-Nie ma mowy Lauren!-mój krzyk rozszedł a dziewczyna tylko się zaśmiała
-Tak, nie wypada żebyś nie poszła na pogrzeb własnej matki-opadłam na kanapę a dziewczyna w tuliła się 2 mój bok a nos w moją szyję a ja cicho zamruczałam.
-Nie wiesz co mi zrobiła-wyszeptałam na co dziewczyna pocałowała mnie w szyję
-Mała wiem ze musiała cię bardzo zranić, nie każe ci jej wybaczyć wystarczy ze tam pójdziesz. Jak nie chcesz sama chętnie ci po towarzysze-jej dłoń złączyła się z moją, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech
-Jako kto panno Jauregui?-moja dłoń znalazła się na jej tali i po chwili dziewczyna siedziała na mnie okrakiem
-Mogę być kim chcesz pani Komisarz-jej ciało napadło na moje aż z moich ust wy dostało się jęknięcie
-To co najpierw sypialnia?-na moje słowa zachichotała po czym szybko wstała z moich kolan i udała się w stronę pokoju
-Sypialnia będzie po wszystkim-i zniknęła a ja udałam się za nią.Siedziałam na kanapie ubrana w czarne eleganckie spodnie i czarny stanik, obserwowałam Lauren która prasowała mi koszulę.
-Czuje się jakbyś już była moją żoną-szatynka uśmiechnęła się tylko i szybko odpowiedziała
-Nawet nie jestem twoją dziewczyną-wstałam objęłam ją na wysokości tali i wtuliłam w jej plecy
-Co powiesz na dziś? "Tylko ty i ja i tego miasta brudne palarnie"-znowu się zaśmiała, odwróciła głowę i puściła mi oczkoPo chwili nałożyła i zapięła mi koszulę a sama poszła do sypialni by wrócić ubrana w granatową sukienkę lekko przed kolano, ubrałam czarne buty a ona swoje ciemne baleriny chwyciła mnie za dłoń i wyszłyśmy z mieszkania wprost do mojego samochodu.
Po dojechaniu na miejsce moje dłonie zaczęły się pocić a ciało drżeć w tym momencie poczułam dotyk na plecach i jej głos
-Camila będę obok jak poczujesz się gorzej to mów wyjdziemy-kiwnęłam niemrawo głową po czym wyszłam z samochodu żeby chwycić dłoń dziewczyny i pójść w stronę świątyni gdzie miałam ostatni raz zobaczyć moją matkę.Tak się stało teraz wychodziłyśmy we dwie z kościoła żeby po chwili zaczepiła nas Luisa obok której stała najprawdopodobniej Sofia
-Camila możemy pogadać? Na osobności-gdy Lauren chciała odejść od mojego ciała przycisnęłam ją do siebie i odparłam szybko
-Mów-kiwnęła tylko głowa i głos zabrała Sofia
-Wiemy o wszystkim Camila i myślimy ze powinnaś sobie odpuścić tą zabawę-mój wzrok spoczął na nich a następnie na oczach Lauren by odpowiedzieć
-Co masz na myśli?-jej oczy znalazły się w miejscu gdzie obejmowałam Lauren
-Powinnaś skończyć zabawę w zbuntowaną dziewczynkę która udaje lesbijke żeby pokazać jak bardzo zła jest-mój śmiech rozszedł się po parkingu a ciało młodszej się całe spięło
-Kto powiedział że bawię się w lesbijke? Ten zjeb czy nasz ojciec?-westchnęła a Luisa nadal nie odezwała się słowem
-Byłyśmy u taty i chcemy... -nie zdążyła dokończyć bo moja dłoń zniknęła z ciała Lauren i znalazła się na klatce najstarszej
-Gówno wiecie o moim życiu i kim na prawdę jestem, gdzie byłyście gdy ojciec zmusił mnie do ślubu, gdzie byłyście kiedy byłam sama, gdzie byłyście podczas gdy ja leżałam we krwi?! No właśnie nie było was gdy potrzebowałam więc nie mówcie mi co powinnam robić a co nie, powiem wam jeszcze że jestem szczęśliwa z Lauren a wy możecie się pierdolić co najwyżej-chwyciłam za dłoń Lauren i udałam się w stronę samochodu by następnie odwieźć Lauren do jej mieszkania.
-Będę po ciebie równo o 9 skarbie-pocałowała mnie po czym wysiadła a ja od jechałam przygotować randkę.
CZYTASZ
Moja barmanka||Camren
Fiksi PenggemarCamila 28 letnia pani policjant uwielbiająca bursztynowy trunek który pomaga jej w uczuciach. Lauren 23 letnia barmanka umiejąca robić cuda z wszelkim alkoholem. Czy zwyczajna barmanka uratuje upadającą kobietę? Czy sam alkohol pomoże? Czy rzecz...