11.Camiloseksualna

1.2K 67 1
                                    

Ten dzień zapowiadał się na kolejny nudny, z Lauren nie mam kontaktu od 2 tygodni zbywa mnie najczęściej lub ustawia sobie zmiany wtedy kiedy ja jestem w pracy. Jak już ją złapie to ma wymówkę "Muszę się rodzeństwem zająć" trochę mi zaczęło to umierać bo kurwa ile oni mają lat 5? Że nie mogą się sobą zająć a po za tym od czego są do jasnej cholery rodzice.

Dzień minął mi na wystawianiu mandatów i przewożeniu pijanych lub agresywnych typów na komendę, oczywiście dzień by nie mógł się zakończyć bez zaczepki od Chrisa.

-Powinna pani myśleć o pracy a nie o tej dziewczynie-na jego słowa w żyłach mi krew nabuzowała i moje dłonie znalazły się na jego kołnierzyku i przyciskałam jego ciało do brudnej ściany jednego z budynków

-Myślisz że możesz mi prawić pierdolone morały? Zajmij się swoim życiem, ojcem, matką czy jebanym rodzeństwem ale nie moim życiem-jego oczy się zaszkliły ale nie poczułam się winna czy żebym przesadziła, należało mu się za to że traktuje mnie jak małe dziecko.

Do końca naszej wspólnej zmiany nie odezwał się w innym temacie niż służbowym, było mi to na rękę bo nie musiałam szarpać nerwów sobie nad facetem który jedynie co umie to pierdolić od rzeczy. Podwiozłam go pod dość niski blok w centrum miasta po czym sama udałam się do baru by tym razem rozwiać wszystkie wątpliwości związane z Lauren.

Zaparkowałam samochód ulicę dalej i udałam się na piechotę do lokalu gdzie za barem siedział Austin, z daleka dało się zauważyć pomiętą koszulę i roztargane włosy

-Hej co się stało?-na moje pytanie jego wzrok się podniósł i zobaczyłam podkrążone oczy i zaczerwienione białka, czyli płakał.

Hej nic po prostu cięższy okres w życiu-nalazł mi bursztynu i już miał odchodzić do kolejnego klienta gdy złapałam go za dłoń i pociągnęłam jeszcze na chwilę do mnie

-Jest Lauren?-na moje pytanie kiwnął głową i odparł

-Ta na zapleczu siedzi sama-odszedł do kolejnego klienta a ja po wypiciu na raz szklanki alkoholu weszłam na zaplecze gdzie tyłem do mnie stała Lauren próbująca zdjąć koszulkę przez głowę co jej słabo wychodziło. Zauważyłam na jej plecach jakiś napis ale po chwili zamiast widzieć plecy zobaczyłam umięśniony brzuch szatynki której oddech stał się szybszy a ona sama znieruchomiała. Powolnym krokiem podchodziłam do niej i gdy już jej plecy opierały się o ścianę jej samej udało się przełożyć koszulkę przez głowę i rzucić na ziemię by następnie jej twarz stała się czerwona i ona cicho odparła

-Co ty tu robisz?-moje dłonie znalazły miejsce na jej biodrach okrytych tylko czarnym leginsami, żeby po sekundzie znalazły się na brzuchu a dziewczyna zadrżała

-Przyszłam do ciebie mała-moje usta zbliżyłam do jej ucha by je przegryźć i owiewać tylko ciepłym oddechem jej szyję

-Czy możesz się oddalić?-westchnęłam po czym moje biodra przybiły jej do ściany by po chwili poczuć kości biodrowe na sobie i cicho jęknąć

-Ostatnio ci nie przeszkadzało że jestem aż tak blisko-przełknęła głośno ślinę by odchrząknąć i odeprzeć

-Kiedyś teraz już tak-gdy chciała się odsunąć nie miałam  wyboru i wbiłam się w jej szyję agresywnie a jej plecy wygięły się w łuk a z jej ust wyleciał chrapliwy jęk, moje dłonie kontynuowały drogę w dół jej ciała by ostatecznie ścisnąć jej tyłek który sam się o to prosił 

-Brzmisz jakbyś udawała bycie hetero-wyszeptałam jej do ucha a ona odepchnęła mnie i moje dłonie od swojego ciała i fuknęła

-Jestem hetero po prostu ty jesteś zbyt napalona na mnie-znowu się przysunęłam do niej i z szelmowskim uśmiechem odparłam

-Pierwsze to kłamstwo a drugie to szczera prawda ale jak można nie być napalonym na ciebie?-po zadaniu pytania ulotniłam się szybko z przebieralni i odjechałam wprost do domu.

Moja barmanka||CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz