł rybe w puszcze. Dał ją kotce i poszedł spać. 

 
- - - Południe - - - 
         10:20


Mężczyznę obudziło szturchanie. Ktoś go próbował obudzić. Otworzył lekko jedno oko, ale strasznie jasno tam było więc po chwili je zamknął. Osoba budząca go strasznie domagała się wyjaśnień i tym razem mocniej go szarpnął. Toya nie chciał problemów więc posłusznie usiadł i otworzył całkiem oczy. Jeszcze słabo kontaktował przez co miał zawroty głowy i słabo widział. Miał wszystko rozmyte i jedyne co widział to... czerwone skrzydła?! Kiedy sobie uświadomił do kogo należą od razu się ogarnął i rzucił się na przyjaciela. Był tak szczęśliwy, że temu nic nie jest. 

- Keigo nic ci nie jest!! Czemu nie oddzwaniałeś? Co się z tobą działo? - Zaczął zasypywać pytaniami zdezorientowanego bohatera, który go nie rozpoznał i nie wiedział kim jest i jak się tu dostał. 
- Przepraszam, ale kim pan jest? I skąd zna pan moje imię? - Zapytał Keigo. Nadszedł czas na wyjaśnienia. Toya zszedł z przyjaciela i poprosił aby ten go wysłuchał. 

- - - 20 minut później - - -

- Już wiem kim jesteś! Wcale nie jesteś Toyą, tylko Dabim! Nie od razu cie poznałem, ale tylko on ma takie blizny! - Hawks go tak szybko zaatakował, że Toya leżał na ziemi plecami, a Hawks na nim. Miał zamiar go skuć, ale nagle się zatrzymał i patrzył ze strachem i niedowierzaniem na klatkę piersiową Dabiego. Nie patrzył na jego ciało tylko na to co się na nim znajdowało. A mianowicie jego własne piórko na łańcuszku. Zrozumiał, że się pomylił i poczuł, że leci mu łza.

Jedna. Druga. Trzecia.


Toya się podniósł, ale nie ściągnął z siebie Keigo tylko przytulił go i zaczął głaskać po głowie. Nie był pewny czy dobrze zrobił ale nie chciał aby jego przyjaciel przez niego płakał. Po 10 minutach uspokoił się i chciał wstać, ale Toya mu nie pozwolił. Przyciągnął go do siebie i przez chwile wpatrywał się w jego piękne żółte oczy. Keigo odwzajemnił się tym samym, ale po chwili jego wzrok nieco się zniżył i teraz wpatrywał się w jego usta.

Toya postanowił wykorzystać sytuacje i go lekko pocałował, myślał, że to będzie zwykły pocałunek i po chwili go przerwą, ale mylił się. Jego przyjaciel oplótł swoje ręce na karku czerwonowłosego i zaczął go namiętnie całować w usta. Chciał więcej więc zaczął schodzić  niżej, całował jego szyje tak namiętnie, że ten cicho jęknął. I to właśnie sprawiło, że Keigo się opanował i patrzył zdziwiony na Toyę. 
- Przepraszam nie powinienem... - zamruczał smutno przyjaciel. 
- Nie mam ci tego za złe Keigo. - powiedział Toya zgodnie z prawdą. Podobały mu się te pieszczoszki. Szczerze się uśmiechnął i wstał z podłogi. 

- - - - - - - - - - - - -

Wstawione o: 16:13 
O której to czytasz? Hahah

Zaraz pojawi się kolejny rozdział.  ^3^

,,Paradoks" Z Shigadabi na HotwingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz