@Sok.z.Dżina
Czekamy...
❤
-------------
Oczekiwanie nigdy nie było łatwe, zwłaszcza kiedy bliska nam osoba walczy o życie, a my czekamy jedynie na wiadomość o jej stanie zdrowia, która... nie zawsze okazuje się dobra. Chłopcy nigdy nie czuli się bardziej przytłoczeni jak w tamtym momencie; w kilka dni wydarzyło się więcej niż w ogóle potrafili sobie wyobrazić. Czuli się jakby ktoś przyczepił do ich kostek kamień, a oni nie mogli wydostać się na powierzchnie głębokiego oceanu.
Dodatkowo paraliżował ich strach - o Jimina, Jungkooka i to co będzie dalej. Ciągle głowę zaprzątały im miliony pytań... Czy Jimin da radę? A może się podda i na zawsze ich opuści? Jungkook został złapany i zostanie w więzieniu do końca życia? A może znajdzie sposób na ucieczkę i bez skrupułów dobierze im się do dupy? Wszystkie te pytania kłębiły się w głowie i nie pozwalały na racjonalne myślenie.
--------------
- No kiedy ta operacja się skończy! Dłużej nie usiedzę na miejscu - wszyscy westchnęli cierpiętniczo po usłyszeniu tego samego pytania co pięć minut temu, nawet Yoongi który praktycznie spał i nie zwracał uwagi na nic i nikogo. Nawet na swojego chłopaka krzątającego się gdzie tylko się dało
- To idź się przejdź, możesz mi przy okazji kupić kawę - mruknął w końcu Min chcąc przez chwilę spokojnie pomyśleć. Każdego już denerwowały wieczne narzekania Hoseoka, który naprzemiennie płakał i lamentował nad przedłużeniem operacji. Co mu się dziwić? Zwyczajnie bał się o przyjaciela. Taehyung już dawno zasnął zmęczony płakaniem na ramieniu Seokjina. Starsi Kimowie grali w uno na kolanie, które znaleźli w małej torbie z jedzeniem przyniesionej przez któregoś z nich. Hoseok teraz wybrał się w poszukiwaniu automatu z kawą lecz przed tym na zmianę siedział na plastikowym krzesełku i chodził w kółko po korytarzu. A Yoongi cóż... wpatrywał się w ścianę i intensywnie o czymś myślał.
Cała operacja trwała już 2 godziny, więc o ile pielęgniarka mówiła prawdę zaraz mieli stanąć twarzą w twarz z prawdą. Czy bolesną czy nie, musieli się z nią uporać.
Minęło kilkanaście minut w których Hoseok zdążył przynieść kawę i z bloku operacyjnego wyszła ta sama kobieta która poinformowała ich o przewidywanym czasie jaki musieli przeczekać. Wszyscy natychmiastowo zerwali się ze swoich miejsc a biedny Tae prawie dostał zawału przez nagły podskok Jina. Sekundę potem drzwi otworzyły się a z nich wyłonił się lekarz który operował ich wspólne maleństwo. Jego mina była dosyć spięta co dodało chłopcom dodatkowego strachu.
- Panie doktorze co z nim? - jako pierwszy wyrwał się Seokjin z racji iż był najstarszy, uznał że podejmie się tego wyzwania i jako pierwszy zmierzy się z informacjami.
- Jest pan kimś z rodziny? Rodzicie jak widzę nadal się nie pojawili.
- Tak, jestem ma... kuzynem Jimina. Ciocia i wujek aktualnie przebywają w Chinach na delegacji - szybko się poprawił, przecież jakby powiedział, że jest przyszywaną matką Parka lekarz wyśmiałby całą ich piątkę i kazał się wynosić.
Jin zerknął ukradkiem przez ramię widząc rządek przyjaciół za sobą trzymających kciuki i wpatrujących w lekarza jak w obrazek. Jimin musiał żyć. Nie mógł. Musiał albo on pozabija wszystkich którzy go operowali z Kookiem na czele.
- Więc cóż, stan pana Parka jest stabilny. Nóż nie uszkodził tętnicy szyjnej więc mogą być panowie spokojni. Przewieziemy pacjenta na obserwację na której zostanie przez dwa tygodnie. Jest pod wpływem śpiączki więc prawdopodobnie obudzi się dopiero jutrzejszego ranka. W tym czasie radziłbym udać się do domów, żeby nie siedzieć tutaj bezczynnie - lekarz oddalił się a wszyscy w tym samym momencie wypuścili wstrzymane powietrze.
Rzucili się sobie wzajemnie na szyję z okrzykiem szczęścia i ulgi a niektórzy nawet uronili kilka łez. Poczuli jakby ktoś zdjął z nich ogromny kamień który ich przygniatał ich dusze i zmartwione serca. Ulga i euforia była nie do opisania.
- Boże co za szczęście, nie mogę w to uwierzyć - wychlipiał najstarszy Kim wtulając nos w szyję ukochanego po chwili jednak zwracając się do pozostałej reszty - Wiecie co? Nie ma sensu tu teraz stać idźmy do domów, umyjcie się, zjedzcie i wyśpijcie. Jutro go odwiedzimy a teraz niech odpoczywa.
Wszyscy zebrali swoje rzeczy i z leniwymi uśmiechami wyszli ze szpitala wiedząc, że jeśli następnego dnia tutaj wrócą - wszystko będzie w porządku.
----------------
Dzień doberek
Na wstępie chciałabym was przeprosić za tak długą przerwę (nawet nie pamiętam już jakie shipy tu były ale nie krzyczcie na mnie). Nie ukrywam przez ciągłą pracę i zmęczenie trochę siadła mi psycha i przez jeszcze jakiś okres czasu się nie podniesie ale postaram się przyłożyć i skończyć książkę do końca wakacji.
+ ostatnio miałam urodziny i pochwalę się wam bo dostałam obie wersje butter i zgadnijcie kogo karty dostałam! TAE (mój ub) i JIMINA (mój pierwszy bias w życiu) Jestem taka szczęśliwa że sobie nie wyobrażacie. (Ale klątwa kart sope nadal się mnie trzyma bo w gratisie od sklepu dostałam kartę Hobiego i dwie message od Yoona)
Trzymajcie się dziubaski i do zobaczenia za niedługo ! <3
CZYTASZ
Deadly daddy / jikook
FanfictionGdzie Taehyung jest sławny i zakłada się z Jiminem o to, że ten założy konto na portalu dla tatusiów. Poznaje tam niejakiego Jungkooka - jego nieznanego brata bliźniaka, seryjnego mordercę który pragnie zemsty na swojej rodzinie za odrzucenie go...