14.Randka

1.1K 65 3
                                    

Wgl chciałam sprostować poprzedni rozdział bo brzmiał on jakby Camila była bez uczuć a tak na serio chciałam ją pokazać jako w chuj zranioną osobę która musi odwrócić uwagę od każdego zadanego ciosu, dlatego też pogrzeb matki był ciosem a randka z Lauren to jej sposób na odwrócenie się od tego cierpienia.

Taki mały przerywnik a teraz życzę miłego czytania.

Czarny Jaguar podjechał pod blok szatynki która ubrana w swoją ulubioną skórzaną kurtkę oraz czarne leginsy wskoczyła do samochodu i pocałowała Kubankę w policzek i odjechały spokojnie w stronę miejsca wspólnej randki. Dłoń szatynki spoczywała na udzie starszej i co chwilę zadawała pytania zupełnie jak osioł ze Shreka.

-Daleko jeszcze?-starsza na pytanie cicho mruknęła zmieniła bieg i jechała dalej, lecz po chwili znowu usłyszała to pytanie

-Daleko jeszcze?-westchnęła cicho i nic nie odpowiedziała ale jej cierpliwość została naruszona

-No a daleko jeszcze?-tym razem westchnięcie było wystarczająco głośne żeby Jauregui go usłyszała, po 10 minutach ciszy usta młodszej znowu się otworzyły

-Daleko jeszcze?-starsza nie mogła wytrzymać sama nienawidziła Shreka i gdy Austin chciał go oglądać to ona sama wychodziła z salonu, i znowu

-No to daleko czy nie?-zahamowała gwałtownie i stanęła na poboczu zatykając usta Lauren swoimi a młodsza nie spodziewając się tego ruchu na początku nic nie zrobiła aż nie poczuła odpinania jej pasa bezpieczeństwa i jak zostaje przeniesiona na kolana brunetki. Usta Camili znalazły miejsce na szyi Lauren i zaczęła powoli i dokładnie zaznaczać każdy skrawek bladej skóry młodszej, oderwała się dopiero gdy szatynka jęknęła

-Zachowujesz się jak dziecko-na słowa Cabello szatynka fuknęła i szybko odparła

-A ty jak zbok-śmiech Kubanki rozszedł się po samochodzie żeby jej głos mógł jej odpowiedzieć

-Wkurwiłaś mnie tym-oparła plecy wyższej o kierownice wtedy dłonie młodszej znalazły się na barkach kobiety

-A ty mnie irytujesz-warknięcie wyszło z ust dziewczyny, żeby po chwili usłyszeć pytanie 

-Czemu?-boleśnie ścisnęła pośladki młodszej by z jej ust wydobyło się sapnięcie i jęk

-Bo cholernie tonę od 5 dni a ty nic-zeskoczyła z kolan kierowcy Jaguara, zapięła pasy i wesoło się uśmiechnęła do brunetki której tętno wzrosło a nieprzyjemne mokre uczucie rozchodziło się po dolnych partiach.

Jezioro i to dość niezwykłe, małe z tylko jednym domkiem obok niego. Dziewczyna zobaczyła że zaraz obok domku był stół oświetlony przez lampiony, poczuła dłoń splecioną z jej i zobaczyła uśmiech Camili. Kobieta odsunęła krzesło szatynce a potem ją przysunęła do stołu by następnie sama usiąść.

Po zjedzeniu późnej kolacji brązowooka zaprowadziła dziewczynę na pomost na którym dało się na czysto zobaczyć pełno świecących gwiazd, plecy Lauren oparły się o klatek Camili i obie tak siedziały przez jakiś czas dopóki młodsza nie zadała pytania

-Czemu byłaś dziś taka zimna?-zdziwiła się na słowa dziewczyny ale chciała żeby ta bardziej sprecyzowała pytania

-W jakim sensie mała?-chichot wydostał się z ust Lauren

-No wiesz na pogrzebie twojej mamy, wyglądałaś w tym kościele i kaplicy jak wypruta z uczuć jakbyś jej nigdy nie kochała-westchnięcie wydostało się z ust pani policjant

-Możemy na ten temat nie rozmawiać dziś?-pokiwała głową po czym ułożyła ją wygodnie na ramieniu starszej.

Camila westchnęła wiedziała że to ten moment żeby zapytać o to dziewczynę więc zamknęła oczy chwyciła kilka głębszych oddechów po czym zapytała

-Wiem że to może za wcześnie ale chciałabym być twoją dziewczyną Lauren-zamiast usłyszeć odpowiedź to słyszała głuchą ciszę a po chwili chrapanie

-Nie no super ja się zbieram na takie coś a ty usypiasz mi w ramionach-delikatnie ściągnęła cialo barmanki z klatki żeby ją chwycić pod kolanami i plecami i zanieść do domku który wynajęła, położyła Lauren na łóżku zdejmując z niej tylko kurtkę skórzaną i sama przytuliła młodszą do swojej klatki piersiowej momentalnie zapadając w sen.

Moja barmanka||CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz