Rozdział 18

86 5 2
                                    

Pod szpitalem wszyscy na niego czekali. Na prośbę Toyi bez słowa udali się pod fabrykę, to wtedy się rozdzielili aby przeszukać cały teren.

 Toya szedł z Togą, Shoto z Izuku, a Mr. Compress z Twicem. Mężczyzna udał się w stronę głównej części fabryki. Ciągle był niespokojny i rozdrażniony, bał się, że anioł się pomylił i wcale go tu nie ma, a przeszukiwanie tego wielkiego terenu jest stratą czasu. 

Sargovio? Jesteś tu? 

Anioł pojawił się przed nim i pytającym wzrokiem patrzył na człowieka wzywającego go. 
- Coś nie tak panie Toya? - Nikt poza człowiekiem jakiemu stróżuje dany anioł nie jest wstanie go zobaczyć, ani usłyszeć, więc Toya nie przejmował się tym, że ciągle szła koło niego Toga. 


Jesteś pewien, że to tu jest przetrzymywany? 

- Tak.

Toya wierzył, że jego anioł się nie myli i zaczął wraz z Togą przeszukiwać fabrykę. Najpierw jedno pomieszczenie. Potem drugie. Trzecie. Czwarte... śladu Keigo wciąż nigdzie nie było. 

Nagle Toga coś usłyszała i szepneła do Toyi.

- Dabiś. (wciąż go tak nazywała, była zbyt przyzwyczajona do tego aby teraz go nazywać po imieniu) Ktoś tam jest. Patrz. - Wskazała palcem czyjąś sylwetkę. Toya z myślą, że to Keigo chciał od razu tam podbiec, ale w ostatniej chwili dziewczyna go powstrzymała. Okazało się, że za pierwszą sylwetką ktoś stoi, ta druga osoba rozmawiała z kimś przez telefon. Zaczęli się wsłuchiwać i oto co usłyszeli. 

- Gratulacje, udało ci się im uciec. No no no. A sądziłem, że jesteś debilem. - Ktoś z kim rozmawiał zaczął się wydzierać i nawet z odległości 25metrów było go słychać. Wtedy Toya rozpoznał ich głosy. Okazało się, że jego ukochanego porwał Jebany Shigaraki. Toya był już tak wkurzony, że szarpnął się Todze, która w dalszym ciągu go trzymała, i wyszedł z ukrycia. Zaczął się kierować w stronę Tomury, który jeszcze go nie zauważył. Odkąd Liga została rozwiązana przestał być taki czujny. To ułatwiałoby sprawę, ale Toya przepełniony nienawiścią do Shigarakiego aż się palił chęcią mordu. Przez nie panowanie nad gniewem jego Quirk się odpalił i jego ciało zaczęło się palić na jasno niebieski kolor. Teraz to Shigaraki go zobaczył i... był pod wrażeniem?! Czy on postradał zmysły?! 


- Wiedziałem, że prędzej czy później mnie odnajdziesz Dabi. - Powiedział kpiącym sobie głosem Tomura. 
- Ty pojebie jebany. Postradałeś umysły?! - krzyczał Toya. Czekał na jakiś ruch przeciwnika, bo właśnie nim był teraz Shigaraki. Toya wiedział, że z nim wygra na walkę dystansową, ale w walce wręcz nie ma szans przez jego morderczy Quirk. 

W końcu stracił cierpliwość. Zaatakował. To był jego błąd. Mimo, że niebiesko włosy rozleniwił się, to udało mu się uniknąć serie ciosów Toyi przez co ten był na straconej pozycji. Stał nieruchomo bo nie mógł się ruszyć. Miał przy szyi 4 palce Shigarakiego. Jeszcze jeden, a zmieni się w proch i już nie da rady ocalić Keigo. Był wściekły na siebie, wiedział, że jeśli to spieprzy to sam zginie i przy okazji zabije Toge i Keigo. 

Nie miał wyboru, musiał to zrobić jeśli chciał go ocalić. Zaczął aktywować pełną moc swojego Quirku. Zaczął się całkowicie palić na niebiesko przez co oparzony przez wysoką temperaturę jego ciała odskoczył. To był jego błąd bo Toga, która dotychczas stała i się ukrywała to teraz przykładała mu nóż do gardła i uniemożliwiała ruch rąk. 

Przez ten czas kiedy Toga trzymała unieruchomionego Shigarakiego on poszedł odwiązać Keigo. Dopiero teraz zobaczył, że ten cały krwawi i ma sporo ran kutych. Chciał go dotknąć i wziąść jego ukochanego na ręce, ale nie mógł. Najpierw musiał się zemścić na zjebie, który go uwięził. Zadzwonił do Sho i podał mu konkretnie gdzie się znajdują, i że mają skrzydlatego. Rozłączył  się i podszedł do przerażonego widokiem palącego się Toyi Shigarakiego. 


- Co z nim robimy Dabiś? - Zapytała uśmiechnięta Toga, ona naprawdę jest szurnięta. - Chce jego krwi. Proooooszę Dabiś!!! - jaka ona jest nieznośna kiedy próbuje w ten sposób coś od niego wyłudzić. 

- Zaraz sobie weźmiesz jego krwi tyle ile będziesz tylko chciała ~    - powiedział przerażająco się uśmiechając Toya. Wiedział co zrobi temu skurwielowi. - Toga daj mi swój drugi nóż. - Zrobiła co powiedział i sama odeszła od Tomury. Ten starał się na siedząco odsunąć od Toyi, ale miał z tym problem bo natrafił na ściane. I to w tej chwili Toya poderżnął mu gardło.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Powiedzcie mi wy moje kochane słoneczka, czy podobają wam się te rozdziały? 

,,Paradoks" Z Shigadabi na HotwingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz