Rozdział 7

137 8 0
                                    

- Hej Keigo... - urwał czerwonowłosy. 
- Kto mówi? I skąd znasz w ogóle moje imie? - dopytywał nieco nachalnie bohater. Były złoczyńca nie był pewny czy dobrze zrobi jeżeli mu wyzna, że to on, ale podjął już decyzje.
 
- To ja... Toya...  - powiedział chłopak, bał się jego reakcji, w końcu myślał, że zginął paręnaście lat temu. Przynajmniej wszyscy tak uważali. Choć on wcale nie umarł, przeżył wybuch ognia, spowodowany jego dawną nie kontrolą Quirku. 

Cisza.

Nic nie odpowiedział.


Toya nie wiedział czy jego rozmówca wciąż jest po drugiej stronie słuchawki. Próbował się wsłuchać w jakieś dźwięki, ale nic nie słyszał. Po chwili jednak Keigo postanowił się odezwać. 
- Toya to naprawde ty... ? - zapytał niepewnie jego przyjaciel, na co on tylko mruknął ciche, ale słyszalne ,,Mhm". - Boże tak się ciesze, że ty żyjesz! - krzyknął blondyn przez telefon. - Mów co się z tobą działo przez ten cały czas? Gdzie się podziewałeś? Gdzie mieszkasz? - Bohater zaczął zasypywać swojego przyjaciela masą pytań, na które chciał odpowiedzi. Czerwonowłosy nie mógł mu wszystkiego wyjawić, bo co by ten zrobił gdyby się dowiedział, że jego dawny najlepszy przyjaciel jest jednym z największych złoczyńców, a raczej, był jednym z największych złoczyńców.


 Dawniej obaj marzyli aby zostać super bohaterami choć Toya miał cięższe życie od Keigo. Był torturowany przez własnego ojca i zmuszany do treningów, które omal go nie zabijały. To dlatego tak bardzo pragnął śmierci jego ojca, za tą całą krzywdę, którą mu wyrządził, i którą potem zrobił małemu Shoto. 

Toya zaczął opowiadać Keigo co się z nim przez ten czas działo i opowiedział mu, że nie mieszka już w Japonii co było zgodne z prawdą. Mimo, że nie powiedział swojemu przyjacielowi wszystkiego wiedział, że tamten bardzo za nim tęsknił. Rozmawiali tak paręnaście godzin i właśnie wschodziło słońce, ale żadne z nich nie chciało kończyć tej rozmowy. Keigo mówił mu, że bardzo by chciał go ponownie spotkać i naprawić ich więź, ale po części wiedział, że to nie realne. W końcu Toya nie mieszkał już w Japonii, on był zapracowanym bohaterem, i obaj mieli za dużo na głowie. Była to bardzo przykra sprawa, ale tak najwyraźniej musiało  być, i te właśnie słowa obaj mężczyźni sobie powtarzali w głębi duszy. 

Nastała godzina 7 rano i Keigo musiał kończyć ze względu na jego prace, w końcu bohater nr 1 nie może brać wolnego. Mimo tego obiecał mu, że postara się po pracy do niego zadzwonić i ponownie pogadać. Kiedy skończyli rozmowę Toya poczuł pustkę w sercu i padł ze zmęczenia, które długo starał się powstrzymać. Zanim całkowicie zasnął zastanawiał się co go tak naprawdę łączy z Keigo i doszedł do wniąsku, że ten go od dziecka kochał i chciał go wspierać, Toya przeklinał się w myślach za to, że był tak ślepy i tego nie zauważył. Nie wiedział czy teraz jest jeszcze jakakolwiek szansa na odbudowę ich relacji, ale podjął decyzje co musi zrobić. Potrzebował tylko odrobinę czasu i będzie mógł zrealizować swój plan. 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Dzień dobrek, a raczej dobry wieczór- 
Ah nie ważne, chce bardzo podziękować tej osóbce
za to, że po każdym rozdziałem daje mi motywacje na pisanie ciągu dalszego poprzez zostawianie gwiazdek, jestem ci niezmiernie wdzięczna więc Arigato!!! ♥

Ps: dziś chyba pojawi się jeszcze jeden rozdział, ale jak nie to nie bijcie TwT

,,Paradoks" Z Shigadabi na HotwingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz