Ten dzień zapowiadał się tak dobrze, tylko ja, zaległe raporty i cisza w moim małym biurze. Chris działał dziś sam w terenie bo tak ustalił ten dupek Matthew, w ciągu tych trzech dni zdążyłam polubić młodego bruneta który coraz lepiej kontrolował swoje zachowanie mojej matki. Mój spokój niestety przerwał wchodzący Erik, wysoki brunet o zielonych oczach i długich do ramion włosach
-Camila masz gościa.-zdziwiona spojrzałam się na niego bo to na pewno nie Chris więc kto.
-Kto to taki?-na moje pytanie jego policzki zrobiły się lekko czerwone a on sam westchnął
-Moja przyszła żona-rozmarzony wpatrywał się w ścianę aż go nie uderzyłam w ramię
-Konkrety chce, jak wygląda lub dane-pokiwał głową usiadł i odpowiedział
-Ciut wyższa od ciebie szatynka, zielone oczy i dość dobrze widoczne atuty przedstawiła się jako...-nie dokończył bo mu przerwałam
-Lauren-on tylko ochoczo pokiwał głowa po czym bez słowa wyszedł żebym to ja następnie wyszła za nim i udała się wprost do głównego korytarza, oczywiście brunet był dużo szybszy niż ja więc gdy zaszłam na korytarz zobaczyłam przezabawny widok.
Erik próbował podrywać Lauren i wpatrywał jej się w dekolt a ona skutecznie go spławiała i przewracała oczami jak i głową, gdy byłam jakieś 5 metrów od niej obróciła głowę i uśmiechnęła się do mnie po czym szybkim krokiem zbliżyła się do mnie przytuliła mnie, zdziwiona oddałam jej przytulasa i się uśmiechnęłam
-Hej Camila możemy pogadać?-pokiwałam głową a ona tylko oderwała się ode mnie i chwyciła moją dłoń bym ją prowadziła, obróciłam głowę do tyłu i zobaczyłam wkurwionego Erika któremu prawie para leciała z uszu.
-Debil-usłyszałam szept Lauren po czym się zaśmiałam i obróciłam głowę w jej stronę
-Czemu obrażasz mojego kolegę?-mój sarkazm chyba był wyczuwalny bo ona tylko zachichotała i położyła głowę na moim ramieniu
-Był po prostu zbyt uporczywy, ale mam nadzieję że zrozumiał aluzję-otworzyłam drzwi mojego biura i przepuściłam dziewczynę pierwszą a ona grzecznie usiadła na biurku lekko rozkładając uda i opierając dłonie o jego tylną część, moje ciało w sekundę zaczęło drżeć a umysł podsyłał pomysły co mogłabym z nią zrobić.
-To co cię sprowadza?-chciałam ją ominąć i usiąść za biurkiem ale jej dłonie skutecznie przyciągnęły mnie do jej ciała a nogi oplotły moje biodra, oparła się piersiami o moje i czułam jak całe jej ciało jest rozpalone.
-Ty i twoje ciało, nie mogę przestać myśleć co mogłabyś ze mną zrobić, ciągle o tym myślę i przyszłam rozładować myśli-jej ręce znalazły swoje miejsce oplecione wokół mojej szyi a jej oddech ją ocieplał.
Położyłam swoje dłonie u niej na udach i je ścisnęłam tak że po biurze rozszedł się zachrypnięty jęk
-Dobrze ale musisz być ciszej-pokiwała głową i wtedy dobrałam się do jej szyi, lizałam i przegryzałam ją aż nie usłyszałam jej głosu
-Camila nie baw się ze mną-to było bardziej warknięcie więc od razu wbiłam się dość agresywnie w jej usta żeby powoli sunąć dłońmi w dół i odpiąć guzik jej spodni tak samo jak odsunąć suwak i wjeżdżać powoli pod niebieski materiał jej spodni a następnie materiał bielizny, ona tylko na ten gest jęknęła po czym bez mojej pomocy pozbyła się górnej części ubioru by pokazać swój jeden z największych atutów ubrany w czarny koronkowy stanik.
-Jesteś cholerną uwodzicielką Jauregui-warknęłam do jej ucha i moje palce w tym momencie dostały się do czułego punktu i następnie pieścić go palcami aż Lauren plecami opadła na biurko a ja musiałam się nad nią bardziej nachylić. Zdjęłam z niej całkiem dolną część ubioru, mój język odnalazł jej czułe miejsce a ona sama pojękiwała i ściskała swoje piersi w dłoniach i co chwilę jej plecy wyginały się w łuk pod wpływem przyjemności. Po dość krótkiej chwili w niej zatopiłam od razu moje trzy palce które spowodowały oderwanie się jej pleców od biurka a następne głośne opadnięcie na nie, moje ciało całe parowało aż do momentu kiedy z Jauregui wyszedł ostateczny jęk wtedy i moje ciało przeszedł niespodziewany orgazm dzięki któremu opadłam całym ciałem na dziewczynę głośno dysząc.
-Pewnie pół psów nas słyszało-odparłam na co dziewczyna zaśmiała się uniosła lekko głowę żeby następnie wtulić nos w moje włosy i co chwilę wzdychać
-Chce to powtórzyć-odparła po cichu a ja przyssałam się znowu do jej szyi i w nią wyszeptałam
-Kiedy tylko chcesz-powoli podniosłam się na dłoniach z jej ciała i stanęłam na przeciw niej, podniosłam koszulkę którą na nią ubrałam tak samo jak resztę odzieży.
Gdy trwałam z Lauren w gorącym pocałunku przez który chciałam znowu zobaczyć ją rozpaloną na moim biurku do mojego biura weszła cała czerwona dość wysoka kobieta a za nią przybiegł Erik.
-Mówiłem pani że pani Cabello jest zajęta-gdy zobaczył moje dłonie na tali Lauren a jej dłonie na moich barkach głośno westchnął po czym wyszedł a kobieta usiadła przy biurku ja szepnęłam do Lauren
-Widzimy się dziś u mnie-ochoczo pokiwała głową, po czym złożyła na moich ustach delikatny pocałunek i wyszła wtedy kobieta się odezwała.
-Nigdy bym nie pomyślała że wolisz kobiety-jej głos kogoś mi przypominał ale olałam moje podejrzenia i odparłam szybko siadając na przeciw kobiety.
-Znamy się?-jej oczy wydawały się zaskoczone i smutne.
-Na prawdę Camila nie poznajesz mnie?-po chwili ciszy odparła-Luisa twoja druga starsza siostra-zdziwienie opanowało moją twarz ale już po chwili z powrotem wróciła pewna siebie i obojętna.
-Po co tu jesteś? Minęło wiele lat jak odeszłyście więc nie wiem po co tu jesteś-westchnęła po czym ze smutkiem odparła
-Mama zmarła 3 dni temu i chciała żebyś się pojawiła chociaż na jej pogrzebie-wstałam a moje dłonie uderzyły o biurko
-Wiesz spierdalaj najlepiej miałyście mnie w dupie tyle lat i nagle pojawiasz się ty znikąd i co ma teraz puścić w niepamięć wasze słowa i zawiedzenie mnie i tak po prostu się dogadać?-westchnęła po czym wstała i skierowała się do drzwi ostatnie słowa jakie powiedziała to.
-Pogrzeb odbędzie się w piątek o 18 w tym kościele do którego chodziliśmy co niedziela-i wyszła wtedy mogłam sobie pozwolić na opadnięcie na fotel i płacz.
Długi rozdział mi wyszedł ponad 900 słów, co złamane serce robi z człowiekiem. Piękne rzeczy.
CZYTASZ
Moja barmanka||Camren
FanfictionCamila 28 letnia pani policjant uwielbiająca bursztynowy trunek który pomaga jej w uczuciach. Lauren 23 letnia barmanka umiejąca robić cuda z wszelkim alkoholem. Czy zwyczajna barmanka uratuje upadającą kobietę? Czy sam alkohol pomoże? Czy rzecz...