Przełożonego nie było cały tamten tydzień więc nasza poważna rozmowa lekko odwlekła się na dziś, właśnie zmierzam do niego. Pół dnia Chris zrzędził mi że powinnam jakoś sprawić żeby tutaj zostać ale jakoś mi się to nie widziało. Jedynie co widziałam to siebie wreszcie robiącą to co kocham a nie siedzącą w mundurze. Więc dziarskim krokiem szłam z brunetem w stronę gabinetu Samuel'a który był dla mnie pobłażliwy ale chyba mu się to znudziło skoro chce poważną rozmowę.
-Pamiętaj Camila, nie pyskuj do niego i staraj zachować spokój-uderzyłam go w ramię a on cały podskoczył
-Spoko luz Chlisa, po pierwsze przyzwyczaił się do moich pyskówek a po drugie jestem spokojna to ty się trzęsiesz jak galareta-zapukałam i zza drzwi usłyszałam dość niski i chropowaty głos Sama który mnie zapraszał.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam 60 letniego mężczyznę który wiele dla mnie zrobił ale też nie raz miał ochotę mnie wyrzucić. Samuel Toro kubańczyk z krwi i kości, może dlatego że mam geny kubańskie mi tak pobłaża a może dlatego że wie jak miałam w domu.
-Witaj Camilo musimy porozmawiać-pokiwałam głową i usiadłam na przeciw niego wtedy dostrzegłam to, jego nie kiedyś czarne jak smoła włosy zaczęły siwieć tak samo jak jego nieśmiertelny hiszpański wąsik.
-Hej co tym razem?-westchnął, sięgnął za siebie i wyjął teczkę która mogła mieć nawet 30 centymetrów i nie zamykała.
-Po pierwsze twoja teczka się nie domyka, jest na ciebie tyle skarg że nie wiem gdzie to chowac jak przychodzą na sprawdzenie. Po drugie odchodzę i zastąpi mnie...-wtedy przez drzwi weszła mojego wzrostu blondynka a przeszywających zielonych oczach, stanęła obok siedzenia Sama a jej uśmiech zamienił się w grymas.
-Podinspektor Chloe Hosterman-westchnęłam oczywiście że ją kojarzyłam, Chris ją zobaczył już w piątek na komendzie i zachwycał się jej wyglądem. Mężczyzna wstał i chciałam mu podać dłoń ale on mnie przytulił do swojej dużej klatki i po chwili opuścił gabinet bym mogła skierować oczy w stronę dziewczyny.
-To tak Karlo Camilo Cabello, w skrócie twoja teczka się nie domyka jest bardzo dużo skarg na ciebie a w szczególności od współpracowników jak traktujesz swojego partnera. Po za tym częste nie pojawianie się na zmianie, kończenie jej wcześniej a w szczególności picie alkoholu i bycie pod jego wpływem w czasie pracy-już z moich ust miało wyjść warknięcie i w mojej głowie jedyne słowa jakie się pojawiły to "Zabić Chrisa" ale po chwili jej głos przywrócił mnie na ziemię.
-Uprzedzę cię dostałam taką informację nie od twojego partnera więc nie masz co planować na nim zabójstwa-zaśmiałam się z jej tonu który jedynie co wyrażał to sarkazm. Więc ja muszę grać na tych samych zasadach i zaczęłam bić brawo a jej oczy lekko się zdziwiły na ten gest.
-Brawo komu obciągnęłaś że masz taki stopień w wieku, hmm zaczekaj zgadnę. Max 30 lat-jej twarz zrobiła się czerwona a dłonie wylądowały na biurku którego jedna nóżka się złamała w efekcie czeka całe biurko uderzyło o podłogę.
-Zapracowałam sobie na to a ty zapracowałaś sobie jedynie na dyscyplinarkę-jedynie co zrobiłam to rzuciłam na zepsute biurko broń i kajdanki i z wesołym uśmiechem odparłam.
-Mogłaś lepiej obciągać to może została byś inspektorem-i wyszłam w akompaniamencie jej przekleństw i warknięć.
Dumnie szłam przez budynek aż mnie zauważył Chris który od razu podbiegł do mnie.
-I jak? Zostajesz?-westchnęłam i odparłam
-Nie ta idiotka bez bolca mnie zwolniła ale zresztą...Jebać ją może zacznę życie od nowa-i takim sposobem wyszłam z komendy głównej w Miami zakańczając los smutnej policjantki.
Weszłam do mieszkania gdzie poczułam zapach Picadillo a zza rogu wyłoniła się Lauren w różowym fartuszku który jej kupiłam zaledwie dwa dni temu.
-Coś się stało?-na jej słowa uśmiechnęłam się niemrawo ale chwyciłam głębszy oddech i odpowiedziałam.
-Wyprowadzam się jak chcesz życia obok mnie już zawsze, zabierz się ze mną
Uh uh uh przed północą muszę dodać jeszcze jeden rozdział czyli epilog .
CZYTASZ
Moja barmanka||Camren
FanfictionCamila 28 letnia pani policjant uwielbiająca bursztynowy trunek który pomaga jej w uczuciach. Lauren 23 letnia barmanka umiejąca robić cuda z wszelkim alkoholem. Czy zwyczajna barmanka uratuje upadającą kobietę? Czy sam alkohol pomoże? Czy rzecz...