Drogi Jiminie
Pewnie zastanawiasz się kto przyniósł ci mój list i kto do ciebie pisze. Wysłałem mojego znajomego by zaniósł ci go do szpitala. Tak, to ja Jungkook i tak - wiem gdzie jesteś, kiedy wyjdziesz, ale nie musisz się bać. Przynajmniej na razie.
Jestem teraz w zakładzie karnym, czekam na rozprawę w sądzie a z racji iż jestem dosyć znany w moim zawodzie udało mi się dostać pozwolenie na napisanie. Nie musisz zjawiać się na rozprawie ze względu na twój stan i fakt, że nie potrzebują świadków żeby mnie zamknąć. Śmiesznie skoro myślą, że to coś da.
Spytasz, dlaczego do ciebie pisze? Sam nie wiem... chyba chciałbym się wytłumaczyć chociaż żadne tłumaczenia nie są w stanie mnie usprawiedliwić.
Kocham Cię. Naprawdę bez żadnych ściem. Kochałem kiedy wchodziłem w ciebie bez ogródek na tym starym materacu. Kochałem kiedy wbijałem ci nóż w szyję i chciałem cię zabić (nadal chcę ale jeszcze nie teraz, nie musisz żyć w strachu). Kocham odkąd ci to szczerze wyznałem, a żadne uczucie które do ciebie żywiłem nigdy nie było kłamstwem.
Spytasz znów, dlaczego chcę cię skrzywdzić skoro cię kocham? Nie chcę. Teraz pewnie zagryzasz wargę i drapiesz się po lewej powiece bo jesteś zdezorientowany i nie rozumiesz jak mogę nie chcieć ale chcieć? To nie ja. To wszystko jakaś ciemna strona Jungkooka ukryta głęboko gdzieś we mnie. Zabijam, bo ona tak chce. Nie z własnej woli. Wszystkie krzywdy jakie wyrządziłem ludziom nie były z mojej wolnej woli. Ale nie żałuję.
Nie zdążyłem wytłumaczyć ci dlaczego to wszystko się stało. Jak już ci mówiłem urodziliśmy się tego samego roku ale w odstępie dwóch dni* od siebie co już zresztą wiesz. Wszystko dlatego, że jesteśmy bliźniakami dwujajowymi, ale w trakcie porodu pojawiły się komplikacje a ja wypłynąłem z naszej matki kilkadziesiąt godzin później. Starzy postanowili ciebie zatrzymać a mnie wyrzucić jak śmiecia - stąd moja złość. Wybrali ciebie i zdecydowali oddać mnie do okna życia. Od najmłodszych lat rósł we mnie morderca. Zaczęło się od niewinnych owadów, zwierząt aż w końcu przeszło do ludzi. Ty byłeś tym ostatnim na którym miałem zakończyć. Mieli mnie złapać i to zrobili. Jedyne co nie poszło po mojej myśli to to, że jednak żyjesz. Jesteś słaby więc spokojnie, dam ci przez 3 lata odpocząć od stresu i wrócę.
Wrócę po ciebie ale jeszcze nie wiem w jakim celu. Nie obawiaj się - równie dobrze mogę znów chcieć cię w sobie rozkochać i żyć z tobą aż do końca. O chłopaków też się nie martw - włos im z głowy nie spadnie i zatroszczą się o to moi ludzie. O ciebie również.
Jestem wyrozumiały - nie zabronię ci spotykania się z jakimś innym chłopakiem, nie zabronię nowych przyjaźni czy wyborów. Chce tylko z daleko dbać o twoje bezpieczeństwo, nawet jeśli wydadzą dla mnie karę śmierci. Niczego się nie bój, wróć do zdrowia a ja wrócę jeśli przyjdzie na to pora. Przepraszam, jeśli pisze chaotycznie i niezrozumiale ale czas mnie goni, do rozprawy coraz bliżej...
Twój Jungkookie, Kocham Cię
Uważaj na siebie skarbie
----------
*wiem że wcześniej byli od siebie o rok starsi młodsi idk ale ja już sama nie wiem co pisze i tak mi teraz pasuje don't scream at me plz...
DO KOŃCA 2 ROZDZIAŁY i może skończę jutro
+ chce wam z całego serduszka podziękować za 30k wyświetleń <3
CZYTASZ
Deadly daddy / jikook
FanfictionGdzie Taehyung jest sławny i zakłada się z Jiminem o to, że ten założy konto na portalu dla tatusiów. Poznaje tam niejakiego Jungkooka - jego nieznanego brata bliźniaka, seryjnego mordercę który pragnie zemsty na swojej rodzinie za odrzucenie go...