Rozdział 13

123 7 0
                                    

- Tak to ja Sho... - Mruknął Toya. W tej chwili zastanawiał się skąd jego brat wiedział, że tu będzie. - Domyślam się o czym teraz myślisz, nie wiedziałem, że tu będziesz. 
- To skąd... ? -  urwał czerwonowłosy.

- Dzwoniłem tak długo na twoją komórkę, że w końcu ktoś odebrał. Tyle, że to nie byłeś ty a on. - Wskazał na Keigo, który stał za blatem kuchni nie chcąc podsłuchiwać. - Na początku byłem nieco zdziwiony i myślałem, że ten jebany bohater cie porwał, ale okazało się, że ty dobrowolnie tu przebywasz. A nawet z tego co widzieliśmy, chyba ze sobą chodzicie. 
- To nie tak. - Powiedział Toya, nie podobało mu się jak jego brat się zwraca do Keigo, ale musiał nad sobą panować. Nie chciał przypominać swojego ojca wiecznie mającego problem. Toya postanowił wytłumaczyć Sho wszystko więc poprosił go aby ten go wysłuchał. 


- - - Potem - - -

Po opowiedzeniu wszystkiego Toya poczuł ulgę. Czuł się spokojniejszy wiedząc, że nie jest ze swoimi problemami sam. Co prawda wciąż nie powiedział Keigo co do niego tak naprawdę czuje, ani kim ten dla niego jest, ale wiedział, że mimo tego tamten odwzajemnia jego uczucia. Cieszył się, że ma wsparcie swojego brata i jego narzeczonego. No właśnie. Sho jutro ma się pobrać a on nawet nie ma dla nich prezentu. Musi coś wymyślić czym prędzej. 

Zjedli w trójkę obiad, Keigo gdzieś wyszedł i do tej pory go nie było więc zjedli posiłek bez niego. Potem chwilę jeszcze rozmawiali i dowiedział się, że Sho i Izu zaprosili pozostałych byłych członków Ligi na ich ślub. Cieszył się, że dalej są w dobrym kontakcie. W pewnym momencie padło pytanie: Co z Tomurą? Nikt nie wiedział co powinni w tej sprawie zrobić. W końcu Shigaraki nadal znajdował się w Nowym Jorku nie wiedząc co się dzieje z jego partnerem. Był tam sam i nikogo nie znał. Zresztą poznanie tam kogoś z ich dawną przeszłością byłoby ciężkie. 

Po 2 godzinach młoda para narzeczonych musiała się pożegnać i opuścić mieszkanie Keigo. Jego przyjaciela dalej nie było. Tym razem nie martwił się o niego ponieważ dostał SMS, że ten szuka od nich obojga prezent ślubny. Musiał później podziękować za to blondynowi, ale jak? Uznał, że zrobi romantyczną kolacje dla ich dwojga. Ubrał się w płaszcz i wyszedł na deszczową pogodę. Miał nadzieję, że jutro stan pogody się poprawi i wesele jego brata będzie śliczne. 

Ruszył uliczką w stronę  głównego placu, o tej porze były dość duże tłumy, ale Toya nie musiał się obawiać, że ktoś go rozpozna. Jego blizn nie dało się już prawie zobaczyć, miał inny kolor włosów, i wyglądał po prostu całkiem inaczej. Jego styl się zmienił, ale mu to nie przeszkadzało. 

Po obejściu paru stoisk zaczął kierować się w stronę wyjścia. W pewnym momencie przypadkiem wpadł na kogoś, na szczęście jego zakupy się nie rozsypały. Obrócił się i chciał przeprosić osobę na którą wpadł ale zobaczył twarz spanikowanego Tenko. Co on tu do cholery robił?! Kiedy tamten zauważył, że ten go rozpoznał bo był w kapturze, zaczął uciekać. Toya chciał go dogonić, ale miał dwie reklamówki zakupów więc sobie odpuścił. Nie rozumiał co jego były partner tu robił. 
(Były chodź Tenko o tym nie wiedział, a tak przynajmniej się wszystkim wydawało.) Toya wrócił do mieszkania Keigo i zaczął przygotowywać danie na kolacje. 

,,Paradoks" Z Shigadabi na HotwingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz