Rozdział 17

86 3 0
                                    

- - - W szpitalu, Shoto - - - 
       Chwilę wcześniej. 

Shoto patrzył z wielkim bólem serca na swojego brata, leżącego bezwładnie na łóżku szpitalnym w białej koszuli. Miał on zabandażowane całe ręcę. Gdyby wtedy do niego nie przyszedł Toya pewnie by już nie żył. Na szczęście żył, ale był w krytycznym stanie. Stracił wiele krwi i teraz był w śpiączce. Lekarz nie wiedział czy jest szansa aby ten w ogóle się obudził. Jego brat ciągle płakał błagając Boga aby ten zlitował się nad jego starszym bratem, już raz go prawie stracił, nie chciał przeżywać tego drugi raz. Za bardzo bolało. 

Codziennie siedział w sali i czekał. Czekał aż Toya się obudzi. Nawet w nocy nie spał, chciał być przy bratu kiedy ten się wybudzi (o ile się wybudzi). Izuku też przychodził, czasem zastawał Shoto jak leżał nad łóżkiem Toyi i płakał. Wtedy przychodził go przytulić i pocieszyć, mało to dawało ale ważne chociaż, że nie jest w tym sam. Toyę odwiedzała też cała rodzina Todorokich. Shoto chciał też zawiadomić Shigarakiego, ale ten nie odbierał, ani nie oddzwaniał. 

Obecnie Shoto siedzi na krześle obok łóżka szpitalnego i wpatruje się w brata. Obok niego stoi Izuku ze smutnym wyrazem twarzy. Do sali wszedł lekarz. 
- Nie musi pan ciągle przy nim czuwać. Jest pod dobrą opieką najlepszych lekarzy. - Ta, typowa gadka lekarza. Niby najlepszy zespół lekarzy, a jakoś jego brat się nie budził. Cholera. Shoto był  zły, bał się o brata. Ledwo wytrzymywał, chciał zabić tego kto spowodował jego stan. Toya leży już tak od 3 tygodni. Keigo zaginął miesiąc temu i do tej pory nie mogą go odnaleźć. 

- Panie doktorze? - zapytał zachrypniętym głosem Shoto. - Czy jest kiedy kolwiek, że on się wybudzi....? - pytał o to codziennie, rano i wieczorem. 
- Przykro mi, ale to bardzo mało możliwe, jest w tak krytycznym stanie, że mało kto by to przeżył. - Za każdym razem otrzymywał tą samą odpowiedź. Doktor podszedł od lewej strony łóżka, na którym leżał Toya i chciał mu zmienić bandaże, które były już bardzo zakrwawione. Kiedy dotknął ręki mężczyzny, od razu ją cofnął. 

- Coś nie tak panie doktorze? - zapytał zmartwiony Izuku. 
- Nie nic ale... to dziwne... - Powiedział lekarz zamyślony patrząc to na twarz Toyi to na jego ręce. 
- Co jest dziwne panie doktorze? - Tym razem zapytał Shoto. Przestał już płakać, ale wciąż był w złym stanie. 
- Jego ciało... Ono jest ciepłe. 
- Co...?! 

- - - Chwila obecna - - -

- KEIGOO! - krzyknął Toya i podniósł się gwałtownie z łóżka, aktualnie na nim siedział. Wszyscy się na niego wpatrywali. Doktor z przerażeniem i fascynacją, a Shoto wraz z Izuku z wielką ulgą, że ten żyje ale także strachem. Nikt nie dowierzał, że on żyje. 
- Nie ma czasu do stracenia. Musimy go znaleźć! - krzyczał Toya, cieszył się, że żył, i że mu się udało wrócić, ale musiał go znaleźć. Musiał znaleźć swojego ukochanego Keigo.
- Toya? - No tak musiał im to wszystko wytłumaczyć, a przede wszystkim powiedzieć czego dowiedział się od swojego anioła stróża. Właśnie. Gdzie on teraz był? Nigdzie go nie widział, ale mimo tego czuł, że ten się zjawi tylko jeszcze nie teraz. Toya popatrzył na swojego brata i otworzył usta aby im wszystko powiedzieć.

- - - Godzinę później - - -

Uwierzyli mu. Wiedzieli, że po tym co przeżył podczas śpiączki nie było wymyślone. Postanowili, że za 5 dni wyruszą aby znaleźć Keigo z pomocą Sargovio, bo tak nazywał się jego anioł stróż. Na razie Toya musiał przebywać w szpitalu aby lekarka uleczyła go do końca za pomocą swojego Quriku.

- - - 5 dni później - - -
           Ranek

Dziś mieli go wypisać. To dziś mieli zacząć szukać jego ukochanego. Przez te 5 dni Sargovio powiedział mu mniej więcej gdzie się on znajduje. Wskazał na mapie miasta, że ten jest gdzieś na terenie starej, opuszczonej fabryki chemicznej. Podobno została zamknięta 15 lat temu i od tamtej pory nikt tam nie przebywał. Toya sądził, że to idealne miejsce na ukrycie się wraz z porwanym.

Mimo, że znali lokalizację przebywania Keigo i jego porywacza, którego dalej nie znali tożsamości mieli do przeszukania ok 3 kilometrów terenu. Postanowili, że zbiorą jak najwięcej osób aby łatwiej było go odnaleźć. W poszukiwaniach postanowili pomóc rodzina Todorokich, shoto, Izuku, oczywiście Toya i parę osób z ligi, a między innymi Toga, Twice i Mr. Compress. Wszyscy ci byli gotowi pomóc ich przyjacielowi w poszukiwaniach ukochanego.

Toya wstał z łóżka i poszedł się przebrać do łazieneczki, którą miał w pokoiku. Po przebraniu się udał się w kierunku recepcji po wypis. Chciał jak najprędzej wyruszyć. Dotarł do recepcji i poprosił widocznie nim zainteresowaną recepcjonistkę o wypis. Ta próbowała z nim flirtować ale na jej nieszczęśnie nie interesował się kobietami. Kiedy ta się w końcu zirytowała tym, że Toya ją ignoruje postanowiła dać mu ten wypis. Toya wziął dokument i wyszedł z szpitala.

,,Paradoks" Z Shigadabi na HotwingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz