ROZDZIAŁ 7.

212 6 23
                                    

— Krwawi pani. — usłyszałam nad głową i uniosłam wzrok. Przystojny lekarz w średnim wieku stał przy automacie z kawą, wrzucając kolejne monety, by zakupić kofeinowy napój.

— To nic. Nie o mnie tutaj chodzi. — westchnęłam, a doktor obdarzył mnie ciepłym, spokojnym uśmiechem. Maszyna nalała mu kawy, a mi podał kubek z gorącą herbatą. — Ja nie prosiłam...

— Wiem. — wtrącił się. — Przyjechałaś z mężczyzną, który został postrzelony. Jest aktualnie na sali operacyjnej, stracił sporo krwi. Nie umiem ci powiedzieć, czy z tego wyjdzie, ale też zasługujesz na opatrzenie rany i wyciągnięcia z kolan ostrych kamieni. — spojrzał na mnie i nim zdążyłam odpowiedzieć, podszedł do recepcji i poprosił o plastry, bandaże, metalową nerkę, szczypce i preparat do odkażania ran. Uklęknął przy mnie i szczypcami wyciągał wbite kamienie w moją skórę. Syczałam z bólu i zaciskałam dłoń na siedzisku krzesełka. — Dzielna pacjentka. — powiedział, kiedy wrzucił na nerkę resztki kamieni. — Teraz głęboki wdech... — wykonałam rozkaz, a on zaczął odkażać rany.

— Kurwa... — wzdrygnęłam się, czując pieczenie. Wytarł moje nogi z krwi i założył opatrunki.

— Spokojnie, za dwa tygodnie nie będzie śladu. — poinformował mnie, a ja uśmiechnęłam się lekko. Było miło zobaczyć ludzkie, bezwarunkowe dobro w tej ciężkiej chwili.

— Dziękuję za herbatę i zajęcie się mną. — mężczyzna uśmiechnął się do mnie i skinął głową.

— Jak będę coś wiedział, to dam ci znać. Napij się herbaty i najlepiej idź coś zjeść. Muszę wrócić do pacjentów. — pożegnał się ze mną. Znów zostałam sama i dopiłam herbatę. Spoglądałam na drzwi wejściowe do izby przyjęć, gdzie sukcesywnie, co kilka minut podchodził Karl. Wycofywał się jednak, kiedy nasze spojrzenia się spotykały. Nie do końca wiedziałam, do czego zmierzał, dopóki za siódmym podejściem nie zacisnął dłoni w pięści i nie wszedł do środka. Ruszył w moim kierunku, a ja zaczęłam kręcić głową na boki.

— Nie... — jęknęłam żałośnie kiedy ukucnął przy mnie.

— Wiem, ale i tak mu teraz nie pomożemy, a to nas nie minie. Cornelia, porozmawiaj ze mną... — zaskomlał jak pies, a ja tylko pokręciłam głową, wiedząc, że miał rację.

— Chodźmy do auta. — szepnęłam, a on skinął głową. Podał mi dłoń, a ja złapałam ją wstając i złapałam w drugą rękę szpilki. Podeszliśmy do drzwi, kiedy wziął mnie na ręce, żebym nie chodziła na boso po betonie. Zaniósł mnie do samochodu i posadził na miejscu pasażera, a sam wsiadł obok. Wzięłam głęboki oddech i uchyliłam usta, by coś powiedzieć, ale wycofałam się, zabrakło mi słów. Milczeliśmy dobrą chwilę, dopóki Karl nie przerwał ciszy.

— Wiedziałem o wielu rzeczach, nawet o takich, o których nie powinienem, ale Tom zataił przed nami prawdę. Czuję się oszukany tak samo, jak ty, a może nawet bardziej. Nigdy nie sądziłem, że będę miał dziecko, ja nawet nie wiem, jak powinienem cię traktować. — westchnął i oparł czoło o kierownicę. — Byłoby lepiej, gdybym zdechł. — po tym stwierdzeniu trzasnęłam go mocno w ramię. — Ała, za co? — jęknął niepocieszony, rozmasowując obolałe miejsce.

— Pomimo, że mam ci wiele do zarzucenia, nie chciałabym, by stała ci się krzywda. Życzyłam ci śmierci w nerwach, to się nie liczy... — szepnęłam cicho.

— Gdybym tylko wiedział, że coś cię łączy z tym człowiekiem, nie strzeliłbym. — przyznał, a ja pokiwałam głową.

— Wiem. Wszystko się popierdoliło, wszystko... — westchnął i złapał mnie za dłoń.

— Cornelia... Nie oczekuję, że będziesz mówić mi tato, chyba nawet tego nie chcę. Nie zamierzam egzekwować nadrabiania tych straconych lat, nie będę cię więcej ganiać. Chcę tylko żebyś wiedziała, że od dawna kocham cię, jak córkę. Wprowadziłaś radość nie tylko do mojego ogromnego domu, ale i mojego serca. Każde dobre wspomnienie od jedenastu lat związane jest z tobą. Jesteś dorosła, masz prawo robić, co chcesz, ale jedyne czego chcę, to nie stracić cię... — stało się coś, czego w życiu bym się nie spodziewała. Po jego policzku spłynęła łza, a po niej kolejne. — To jest dla mnie tak wielki szok, złość i szczęście... — mruknął, pociągając nosem.

TURN ME ON || Jason Momoa FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz