Rozdział 20

70 3 0
                                    

Toya dotarł na miejsce po 15 minutach. Zapukał do drzwi, i już po chwili został wpuszczony do mieszkanka.

- Chodź usiądź Toya, mamy dla ciebie ważną wiadomość. - powiedział Shoto i wskazał na wolne miejsce na kanapie. Toya grzecznie usiadł i czekał. - chcesz się czegoś napić?
- Lekko słodzoną kawę poproszę. - odparł Toya. - To powiecie mi co tak ważnego się stało? 
- Yhym. Wolisz to usłyszeć czy zobaczyć? - Dopytał Shoto. Toya był już mocno zirytowany. Chciał się tylko dowiedzieć co się stało. 
- Mów rzesz bracie. - Warknął Toya. Izuku nie spodobał się ten ton ale nie chciał się wtrącać. 
- Keigo się wybudził!! - krzyknął radośnie Shoto. Toya na początku coś nie dowierzał, przez co jego wzrok mówił ,,nie kłam, nie wierze ci". - Serio mi nie wierzysz? Bracie czy ja bym cie okłamał w tak dla ciebie ważnej sprawie? - Toya po chwili namysłu uwierzył bratu i powiedział: 
- Wierze bracie, wierze. Przepraszam. Możemy do niego jechać? - Zapytał już równie szczęśliwy co Shoto. Bardzo chciał zobaczyć swojego ukochanego. Stęsknił się za nim, i chciał się z nim spotkać. Martwił się też czy wszystko z nim okej, bo w końcu strasznie długo (przynajmniej dla niego) był w śpiączce.
 

- Chodź jedziemy.  

No i pojechali. Dojazd do szpitala, w którym się znajdował Keigo trwał ok. 20 minut. Pod szpitalem nie było zbyt wielkiego ruchu, więc szybko zaparkowali. Toya zaczął wysiadać i myślał, że jego brat też będzie wysiadał, ale się mylił. 
- Sho nie idziesz? - Ten tylko przecząco pokiwał, chciał aby jego brat mógł jako pierwszy spędzić trochę czasu z Keigo. Oboje z pewnością chcieli mieć chwile dla siebie. Shoto postanowił to uszanować więc został w aucie i pokiwał ręką Toyi aby ten już szedł. 


Toya ruszył do budynku. Był już wieczór więc część pacjentów na pewno spała, musiał być cicho. Podszedł do recepcji i zapytał tej samej recepcjonistki co go wcześniej próbowała poderwać:
- Przepraszam, w której sali leży Keigo Tokami ?  
- Hymp...? - Zamruczała recepcjonistka ewidentnie zmęczona długo trwałą pracą. Podniosła wzrok i kiedy zobaczyła kto przed nią stoi przypomniała sobie po co tu przyszedł. Spojrzała zmęczonym wzrokiem na kartę pacjentów i szukała osoby o nazwisku Tokami. Po chwili szukania znalazła i powiedziała 
- Sala 147, 2 piętro. 

- Dobrze dziękuję pani. - Toya już chciał odejść, ale jeszcze dodał - Niech się pani lepiej napije kawy, pomoże pani. - No i odszedł. Na twarzy recepcjonistki było widać zszokowanie, że Toya na nią zwrócił uwagę, ale także dlatego, że do tej pory nikt się nią nie przejmował. Recepcjonistka miło się uśmiechnęła i za radą mężczyzny poszła zaparzyć sobie kawę. 

W tym czasie Toya doszedł do windy. Czekał aż ta zjedzie z 3 piętra. 

Duży ten szpital.


Winda przyjechała, a on od razu do niej wsiadł nie zwracając uwagi na osoby z niej wychodzące. Musiał się śpieszyć. Bardzo chciał zobaczyć Keigo. Wcisnął przycisk 2 piętra i czekał. Długo nie musiał czekać bo winda szybko go doprowadziła na wybrane piętro. Toya wyszedł na korytarz i zaczął się rozglądać. Było tu czysto, i cicho. Pewnie wszyscy spali. Toya zaczął szukać sali 147.

Owa sala znajdowała się prawie na samym końcu. Toya lekko zapukał do drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedł do pomieszczenia. Zastał tam śpiącego Keigo. Pewnie był zmęczony po wybudzeniu się, więc Toya mu nie chciał przeszkadzać. Mężczyzna wziął krzesełko i usiadł obok łóżka swojego ukochanego. Wyglądał tak słodko kiedy spał, że czerwonowłosy nie mógł się powstrzymać i chwycił lekko śpiącego za dłoń, i złączył ich palce. 

Toya nawet nie wiedząc kiedy, zasnął siedząc przy łóżku ukochanego trzymając go za rękę. 

 - - - - - - - - - - - - -

Przepraszam za tą przerwę  w pisaniu rozdziałów, postaram się od jutra pisać regularnie. 
Do juterka kochani ♥♥♥

,,Paradoks" Z Shigadabi na HotwingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz