Jedenaście lat później...
— Kręcimy tymi dupkami, to nie kinder party, tylko klub z tańcem na rurze. — zaklaskał w dłonie choreograf. Uwierzycie, że z podrzędnej speluny Rainbow Unicorn awansowało do czołówki najlepszych klubów nocnych w mieście? Karl z Tomem wykupili na własność cały budynek, chociaż drugie piętro było dla nas odcięte. Na pierwszym zrobili kilka mniejszych sal na kameralne imprezy. Przenieśli tam salę do ćwiczeń i zatrudnili nam dupka od tresury. Powiem szczerze, że nie pałam do niego sympatią. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że moja nietykalność dalej obowiązywała i jako „wychowana na rurze" mogłam robić to, co chciałam. Przez te lata zmieniło się także podejście do samego tańca, który został uznany za sport i coraz mniej kojarzył się tylko z erotycznymi wygibasami, kończącymi się zrzuceniem wszystkich ubrań. Sama zdobyłam już kilka statuetek i medali, kiedy właściciele zgłosili mnie do konkursów. Mój dług dalej pozostawał niespłacony, a ja sama nie wiedziałam ile jeszcze pozostało do spłacenia, bo nikt ze mną nie poruszał tego tematu. Miałam za to pracę, którą uwielbiałam, dach nad głową i opiekuna, czuwającego nade mną. Ból po stracie rodziców przeminął, a ja odzyskałam spokój. Wpadłam w swoistą rutynę, niemal całe dnie siedziałam w klubie. Zaczynałam około 15:00 i kończyłam koło 3:00 nad ranem. Od dwóch lat północne show należało do mnie, co przyprawiało inne dziewczyny o swoisty ból dupy. Plus był taki, że miałam ich zdanie w głębokim poważaniu. Stara gwardia powoli wykruszała się. Zostały już nieliczne dziewczyny, które mnie wspierały. Młode nazywały mnie "Maskotką", bo za to mnie uważały, a na domiar złego słyszały jak nazywano mnie "Pluszakiem". Wszystko było robione pode mnie i jako jedyna miałam prawo głosu, co do stroju, występu, czy czegokolwiek innego. Zazdrościły mi faktu, że nie musiałam się dzielić wysokim napiwkiem po północnym występie. Tak się składało, że spędziłam tutaj dwie trzecie życia, na wszystko sobie zapracowałam sama. Mogły obrabiać mi dupę za plecami, źle życzyć, zazdrościć, nie interesowało mnie to. Miałam jedną przyjaciółkę i to mi wystarczyło. Poza tym, ta przyjaźń i tak była w dużej mierze na podłożu zawodowy, bo Sophie szyła mi stroje. Nie zajmowała się tym na co dzień. Skończyła szkołę jako prymuska, miała za sobą najlepsze studia i niedawno awansowała na stołek dyrektora w miejscowym laboratorium naukowym. Wiodło jej się dobrze, a po godzinach dla odprężenia, siadała przy maszynie i robiła mi stroje, których mógł mi pozazdrościć świat.
Wyszłam z sali treningowej i przeszłam do swojej garderoby. Po wykupieniu budynku zrobili mi specjalny pokój na życzenie Karla. Miałam więcej miejsca, własną łazienkę i wszystko urządzone tak jak chciałam. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu przy toaletce i skubnęłam z otwartej paczki jeden z orzechowych chrupków. Codziennie spalałam tyle kalorii, że kiedy nie występowałam, cały czas coś mieliłam w ustach. Sięgnęłam po tablet i spojrzałam na rozpiskę występów na dzisiejszy wieczór, wychodziłam dzisiaj trzy razy na scenę i miałam dwa występy prywatne. Przełączyłam tabelkę na program do rysowania, gdzie zaczęłam projektować kolejny strój. Zbliżały się trzydzieste urodziny klubu i wszystkie media wręcz trąbiły o tym na prawo i lewo. Tom dał mi bojowe zadanie, zrobienia czegoś, czego tu jeszcze nie było. Podjęłam to wyzwanie z uśmiechem na ustach, bo i tak nie miałam nic lepszego do roboty.— Można? — usłyszałam, kiedy po cichym pukaniu, drzwi momentalnie uchyliły się. Karl wszedł do środka i przyniósł mi bukiet przepięknych, różowych peonii.
— Z takim bukietem, to nawet trzeba. Chociaż jednocześnie wiem, że nie jest on za moje piękne, niebieskie oczy. — spojrzałam na niego i uniosłam kącik ust do góry zerkając na swojego opiekuna.
— Jak ty mnie dobrze znasz... — mruknął do mnie i wyrzucił z wazonu róże, które dostałam od kogoś po występie. Cisnął nimi do kosza i wsunął zielone łodygi w kryształowe naczynie. Obserwowałam uważnie każdy jego ruch, czekając na resztę wyjaśnień.
CZYTASZ
TURN ME ON || Jason Momoa Fanfiction
FanfictionOd dziecka panicznie bałam się karuzeli. Kiedy na placu zabaw jakieś nieświadome tego dziecko, zaczynało kręcić tym ustrojstwem, wpadałam w panikę. Nienawidziłam, kiedy w żyłach zaczynała płynąć adrenalina, a żołądek i inne wnętrzności podchodziły m...